Strzał trzeci

265 33 6
                                    

- Jesteśmy na miejscu.- usłyszałem głos kierowcy. Spojrzałem na chłopaka, który dalej drżącą dłonią chciał zapłacić rachunek, lecz go wyprzedziłem samemu płacąc i wyciągając nas z pojazdu. Ten posłał mi tylko pytające spojrzenie po czym zarumienił się, wyrywając swoją dłoń z mojego uścisku. Poprawił okulary po czym niepewnie na mnie spojrzał.

- Mmoże chciałbyś nnapić się hherbaty Victorze?- spytał a język mu się przy tym plątał. Przytaknąłem i udaliśmy się w stronę starej, ale solidnej kamienicy. Weszliśmy przez bramę na małe, lecz zadbane podwórko po czym poprowadził mnie do swojego mieszkania.

- Ach nnie musisz zdejmować butów.- powiedział od razu i ruszył w głąb a ja za nim. Weszliśmy do pomieszczenia, które pełniło funkcję salonu oraz kuchni, a jedynym co rozdzielało te dwie części była mała wyspa, na której znajdowała się kuchenka. Ściany w kolorze stonowanego błękitu, który przypominał piękne bezchmurne niebo wczesnym rankiem. Drewniane rolety oraz dwa drzewka bonsai  idealnie zadbane, biała dwuosobowa sofa, tego samego koloru dwie pufy oraz czarny stolik do kawy, na którym znajdował się laptop. Na ścianach kilka fotografii. Głównie japońska przyroda, lecz na niektórych można było ujrzeć także uroki rosyjskiej przyrody.

- Wwolisz kawę czy herbatę?- usłyszałem za sobą. Spojrzałem w jego stronę na co ten zasugerował mi mową ciała bym usiadł co też uczyniłem.

- Kawę jeśli można.- odpowiedziałem z lekkim uśmiechem. Już zapomniałem jak niektóre sofy mogą być niewygodne.

- A jakieś dodatki jak cukier, mleko?

- Nie.- mruknąłem dalej się rozglądając. W prawym kącie pokoju stała wieża, kilka kwiatów oraz więcej zdjęć. Skupiłem swoje spojrzenie na szafce wypełnionej książkami. Ciekawe co czyta.  Bo o jego zainteresowaniach literackich Yakov nic nie wspomniał w raporcie... Czyżby się starzał? Oj starość nie radość. Po chwili Yuuri podał mi kubek parującej kawy, którą przyjąłem z uśmiechem. No cóż chyba dziś nie zasnę tak szybko. Usiadł obok mnie i zapatrzył się w swój kubek.

- Jeszcze raz dziękuje za ratunek.

- Cała przyjemność po mojej stronie. Masz ładny głos.

- Ssłucham?

- Mówię, że pięknie śpiewasz.- ten zaczął błądzić wzrokiem oraz otwierał i zamykał usta nie wiedząc prawdopodobnie jak na to zareagować. Jednak ostatecznie spłonął rumieńcem, kiwając głową i biorąc łyk napoju. Uczyniłem to samo co on a moje spojrzenie utkwione było w nim. Panowała między nami dość niezręczna cisza. Nagle odstawił kubek na stolik i spojrzał na mnie pewnie, lecz za tą pewnością krył się lekko widoczny strach. Zaśmiałem się w myślach, biorąc kolejny łyk i czekając na to co postanowił.

- Powiedziałeś, że znasz mnie od mojego szefa.- przytaknąłem.- Cco dokładnie o mnie wiesz?- co? Wszystko skarbie. Yakov jest najlepszym informatorem. Staroświeckim, ale najlepszym.

- Tylko twoje imię, nazwisko i wiek.

- W takim razie... Nie uważasz, że dobrze by było bym i ja wiedział jak masz na nazwisko i ile masz lat?

- Słuszna uwaga. No dobrze.- odstawiłem pusty kubek na stolik i zaczesałem włosy do tyłu.- Nazywam się Victor Nikiforov i jestem od ciebie starszy o cztery lata.

- Masz dwadzieścia siedem lat?- spytał lekko zdziwiony na co się zaśmiałem. Oj mój drogi gdyby nie moje zainteresowanie twoją osobą dawno dostałbyś po twarzy za to twoje "lekkie zdziwienie".

- Wiem wyglądam na o wiele młodszego prawda?

- Przepraszam, jeśli cię uraziłem.- powiedział a w jego spojrzeniu było widać skruchę. Machnąłem ręką i już chciałem coś powiedzieć gdy powietrze przeciął dźwięk telefonu. Szybko wyciągnąłem go z kieszeni i odebrałem.

Naughty or Nice// VictuuriNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ