Rozdział 20

2.6K 279 55
                                    

Poranki we Francji były piękne, nawet jeśli nie znajdowało się w sławnym Paryżu, a w Marsylii. Błękitne niebo, jaśniutkie słońce, wizualnie wszystko idealnie. Gorzej, gdy już wytknęło się nos z domu, a natychmiast Pani Zima łapała go i próbowała zabrać jego właścicielowi. Jednak nic nie można było temu zaradzić, a sześć łyżwiarek jakoś musiało się dostać na lodowisko. Na ich szczęście, jak zawsze znajdowało się blisko hotelu, w którym byli zakwaterowani uczestnicy zawodów. Dlatego każda z dziewczyn dostała się na czas i teraz wszystkie rozgrzewały się podczas jazdy na lodzie. Sześć, które zakwalifikowały się na Finały Grand Prix: jako pierwsza na liście Anya Doborowa, a potem kolejno Ashley Winston, Mila Babicheva, Sara Crispino, Mei Ohara i na ostatnim miejscu Elena Woronowa, która wprawdzie ledwo się załapała. Jednak liczyło się to, że jest tutaj ze wszystkimi finalistkami i już dzisiaj wszystkie zaprezentują swoje programy krótkie, tym razem idąc na całość. Teraz już nie było miejsca na żadne ustępstwa czy głupie błędy, nawet jeden mógł kosztować pozbawieniem szansy na medal.
Szatynka podjechała po przećwiczeniu programu do barierki, gdzie stał Yakov, tradycyjnie z Yurim i tym razem także Viktorem.
- Zaraz i tak już koniec, dobrze ci szło. Możesz odpocząć - odparł trener i już chciał podać dziewczynie butelkę z wodą, gdy ta nagle dosłownie zapadła się pod ziemię.
A raczej nie pod, tylko na i nie ziemię, a lód. W dodatku przygnieciona przez brunetkę, która to umyślnie wpadła na nią z rozpędu.
- Mam cię! - zawołała Ashley, cała rozświergotana.
- Złaź ze mnie, zimno mi! - jęknęła Elena, której faktycznie było nie za ciepło od leżenia plackiem na lodzie.
- Ja cię rozgrzeję - odparła brunetka uwodzicielskim głosem, jakby jej słowa już same w sobie nie miały podtekstu.
- Huh? - Yuri zmarszczył brwi, widząc, jak jakaś laska lepi się do jego dziew... przyjaciółki.
- Woah, Yurio! Powiedz, jak to jest, gdy ktoś dosłownie sprzątnie ci dziewczynę sprzed nosa? - uśmiechnął się podstępnie Viktor.
- Ale my ze sobą nie chodzimy! - zaprzeczył od razu chłopak.
- Miałem na myśli jej płeć, ale ciekawe, że taka była twoja pierwsza myśl - srebrnowłosy uśmiechnął się jeszcze szerzej.
Blondyn plasnął dłonią o czoło i w takiej pozycji został przez kilka chwil, udając, że się załamuje. To znaczy, po części i tak było, ale bardziej chodziło o zakrycie czerwieni na twarzy. A Yakov tylko westchnął, czekając, aż jego podopieczna w końcu wstanie. Wolał nawet nie patrzeć na szamotaninę, która rozgrywała się na dole. I pewnie wyczekiwany przez niego moment wkrótce by nastał, gdyby do całej zabawy nie przyłączyła się Mila.
- Ludzka kanapka! - krzyknęła, wpadając na łyżwiarki.
- I to mrożona! - zawtórowała jej Amerykanka.
- Pomocy - ledwo wydusiła z siebie Elena.
Yuri patrząc na całą tę scenę, aż współczuł szatynce. Co dziwne, takie akcje odwalały się tylko na treningach dziewczyn i tylko wtedy, gdy w ich gronie znajdowała się Ashley. Wychodziło na to, że płeć męska była bardziej poważna.
- Prosimy o zejście z lodowiska - rozległ się głos francuskiego speakera, który dla Eleny był wręcz wybawieniem.
Łyżwiarki z chichotem podniosły się ze zgniecionej koleżanki, ale chociaż pomogły jej wstać. Nastolatka odetchnęła głęboko, po czym razem z resztą zeszła z lodowiska, zakładając ochraniacze na płozy. Dopiero teraz wzięła tę upragnioną butelkę wody od Yakova i duszkiem wypiła wszystko, co w niej zostało.
- Zaraz się zacznie. Tym razem szybko do ciebie dojdzie, jest was mało, a w dodatku to program krótki - odparł chłopak, podając bluzę przyjaciółce.
- Yuri, jest okej, nie musisz się martwić - uśmiechnęła się Elena, domyślając, do czego zmierza blondyn i ruszyła w stronę korytarza. - Czuję się znakomicie, naprawdę. Gdzie Mila? - rozejrzała się dookoła.
- Tam z... Otabekiem? - zdziwił się nastolatek i już chciał podbiec do Kazachstańczyka, gdyby ktoś go nie powstrzymał.
- Zostaw - Elena gwałtownie pociągnęła go za rękę do tyłu. - Teraz rozmawia z Milą, nie widzisz?
- Ale... - zaczął blondyn, lecz nie dane było mu dokończyć, bo znów przerwała mu szatynka.
- Nie ma "ale". Mają ze sobą rozmawiać. Nie zauważyłeś, że oboje się sobie podobają? - zmarszczyła brwi dziewczyna.
- ...Że Otabek z Milą?! - Yuri trochę za bardzo podniósł głos i od razu tego pożałował, bo Elena w panicznym odruchu wepchnęła go do pierwszej lepszej kryjówki, w tym wypadku składzika, chowając się tam razem z nim.
- Ciszej, głupku! - skarciła go i przystawiła ucho do drzwi nasłuchując, czy nikt się nie zbliża. - Dobra, słuchaj - zaczęła, gdy już upewniła się, że teren czysty. - Ogółem jest tak, że Otabek podoba się Mili, a Mila podoba się Otabekowi, ale żadne z nich nie ma o tym pojęcia. Więc postanowiłam im trochę pomóc - uśmiechnęła się. - Jako że to facet powinien starać się o dziewczynę, a Mila i tak jest nieśmiała, powiedziałam Otabekowi wszystko, co ona lubi i czego nie, dlatego raczej powinni zmierzać w dobrym kierunku - rozłożyła dłonie na boki, najwyraźniej zadowolona ze swojej roboty.
"Brawo, Elena", pomyślał chłopak, ale wcale nie w ramach uznania dla działań dziewczyny. Tym sposobem po prostu wypaplała mu, jak widzi proces powstawania związku. Facet ma się starać, tak? Da się załatwić.
- Serio myślisz, że będą razem? - spytał blondyn, podchodząc bliżej drzwi.
- Kibicuję im - przyznała nastolatka.
- To kibicuj im z innego miejsca, bo nie uśmiecha mi się sterczenie tu przez pół dnia. Zwłaszcza że masz dzisiaj program krótki do zaprezentowania - przypomniał jej i sam nacisnął klamkę, niemalże wypychając ją ze składzika.
Mieli całkiem spore szczęście, że nie zostali zauważeni przez nikogo znajomego. Pewnie zaraz zostaliby zasypani domysłami, podtekstami i pytaniami. Bo przecież coś na rzeczy musiało być, prawda? Yuri co prawda sam przed sobą nie był już w stanie dłużej się oszukiwać. Uzależnił się od szatynki. Cały czas chciał przebywać w jej towarzystwie, bo właśnie wtedy było mu zwyczajnie lepiej. Zaniedbał przyjaźń z samotnością, która dotąd towarzyszyła mu dość często, najpierw na rzecz Otabeka, a teraz w dużym stopniu dla dziewczyny. Jednak nadal dziwnie mu było z tą myślą. On i miłość? Obiecywał sobie, że skupi się na karierze, zamiast zaprzątywać sobie głowę związkiem. A wyszło, jak wyszło. Tak, on, Yuri Plisetsky, wziął i się zakochał. Viktor i Mila mieli rację, ale i tak zaprzeczał, gdy coś sugerowali. Nie wszyscy dookoła musieli wiedzieć, prawda?
Elena poszła jeszcze poćwiczyć przed występem, póki miała czas. Najpierw występowała Mei Ohara z Japonii, następnie Sara Crispino z Włoch, a potem już właśnie ona. Podczas finałów wszystko tak szybko przebiegało. Była tylko najlepsza szóstka i rywalizowała o jak najwyższe miejsce. Tłok zniknął, zamieszanie w korytarzach też. Teraz każdy czekał, aż zostanie wywołane jego imię. A czas leciał szybko wtedy, gdy chciało się go spowolnić i wolno wtedy, gdy chciało się go przyspieszyć. Ani się obejrzeli i już przyszedł czas na nastolatkę.
- Na lodzie, reprezentująca Rosję, Elena Woronowa! - powiedział speaker, wymawiając jej imię z typowo francuskim akcentem.
Szatynka stała przy barierce. O ile wcześniej nie mogła się już doczekać występu, tak teraz nie chciała puszczać się barierki. Trochę jak dziecko przed pierwszym dniem w szkole. Jednak już nie mogła uciec. Odetchnęła więc tylko głęboko, podała trenerowi oraz Yuriemu po jednej dłoni i wymieniła silne uściski, po czym ruszyła na sam środek lodowiska.
Spokój. Opanowanie. Brak stresu.
Jakieś słowa powtarzane wielokrotnie, nawet jeśli są kłamstwem, stają się prawdą. Dziewczyna wmawiała sobie tę regułkę podczas witania z publicznością i aż do momentu, w którym zatrzymała się i ustawiła w pozie startowej, gotowa do rozpoczęcia występu. Zanim jeszcze muzyka zaczęła grać, miała wrażenie, że wszyscy słyszą łomot jej serca, który odbija się echem po pomieszczeniu. To teraz zaczynało się wydarzenie, które zakończy pierwszy etap jej łyżwiarskiej kariery, a na Mistrzostwach Rosji rozpocznie się drugi. Musiała wypaść jak najlepiej, żeby rodzice nie kazali jej wracać do Moskwy, czego z resztą za nic w świecie nie chciała. To w Petersburgu miała drugą rodzinę, drugi dom, jakim było lodowisko, a najważniejsze, że robiła to, co kochała i nie zamierzała z tego rezygnować.
W końcu zaczęła się muzyka, a wraz z nią i układ. Teraz musiała się wczuć całą sobą i to od pierwszych sekund. Początek był spokojny, pierwszy element stanowiła kombinacja piruetów ze zmianą nogi. Skończywszy ją, szatynka wyprostowała się i od razu została nagrodzona brawami. O tak, to też zdążyła polubić i szkoda by jej było się z tym rozstawać. Dopiero co tamte ucichły, a już rozległy się kolejne za poprawnie wykonanego flipa.
Jest dobrze, bardzo dobrze. Oby tak dalej.
Teraz sekwencja kroków, którą nieco utrudniła z Yakovem poprzez krótsze odstępy między elementami. Mogła odpocząć po niedawnym skoku i zaraz przygotować się do najtrudniejszego, który dotąd skoczyła tylko raz, podczas NHK Trophy.
Nie denerwuj się, bo zepsujesz. Wtedy skoczyłaś, to i teraz skoczysz.
I jest potrójny Axel! Jeszcze dwa ostatnie skoki w kombinacji. Jako że z tymi nie miała żadnych trudności, postanowiła przy nich dodać rękę w górze, aby uzyskać jeszcze więcej punktów.
Potrójny Loop. Potrójny toeloop!
Wszystkie skoki czysto. Teraz wystarczyło nie wywalić się przez głupi błąd przy końcowej kombinacji piruetów, jak to kiedyś zrobiła Mila, gdy dopiero zaczęła startować w seniorskich.
Raz Elena podczas treningu zbyt intensywnie o tym myślała i właśnie przez to się nagle wywróciła. Od tamtego momentu obiecała sobie, że na zawodach nigdy nie zacznie o tym myśleć. Inni to inni, a ona to ona. Nie popełni tego samego błędu.
Wyprostowała się po poprawnie wykonanej kombinacji, odjechała kawałek i przybrała pozę końcową, nieruchomiejąc jednocześnie z końcem utworu.
Rozległy się głośne brawa i wiwaty, wydawało się, że jeszcze bardziej entuzjastyczne niż na poprzednich zawodach.
Zrobiła to. Wykonała bezbłędnie cały program i to na finałach. W dodatku sama czuła, że było to najlepsze jak dotąd jego wykonanie. Na Rostelecom Cup była jednym, wielkim kłębkiem nerwów. W NHK Trophy cały czas myślała o tym, że i tak nie przebije mistrzyń. A tutaj nie przejmowała się niczym, jakby dosłownie odpłynęła nad tytułowe Jezioro Łabędzie.
Yuri stał nieco dalej od barierki, ale i stąd był w stanie dostrzec, że jego przyjaciółka jest bliska łez. Skąd on to znał? To się zawsze działo na finałach. Po programie krótkim jeszcze dało się powstrzymać wzruszenie, ale po dowolnym każdy się rozklejał.
Po chwili poczuł jak ktoś trąca go w ramię. Odwrócił się, unosząc jedną brew, gdy nagle wciśnięto mu do rąk bukiet kwiatów.
- Co do... - zaczął, ale przerwał mu Viktor.
- Nie pytaj, tylko jej daj - odparł mężczyzna i popchnął chłopaka w stronę Eleny, która już właśnie schodziła z lodowiska.
Blondyn nawet nie zdążył w głowie do końca przetworzyć tego, co ma zrobić, a co dopiero powiedzieć, a już znalazł się tuż przed nastolatką. I nagle zapomniał jak mówić i jak się ruszać. Viktor, ty idioto, tylko ty umiesz na spontana! My w ogóle jesteśmy jeszcze we Francji? Jak mam na imię?
- Proszę - wydusił w końcu z siebie, podając jej bukiet kwiatów, podobny do tych rzucanych na lodowisko.
Tylko może trochę większy i oczywiście bogatszy w dekoracje, bo w końcu to srebrnowłosy spec od podrywu go kupował.
Szatynka spojrzała najpierw zaskoczona na kwiaty, a potem uśmiechnęła się, biorąc je od chłopaka.
- Dziękuję - pocałowała go w policzek i ruszyła razem z Yakovem do Kiss & Cry.
Blondyn jeszcze chwilę stał tak, jak go zostawiła i wcale nie dlatego, że dostał chwilowego zawieszenia. Raczej nie chciał, żeby ona czy Viktor zobaczyli jego rumieńce, które w tym momencie pojawiły się na bladych dotąd policzkach.
Potrząsnął głową jakby dla ochłonięcia i cofnął o kilka kroków, by łatwiej było mu patrzeć na ekran. Generalnie, Elenie poszło wręcz idealnie i podniosła nieco poziom trudności, dlatego powinna dostać wyższą punktację niż dotychczas, a tym samym pobić życiowy rekord.
- Wyniki Eleny Woronowej! - zapowiedział speaker, a na ekranie pojawił się pasek z otrzymanymi punktami.
Dostała 75,42 punktu za program krótki, co aktualnie dawało jej pierwsze miejsce w rankingu. Nawet jeśli każda z następnych zawodniczek ją pobije, najniżej spadnie na czwarte miejsce, a to już usadzało ją dość wysoko. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i przytuliła do Yakova, a następnie jeszcze raz pomachała w stronę klaszczącej publiczności.
Teraz na swój występ czekała Anya, najwyraźniej też lekko poddenerwowana. Kiedy speaker ją zapowiedział, Elena opuściła z trenerem Kiss & Cry, po czym podeszła do Yuriego, oczywiście trzymając w dłoniach bukiet od niego.
- To co, zdjęcie pamiątkowe na instagrama? - wyjąwszy telefon, pomachała nim w górze.
- Dziecko mediów - skomentował chłopak, ale kiwnął głową w ramach zgody.
- Odezwał się - prychnęła szatynka, po czym wyciągnęła rękę z włączonym aparatem do przodu i uśmiechnęła się do ekranu, zasłaniając nieznacznie bukietem.
Kiedy w końcu pstryknęła kilka zdjęć, zajęła się wybraniem tego najlepszego i napisaniem krótkiego opisu.
- Ale wiesz co? Bez makijażu ci ładniej - stwierdził blondyn, po chwili przyglądania się jej.
- Mam to uznać za komplement czy obelgę? - dziewczyna uniosła brew, zwracając wzrok przez chwilę na niego.
- I w rozpuszczonych włosach - kontynuował, a następnie podszedł do niej i rozplótł koka, którego Mila jej zrobiła do występu, uznając, że najlepiej pasuje.
Na koniec sam przeczesał jeszcze jej włosy palcami, kilka zagarniając do przodu.
- Stylista się w tobie obudził? - zaśmiała się Elena.
- Zaraz zaczną zlatywać się dziennikarze, musisz jakoś wyglądać - wytłumaczył nastolatek. - Zmieniając temat, kiedy zaczynamy nasz plan zemsty na Srebrnym Ogierze?
- Jutro po programie krótkim mężczyzn? - przyjaciółka uśmiechnęła się szatańsko na samą myśl o tym, co wymyślili.
- Niech będzie - odparł Yuri, kiwnąwszy głową.

Razem na szczyt [Yuri Plisetsky x OC]Where stories live. Discover now