008| Zaczynają się kłopoty

189 27 12
                                    


 Nadal lekko krwawiący Michael wprowadził ich do mieszkania w wyludnionej części miasta. Ściany i drzwi na klatce schodowej był pomazane wulgarnymi napisami i graffiti. Wbrew pierwszemu wrażeniu, samo mieszkanie nie było, aż takie złe.

Ściany wyglądały, jakby były malowane trzy lata temu – nagle całą trójkę olśniło, że właśnie jakoś trzy lata temu poznali Boostera. Na podłodze leżał niepościelony materac, a przed nim na drewnianej skrzynce stał stary, masywny telewizor z odtwarzaczem VHS. Pod ścianą piętrzyły się kasety z filmami, książki i komiksy. Z szafki stojącej przy otwartych na oścież drzwiach łazienki, wysypywało się kilka bluz i spodni. W rogu głównego pomieszczenia była kuchnia składająca się z bzyczącej lodówki, kuchenki, blatu, zlewu i małej wyspy kuchennej, do której dostawiony był jeden stołek.

Ted i Barry z wrażenia usiedli na materacu, a Hal osunął się powoli po ścianie, wszystkiemu się dokładnie przyglądając.

- Stary...?

- Ta? - spytał gospodarz, przynosząc z łazienki apteczkę.

- Ty tu mieszkasz?

- Aha.

- Gdzie twoi starzy?

- Zostali w przyszłości. - odpowiedział, samodzielnie próbując sobie poradzić z urazem nosa – Przecież wam mówiłem, że jestem z przyszłości.

- Robisz sobie żarty, prawda?! - Allen zerwał się na równe nogi, patrząc w szoku na blondyna.

- Nie.

- A-ale... Jak to? - wydukał w końcu Beetle, który czuł się zdradzony. Przez cały ten czas trzymali się razem, a tymczasem... Nic nie wiedział!

Carter westchnął ciężko i odsunął sobie stołek, na którym zaraz usiadł.

- Wszystko wam wyjaśnię, dobra? Tylko... Tylko pytania zostawcie na później, zgoda? Chcę, aby przepłynęło to w miarę sprawnie.

Cała trójka pokiwała gorliwie głowami, wpatrując się w niego z wyczekiwaniem. Chłopak zmierzwił włosy i zaczął mówić;

- Więc, pochodzę z dwudziestego piątego wieku, gdzie żyłem z matką i siostrą w Gotham City – swoją drogą, przyszła kryjówka Batka wygląda odjazdowo, ale wracając. Mój ojciec zajmował się hazardem i odszedł od nas, kiedy byłem bardzo mały, ledwie go pamiętałem. Do czasu, aż postanowił do nas wrócić. Wszystko zaczęło się sypać, wyrzucono mnie przez niego ze szkoły i... Sprawy skomplikowały się do tego stopnia, że przypadkowo porwałem Skeeta i przeniosło nas tutaj. Dyrekcja szybko mnie wykryła i pozwoliła mi tutaj zostać pod warunkiem, że nikt nie dowie się, że jestem z przyszłości. No, i mam zostać w przyszłości bohaterem. Tak, jak wy.

Zapadła cisza.

- „Przypadkowo"? - spytali jak jeden mąż.

- No... - zaśmiał się nerwowo – Tak.

- Kim jest Skeet? - Ted rozmasował sobie nasadę nosa.

- To taki robocik... - zaczął się tłumaczyć.

* * * *

Barry i Hal w milczeniu kierowali się do swoich domów. Obaj pogrążeni byli w swoich myślach.

- Myślisz, że wywalą go teraz ze szkoły?

-Dlaczego mieliby to zrobić? - Jordan spojrzał kątem oka na przyjaciela, nie bardzo rozumiejąc o co chodzi Allenowi.

Gymnasium of JusticeWhere stories live. Discover now