Rozdział 3

3.8K 311 20
                                    

Jako, że Yuri mieszkał w hotelu od kilku lat, doskonale wiedział, kiedy wyjść, żeby być idealnie na czas. A także wiedział o tym, że Yakov zawsze spóźnia się dziesięć minut, więc nawet jeśli ktoś nie będzie idealnie na czas, to mężczyzna się o tym nie dowie.
Tak samo i dzisiaj. Na spokojnie wstał, ubrał się, umył, przejrzał instagram, podrapał kota za uchem i dopiero wtedy nałożył na bluzę kurtkę. Zamknął pokój na kluczyk, po czym ruszył schodami w dół, wkładając ręce do kieszeni. Będąc na dole, zerknął w stronę tabliczki "Uwaga! Ślisko", która stała każdego ranka przy wejściu do recepcji, tak, by każdy ją zauważył, niezależnie od tego czy wchodzi, czy wychodzi z budynku. Jednak ktoś, kto był tu pierwszy raz, a w dodatku naprawdę się gdzieś spieszył, mógł po prostu nie zwrócić na nią większej uwagi. I tak nagle obok Yuriego przeleciała jak strzała jakaś postać, a chwilę później już leżała na podłodze, o którą rąbnęła z cichym stęknięciem. Pani w recepcji aż wydała z siebie ciche "ouu", a blondyn jedynie wzniósł oczy do góry. Czemu ostatnio spotyka same niezdary? Chyba, że to on tak jakoś dziwnie działa na ludzi. Albo chyba, że to była Elena.
- Uważaj - chłopak wyciągnął rękę do nieznajomej, która... okazała się jego nową koleżanką.
I jak na początku miał spokojny wyraz twarzy, tak teraz zmarszczył brwi, a w jego oczach malowało się zdziwienie. Tak samo dziewczyna, która patrzyła zdezorientowana na Yuriego.
- Co ty tu robisz?! - odezwali się jednocześnie podniesionymi głosami.
Zaraz po tym oboje zamilkli, patrząc na siebie, jak na kosmitów. Elena dopiero po chwili w końcu wstała, bez pomocy blondyna i otrzepała spodnie.
- Mieszkam tu - odpowiedziała jako pierwsza, według zasady "panie mają pierwszeństwo".
No tak, jak Yuri mógł się nie domyślić? W końcu, kiedy Yakov im o niej opowiadał przed przyjazdem, nic nie słyszał o tym, żeby dziewczyna miała tu jakichkolwiek znajomych, u których mogłaby mieszkać. Oczywiste więc, że musiała wynająć pokój w którymś z hoteli. Ten zapewne polecił jej Yakov, tak samo jak Yuriemu, bo znajdował się najbliżej lodowiska. Dla kogoś nieznającego miasta to spore ułatwienie, bo przejście prostą ulicą i przez bodajże kilka pasów, nie jest jakąś wielką filozofią.
- Tyle się sam domyśliłem. Zresztą, to pytanie było głupie, cofam je - odparł i jak gdyby nigdy nic, ruszył znów w drogę do lodowiska.
- Ej, czekaj! Ale ja chcę wiedzieć, co ty tu robisz! - zawołała za nim Elena, od razu go doganiając.
Po jaką cholerę jej wczoraj radził, żeby skończyła trening po godzinach? Może teraz miałaby takie zakwasy, że nie mogłaby tak szybko się poruszać.
- To samo co ty, mieszkam - mruknął, nie zwalniając, a może wręcz zwiększając tempo chodu.
- To dlaczego nie skapnęliśmy się wczoraj, że mieszkamy w tym samym hotelu? - szatynka zadała kolejne pytanie, na które Yuri wyprostował kark i pewnie by się zatrzymał, gdyby nie miał za niedługo treningu.
Właśnie, czemu nie zorientowali się wcześniej? Właściwie, wczoraj rano wyszedł stąd trochę później, niż zazwyczaj, a po południu wrócił przed Eleną. Potem nie wychodził z pokoju do końca dnia, bo jak zawsze nie miał co robić poza nim. Gdyby myślał o tym, że chce się z nią spotkać, pewnie zacząłby się zastanawiać, gdzie właściwie mieszka i doszedłby do tego, co okazało się właśnie przed chwilą.
- Dlatego, że szliśmy w innym czasie - powiedział, bez rozległego tłumaczenia oczywistości tej odpowiedzi. - Po co biegłaś?
- Bo nie chcę podpadać Yakovowi i wolę nie spóźnić się parę minut - wyjaśniła Elena, nieco przyciszonym głosem.
- Yakov sam spóźnia się dziesięć minut, więc nie ma co się spieszyć - wyjął z kieszeni telefon, by dla pewności sprawdzić godzinę. - Mamy jeszcze czas.
I po tych słowach żadne z nich się już nie odezwało. Szli po prostu w milczeniu w stronę lodowiska. Yuriemu ta cisza niespecjalnie przeszkadzała, był poniekąd przyzwyczajony do nieodzywania się w towarzystwie, kiedy mu jakoś niespecjalnie pasowało. Co innego Elena. Jeśli cisza w towarzystwie szczególnie ją dobijała, zaczepiała nawet osobę, której kompletnie nie znała, byleby mieć z kim rozmawiać.
- Yuri, będziemy codziennie chodzić razem na treningi i wracać do hotelu? - zapytała nagle dziewczyna, zrównując się z chłopakiem.
Blondyn gwałtownie odwrócił głowę w jej stronę, widocznie zbity z tropu tym pytaniem. Wyglądało to tak, jakby ta cała nowa chciała się z nim zaprzyjaźnić. Tyle, że on sam nie wiedział, czy chce z nią wchodzić w bliższą znajomość. Dotąd prezentowała się jak chodząca bomba, która wybuchała znienacka. Raz słodka jak cukier, innym razem istna wścieklizna, do tego mała jak chihuahua. Człowiek nawet nie wiedział, jak się zachować, żeby przypadkiem nie obudzić w niej tego drugiego.
- Skąd ta propozycja? - spytał w końcu, nie spuszczając z niej wzroku.
- No bo w towarzystwie zawsze raźniej! - uśmiechnęła się szeroko. - A zimą, jak będziemy kończyć trening, będzie już ciemno. Samotne osoby łatwiej napaść i porwać! A według statystyk, nasz kraj jest najniebezpieczniejszy pod tym względem - wyjaśniła przekonująco, jakby naprawdę o to jej chodziło.
- I chodzi ci tylko i wyłącznie o nasze bezpieczeństwo? - uniósł jedną brew, nie do końca wierząc w powód jej propozycji.
- No tak! A niby o co innego? - popatrzyła na niego niezrozumiale, wyglądając dość wiarygodnie.
Yuri patrzył na nią przez chwilę w milczeniu, a następnie, westchnąwszy, zwrócił wzrok ponownie ku drodze.
- Niech ci będzie - zgodził się. - Zmieniając temat, masz już ułożony program krótki lub dowolny?
- Nawet mi o tym nie przypominaj - jęknęła z zażenowaniem, spuszczając głowę. - Jeszcze muzyki nie mam wybranej. Kompletna pustka, nicość, czarna dziura.
- Zawsze możesz poprosić Viktora o pomoc - zaproponował, zerkając na nią kątem oka.
- Ale ja sobie sama poradzę! Potrzebuję tylko jakiegoś punktu zaczepienia, żeby się zainspirować - odparła i machnęła lekceważąco ręką.
- Powodzenia - mruknął i na tym skończyła się ich rozmowa.
Niedługo potem dotarli do lodowiska i rozeszli do swoich szatni, aby przebrać się na trening.

Razem na szczyt [Yuri Plisetsky x OC]Where stories live. Discover now