005| Zbijak

304 40 63
                                    


 Bruce i Clark unieśli zgodnie głowy znad artykułu w gazecie, który pokazywał im akurat Barry, kiedy do drzwi wparował szybkim krokiem Oliver Queen, rumieniąc się przy tym mocno. Blondyn przemaszerował przez klasę w poszukiwaniu swojego miejsca, zajął je, wypakował potrzebne książki i schował nos w podręczniku, udając, że czyta losowo wybraną stronę.

- On jest dziwny. - stwierdził w końcu Batboy. Blondynek skomentował to wzruszeniem ramion, a Superboy jeszcze chwilę wiercił dziurę w plecach Kid Archera, aby spuścić wzrok na magazyn.

Po chwili do klasy wpadł Hal, odszukał coś, a może kogoś spojrzeniem i podszedł zamaszystym krokiem do Olivera. Zaczął coś mówić zduszonym głosem za co oberwał z całej siły z podręcznika i dosiadł się do nich, trzymając za nos. Cała czwórka patrzyła na siebie w milczeniu.

- Jakby Snart pytał – nie, ja i Ollie nie jesteśmy razem. - odezwał się w końcu Jordan.

- Snart? - zdziwił się Allen.

- Co się stało? - dopytywał Kent.

- Mam to w dupie. - stwierdził krótko Wayne.

- Cóż, zaczęło się od tego, że Lance zaczęła się kleić do Queeny'ego, więc poczułem się odpowiedzialny za to, aby go przed nią obronić...

- Nadal ma to w dupie. - Clark zasłonił mu usta dłonią, wyczekując reszty opowieści.

- ...złapałem go za rękę i- Barry! Szybko! Podstaw jej nogę!

- Co? Komu? - spytał zdezorientowany blondyn, rozglądając się na boki i ujrzał Dinah, zmierzającą do swojej ławki, do której by się dostać, musiała przejść koło nich – Czemu mam podstawić nogę Dinah?! - spytał. Nieco za głośno. Cała klasa zamarła i wszystkie spojrzenia skierowały się ku nim. Nie licząc łucznika, który uparcie wpatrywał się w jakiś wykres.

Tymczasem blondynka podeszła do nich, gromiąc wzrokiem Hala i podpierając się pod boki.

- O co ci chodzi, Hal? - spytała.

Szatyn przełknął nerwowo ślinę, patrząc na nią hardo.

- Nie lubię cię. - stwierdził – Bawisz się moim najlepszym kumplem!

- Ja się bawię?! - powtórzyła z niedowierzaniem – Skoro to taki twój dobry kumpel to czemu siedzisz teraz z Barrym?! Oczywiście, nic do ciebie nie mam, Bar. - ostatnie zdanie wypowiedziała spokojniej, kierując je ku zdezorientowanemu Kid Flashowi – Sam święty nie jesteś! Trzymasz się z Olliem blisko, kiedy tego potrzebujesz!

- A ty dopiero po szkodzie! - wstał gwałtownie, odsuwając z typowym szurnięciem krzesło - Przymilasz się do niego, bo ma rozbitą głowę! Przez ciebie! Dajesz mu teraz nadzieję, a jak już dojdzie do siebie to będziesz mieć go w dupie!

- Co proszę?!

- Uszy se przeczyść! - Hal mimowolnie chwycił swoją książkę i rzucił nią. Podręcznik nijak nie miał szansy trafić dziewczyny, przeleciał kilka centymetrów od jej głowy i poszybował wprost w kierunku Olivera, który w końcu na nich spojrzał.

Barry i Clark w tym samym momencie rzucili się, aby złapać książkę, ale przypadkowo na siebie wpadli, wytrącając z równowagi. Gruba książka od matmy najpewniej rąbnęłaby Queena w głowę, gdyby nie smuga, która wpadła do klasy i złapała ją w locie. Wszyscy odetchnęli z ulgą, widząc Jaya Garricka, nauczyciela fizyki i chemii, trzymającego w ręku podręcznik Hala.

Chociaż samemu Halowi zaraz zrzedła mina, widząc surowy wyraz twarzy mężczyzny.

- Panie Jordan...

Gymnasium of JusticeWhere stories live. Discover now