Rozdział 8

1.8K 174 9
                                    

Człowiek jest jak księżyc.

Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.

Minęły dwa tygodnie, dopiero wtedy Isak był gotowy, aby stawić czoła szkole. Co prawda on zapierał się nogami i rękami, jednak Esklid zaciągnął go pod biały budynek. Oczywiście blondyn był nadal przerażony wizją, że wszyscy będą się z niego śmiać. Każdy będzie wytykać palcami i szydzić. Jego serce biło tysiąc razy szybciej, ręce się pociły, a żołądek robił zawody w akrobatyce. Zielonooki chciał zniknąć, tak nagle zapaść się pod ziemie i już z niej się nie wydostać.

- Isak, nie zjedzą się tam.

Chłopak spojrzał na swojego współlokatora, a potem poprawił swoją czapkę, która spadła mu na jego blade czoło. Schował swoje dłonie do kieszeni zgniłozielonej kurtki i oparł się o samochodową szybę. Patrzył jak mijają drzewa, sklepy ogólnie otaczającą ich okolice. Oczywiście Isak uparł się, że pójdzie SAM na nogach do szkoły. Jednak Esklid zaczął bawić się w jego matkę i od razu powiedział bez możliwości sprzeciwu, że będzie go zawoził i odbierał ze szkoły. Blondyn czuł się teraz jak małe dziecko, chociaż mógł być sam sobie winien. Próbował się zabić, to i tak cud, że nie wylądował w jakiś ośrodku dla ludzi chorych psychicznie.

- Masz być grzeczny.

- Może mnie jeszcze w czółko pocałujesz.

Isak prychnął, a Esklid z szerokim uśmiechem złożył pocałunek na czole chłopaka. Na co, blondyn zareagował szybkim ,,oczyszczaniem'' swojego czoła.

- No, a teraz idź na lekcje.

Rudy chłopak poczochrał jego włosy, a potem Isak wyszedł z samochodu. Cały czas się rozglądał, a kiedy ktoś czystym przypadkiem złapał z nim kontakt wzrokowy , to on od razu spuszczał swoją głowę w dół.

- Isak!

Spanikowany spojrzał na osobę, która wołała jego imię. Odetchnął z ogromną ulgą, kiedy zobaczył Magnusa. Stał sobie tam z szerokim uśmiechem i rozwianymi włosami. Jednak chłopak został zapomniany, kiedy niedaleko zobaczył Even'a. Jak zawsze za jego uchem był papieros, ale nie zaczął dalszego skanowania jego osoby, bo Magnus pociągnął go w stronę reszty przyjaciół. Był w duchu wdzięczny, że nikt nie pytał o to, dlaczego nie było go w szkole przez 2,5 tygodnia. Nie chciał mówić na głos, że chciał odebrać sobie życie, możliwe, że jest gejem. W jego myślach nie brzmiało to, aż tak okropnie. Jednak na głos było to takie jakby złe. Wziął głęboki wdech, a chwile później postanowił pokazać coś na kształt uśmiechu.

- Nudno było bez Ciebie Isak.

Blondyn wiedział, że to co zrobił było cholernie głupie. Nie może przejmować się tymi idiotami, którzy tylko czają się, żeby zniszczyć czyjeś życie. Poprawił swoją zgniłozieloną kurtkę, a potem tak jak zawsze udał się do swojej szafki, która o dziwo się otworzyła. Miał mieć teraz biologię, więc rozstał się ze swoimi przyjaciółmi, którzy mieli swoje zajęcia w innej części szkoły, a sam udał się pod salę 73. Nie spodziewał się tłumów, bo oczywiście 90% uczniów spóźniała się na lekcje. Życie toczyło się na korytarzach, a nawet głównie na dziedzińcu. Jednak dzwonek zawsze kończył ciekawe rozmowy, czy ważne planowanie. Trzeba było stawić czoła czasami nawet okropnie nudnej lekcji.

I właśnie teraz donośny dzwonek rozbrzmiał w całej szkole, nastolatkowie udawali się pod salę, gdzie mieli mieć lekcje. Isak stał przed drzwiami, zagryzając swoją wargę i trzymając brązowy pasek od swojego plecaka. Niedługo później dołączyła do niego Sana, a dopiero po całych trzech minutach nauczycielka biologii również zaszczyciła ich swoją obecnością. Kiedy wszyscy weszli do sali, a Isak zajął swoje miejsce przy oknie, zaraz jego ,,partnerka'' zadała mu pytanie.

- Czemu Cię nie było?

Blondyna oblały siódme poty, znając życie, to zrobił się blady jak ściana. Zaczął pocierać swoje dłonie o materiał spodni, jednak mało to dało. Kompletnie nie był przygotowany na takie pytanie.

- Eeee, to raczej nie jest ważne.

- Było tyle plotek, że wole się dowiedzieć u źródła.

Więc ludzie jednak gadali, no cóż mógł się tego spodziewać. Mają dwudziesty pierwszy wiek, teraz młodzież jest okrutna i czasami nawet brutalna. Jednak nie można zostać cieniem, czasami trzeba być żołnierzem najwyższej rangi z największym karabinem.

Na szczęście Isak'a, nauczycielka biologii wzięła Sanę do odpowiedzi, dając przy tym spokój chłopakowi. Odliczał czas do końca lekcji, chciał już uciec. Znowu zamknąć się w swoimi pokoju i nakryć niebieską kołdrą. Jednak czekało go jeszcze 5 lekcji.

Kiedy skończyła się biologia, pewnym krokiem udał się w stronę zielonej szafki, był zdzwiony kiedy po jej otwarciu, biała kartka wyleciała, lądując przy jego stopach.

Widzę, że już jesteś w szkole. Mam nadzieje, że jest z Tobą wszystko dobrze.

Chce, żebyś wiedział, że to ja spowodowałem zniknięcie filmiku i trochę pogroziłem ludziom, żeby nie gadali o nim.

Wiem jestem idiotą, pisząc kartkę zamiast powiedzieć Ci to prosto w twarz.

Trzymaj się, bo trzeba być silnym w tym czasami dziwnym świecie.

Even

Czytałem ten tekst z dobre cztery razy. Byłem w kompletnym szoku. On zrobił to dla mnie? Czyli mnie zauważył. Znowu mój mózg zaczął pracować zbyt intensywnie.

Jednak od teraz Even będzie moim bohaterem. Może tylko w mojej głowie, ale przecież zawsze coś.

Witam was moi kochani ^^

Jestem w wieeelkim szoku, bo to opowiadanie ma już 1,1 K wyświetleń, przez co moje serduszko ogromnie rośnie *-*

Mam nadzieje, że rozdział się wam podoba i będziecie aktywni xx

You Are Not Alone - EVAKOnde histórias criam vida. Descubra agora