Rozdział XXII ,, Wybaczenie''

817 64 16
                                    

Dziewczyna zacisnęła nieświadomie mocnej dłonie na krawacie różowowłosego tak, że on przez chwilę stracił dostęp do powietrza.

Nagły strach ogarnął jej ciało, a serce zaczęło mocniej bić. Obawiała się tej chwili, kiedy poraz kolejny będzie musiała stawić czoła swojemu ojcu. Nie była na to gotowa. Bo kto by był? Kiedy dowiadujesz się dzień przed swoimi urodzinami, że wychodzisz za mąż za obcą Ci osobę, a potem w następnym dniu uciekasz?...

L-Luce...Dusisz mnie! — wyszeptał z jękiem

Ta jakby dopiero zrozumiała co robi szybko rozluźniła zawiązany materiał na szyi, a młody mężczyzna odzyskał dostęp do cennego powietrza.

Przepraszam. — powiedziała cicho, spuszczając wzrok

Aż tak bardzo obawiasz się tego spotkania? Pamiętaj, że zawsze będę w pobliżu, gdy będziesz potrzebować pomocy. — jego głos wyrażał troskę, jednakże​ Hearthfilia pokręciła głową.

Dobrze wiesz, że muszę to zrobić sama, inaczej ciągle będę kierować się strachem i przez to nie będę w stanie porozmawiać z moim ojcem... Poza tym, chyba masz lepsze zajęcie do roboty. zachichotała cicho, a zdziwiony Dragneel nim się obejrzył, został pociągnięty przez kogoś za marynarkę.

Tym kimś okazał się być Zeref, który nie zważając na brata i otoczenie, ciągnął go za tył kołnierza ubioru, a zadezorientowny chłopak zcierał sobie podeszwę, kiedy nie wykonywał ruchu. Po chwili ich sylwetki znikły w tłumie.

Dla osoby trzeciej, taka scenka była wręcz komiczna. I taki nastrój pojawił się u Hearthfilii, która starała się nie wybuchnąć śmiechem. Jednak jej dobry humor zniknął tak szybko jak się pojawił, gdy ujrzała niedaleko swojego położenia, Juda rozwijającego w owej chwili z Królem Igneel'em.

Zaczęła się powoli wycofywać aż jej nagie plecy spotkały się z zimna ścianą sali. Serce zaczęło wydawać mocniejsze uderzenia. Musiała się uspokoić. Musiała opanować myśli, które powodowały u niej ból głowy. Musiała teraz być z daleka od niego. Zaczęła się zastanawiać, dlaczego tak bardzo nie chciała z nim rozmawiać. Przecież sama wmawiajała sobie, że powie mu co pragnęła powiedzieć wcześniej, lecz gdy tylko go zobaczyła...

Poczuła pustkę w głowie...

Wszystkie dotychczasowe myśli zniknęły. Pękły niczym bańka, a kula w gardle uniemożliwiła jej wypowiedzenie jakichkolwiek słów. Ból jaki rozrywał jej delikatną duszę, sprawiał że w końcówkach oczu pojawiły się łzy.

Cierpienie ukazywane w czasie wspomnień. Kiedy była jeszcze dzieckiem.

Krzyk. Strach. Rozkaz. Wojna. Choroba... Czas kiedy poraz ostatni widziała swoją matkę... Rozpacz ojca. Ogromna zmiana w stosunku do niej... Nacisk do nauki. Zakaz własnego zdania.

Śmierć kółkiem się toczy...

Bała się...
Bała się, że będzie musiała wrócić do swojego królestwa.
Że będzie musiała wyjść za kogoś kogo nie kocha.
Że będzie musiała zapomnieć o swoich marzeniach.

Że nie będzie mogła być z Natsu...

Wyszła. Chciała pobyć sama. By przyjaciele, bądź ktoś inny z przybyłych tu gości nie widział jak płacze. Jak daje, upust swojemu smutkowi, w postaci łez.

Dlaczego to mnie zawsze spotyka?... — wyszeptała kierując się pustym korytarzem.

Tam gdzie będzie mogła wszystko przemyśleć...

Uczucia skrywane w ciemności ||SAGA ŚWIT|| ✓Where stories live. Discover now