Rozdział 14

1.6K 163 42
                                    

Zawsze tracę umysł przy Tobie

Przez co muszę słuchać się serca

I cholernie źle na tym wychodzę

Isak odliczał już nawet sekundy do przybycia Even'a z Sonją. Siedział jak na szpilkach, na jednym z w miarę miękkich krzeseł jakie znajdowały się w mało popularnej i typowo norweskiej restauracji. Jego zielone tęczówki co chwilę skanowały drzwi wejściowe, na które miał doskonały widok. Emma pisała coś na swoim telefonie, oraz dodała zdjęcia ich złączonych rąk na Instagram. Oczywiście blondyn musiał założyć swoją maskę i powiedzieć, że ta fotografia jest urocza oraz pocałować jej policzek. Jednak jego głowa podniosła się na dźwięk dzwoneczków, które były oznaką, że ktoś właśnie wszedł do pomieszczenia. I właśnie wtedy na pierwszy rzut oka zobaczył zakochaną parę. Wysoki blondyn i o wiele niższa blondynka, trzymali się za ręce. Na ich twarzach gościły uśmiechy. Dla obserwatora, który ich zupełnie nie znał, byli parą nastolatków, którzy są dla ciebie całym światem.

Dla Isaka byli jak dwa statki, które oddalone są od siebie dużą odległość. Co prawda widzieli swoje kadłuby i lekkie światło, które sączyło się z wnętrza. Jednak nie mogli popłynąć do siebie. Bo teoretycznie byli blisko, jednak jednocześnie tak bardzo daleko. Zielonooki widział, że uśmiech na ustach chłopaka jest sztuczny, a palce całkowicie nie dotykają skóry blondynki. Oni po prostu stworzyli swoją bańkę. Otoczkę, której nikt nie mógł przebić.

Stworzyli pozór bycia szczęśliwymi, tyle że nie zawsze się to udawało. Nie kiedy Even był gejem. Z homoseksualnego chłopaka nie da się zrobić heteroseksualnego. To nie jest pstryknięcie palcami czy powiedzenie jakiegoś tajnego zaklęcia. Ta rzecz znajduję się w naszym kodzie genetycznym. Rodząc się w 99% przypadkach, organizm wie jakiej orientacji jest dana osoba. I choćby nie wiadomo co, nie da się tego zmienić.

Teraz Sonja i Even podeszli do stolika. Ich dłonie rozłączyły się, a blondyn jako dżentelmen odsunął krzesło blondynce. Ona oczywiście musiała się zarumienić i wyszeptać ''dziękuje''.

Emma trochę im zazdrościła, Isak czasami olewał ją mając kompletnie gdzieś jej słowa, nie słuchał kiedy mówiła o wypadach ze swoimi najlepszymi przyjaciółkami, albo kiedy z wielkim uśmiechem opowiadała coś śmiesznego. Czasami też zastanawiała się, dlatego chłopak nigdy nie mówił o swoich wyjściach ze swoją paczką przyjaciół. Oczywiście nie miała pojęcia, że nie było żadnych wieczorów z Jonas'em. Były za to wrażliwe, nawet płaczliwe rozmowy przy kubku herbaty z Esklidem obok niego. Isak nie potrzebował następnej imprezy zakrapianej mocnym alkoholem, czy coraz to nowszego narkotyku w swoim organizmie. On po prostu potrzebował osoby, której może powiedzieć wszystko, wypłakać się w ramię, opowiedzieć coś co leży mu na sercu i uzyskać czasami jakąś mądrą poradę. A właśnie do tej roli idealnie nadawał się jego współlokator. Był osobą, która czasami radziła mu, żeby uderzył poduszką w okno, lub wykrzyczał coś cholernie głośno. I blondyn naprawdę mu za to dziękował, że czasami siedzieli do drugiej w nocy, żeby pogadać o pierdołach, żeby następnego dnia Esklid pocieszał młodszego chłopaka, który płakał w jego koszulkę.

Teraz jednak jego zielone tęczówki dosyć uważnie skanowały postać Even'a, który aktualnie bawił się papierzaną serwetką, która leżała na ich stoliku. Sonja i Emma rozmawiały o jakiś pierdołach, typu ''jaki to lakier będzie lepiej pasował, do tej sukienki''. Blondyn czuł się jak piąte koło u wozu, najchętniej to wyciągnąłby telefon i napisał do Esklid'a, jednak nie chciał żeby odebrano go w niegrzeczny sposób.

- Może coś zamówimy?

Głos Even'a, przerwał intensywną dyskusję dwóch dziewczyn, które od razu pokiwały głowami, a wyższy przywołał kelnera. Isak z dobre trzy minuty patrzył się w kartę dań, która nie była zbytnio wyszukana. Miał ochotę na hot dog'a, lub hamburgera. Tego pierwszego nie oferowali, jednak druga opcja znalazła się na końcu karty. Chłopak odetchnął w duchu, że nie musiał jeść jakiś sałatek z bóg wie jakiej sałaty, bo to właśnie takie zamówiły ich partnerki. Kiedy to czekali na swoje posiłki, Isak postanowił udać się do toalety. Musiał chociaż na chwilę odpocząć od tych niebieskich tęczówek, które miał wrażenie, że się w niego wpatrywały. Szybko odszedł od stolika, o mało nie wywracając przy tym krzesła, na całe szczęście usłyszał tylko mówiącą ze śmiechem Emmę.

- Isak, to czasem taka łamaga.

A potem udał się w stronę toalet. Ucieszył się kiedy zobaczył, że jest pusto i może czuć się nieco swobodniej. Dlatego złapał umywalkę z obu stron i pochylił się lekko, widząc jeszcze bardziej swoje odbicie w lustrze. Co prawda już nie wyglądał jak wrak lub cień samego siebie. Wróciło dużo starego Isaka, z czego ogromnie się cieszył. Jednak teraz chciał pokazać sobie, że jest śliny. Przemył swoją twarz wodą, kiedy to usłyszał skrzypnięcie drzwi. Był zdziwiony, kiedy ujrzał w nich Even'a, a jeszcze bardziej kiedy ten przyparł go do ściany i powiedział.

- Jestem takim idiotą, który nie umie sobie poradzić.

A potem zrobił coś, czego Isak się nie spodziewał. Połączył ich usta w pocałunku.

Heej ^^

Na wstępie chce wam z całego serca podziękować za 3,7 K wyświetleń i 932 miejsce w rankingu, to naprawdę wieeele dla mnie znaczy *-*

Mam ogromną nadzieje, że rozdział się wam podoba, a wy będziecie aktywni, bo to cholernie motywuje

Do zobaczenia xx

You Are Not Alone - EVAKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz