006| Nowy uczeń

264 34 59
                                    


 Clark otworzył swoją szafkę i mimowolnie wytężył słuch. Czasami mu się to zdarzało. Starał się nikogo nie podsłuchiwać, ponieważ Martha i Jonathan Kent nauczyli go, że to nie ładnie, ale naprawdę, nie potrafił jeszcze panować nad swoimi mocami.

Kiedy przypadkiem do jego uszu doszły głosy Catgirl i Poison Ivy, które plotkowały o urodzie i tajemniczej aurze, którą roztaczał wokół siebie jego przyjaciel, Bruce, miał zamiar wyłączyć swój ultra słuch, sądząc, że to nie jego sprawa, co myślą ciche wielbicielki Wayne'a. Jednak usłyszał coś jeszcze innego. W sekretariacie rozmawiał wychowawca ich klasy z jakimś rodzicem i chłopcem, którego głosu nie znał.

-... Jestem pewien, że będziesz się świetnie czuł w szkole i w naszej klasie. Są bardzo przyjaźnie nastawieni i...

Clark dalej nie słuchał. Zatrzasnął drzwiczki szafki i pognał do klasy, aby poinformować resztę o swoim odkryciu. Nowy dzieciak!

Superboy wpadł do klasy jak huragan, przerywając wszystkie rozmowy. Uśmiechnął się szeroko.

- Ludzie! Właśnie coś podsłuchałem! - oznajmił wesoło. Wszyscy spojrzeli na niego lekko zaskoczeni. No bo jak? Clark Kent, złoty chłopiec, harcerz (to akurat może być kiepskim przykładem. Hal Jordan również jest harcerzem – innego składu niż Clark – a bynajmniej nie jest wzorowym przykładem do naśladowania) kogokolwiek podsłuchał? - Do naszej klasy dołączy dziś ktoś nowy! - wyjaśnił.

Jak na zawołanie zadzwonił dzwonek, więc Kent usiadł na swoim miejscu obok Arthura, wyciągając z plecaka książki.

Chwilę później do sali wkroczył nauczyciel z chłopcem u boku.

Ów chłopiec był wyjątkowo dziwny. Nawet jak na klasę pełną przyszłych bohaterów. Miał zieloną skórę i bardzo ciemne oczy. Miał na sobie koszulkę z uśmiechniętym kosmitą i napisem „Hello! I come in peace!". Wyglądał na przestraszonego i skrępowanego.

Mężczyzna popchnął go lekko na zachętę, uśmiechając się ciepło i wypchnął go na środek klasy.

- Moi drodzy, poznajcie proszę waszego nowego kolegę. - kilka osób zerknęło przez ułamek sekundy na Clarka – Przedstaw się, dobrze?

Chłopiec skinął niemrawo głową.

- Nazywam się J'nn J'nes. -przemówił chłopiec. Wszyscy czekali na ciąg dalszy, ale na to się nie zapowiadało.

- No dobrze... Usiądź proszę z... - przebiegł spojrzeniem po klasie – Hal, przesiądź się do Dinah. A ty, J'nn, usiądź z Barry'm.

Jordan zebrał swoje rzeczy i przeniósł się na przód klasy, do Dinah, a zielonoskóry zajął jego poprzednie miejsce obok Allena, który przywitał się z nim z uśmiechem.

- Dobrze. Dziś zaczniemy od omówienia czekającej nas wycieczki i wybrania przewodniczącego i wiceprzewodniczącego klasy. - oznajmił nauczyciel, biorąc jakieś papiery ze swojego biurka – Zaczniemy od tego drugiego, dobrze? - podszedł do tablicy i wziął kredę – Dobrze, więc jakich mamy kandydatów? - spojrzał na uczniów, a kilka rąk poszybowało do góry, na co on uśmiechnął się i zaczął pisać – Diana. Hal, ty nawet nie licz, że się zgodzę. Legendy o twoim przewodnictwie przyszły tutaj razem z tobą z podstawówki. Barry... To już wszyscy? No dobrze. - odłożył kredę i rozdał wszystkim karteczki

– Zastanówcie się i napiszcie na kartkach swoich faworytów.

Kilka minut później, wychowawca liczył głosy, zapisując je przy imieniu kandydata.

Gymnasium of JusticeWhere stories live. Discover now