Rozdział 3

534 38 47
                                    

Applejack zaspana zeszła na dół do kuchni. Zastała tam już gotowe śniadanie i rodzeństwo pogrążone w rozmowie. Ziewnęła i niezdarnie usiadła na krześle, prawie z niego spadając. Po chwili zamknęła oczy i oparła głowę na stole. Wszyscy popatrzyli na nią z zaskoczeniem.

-Em... Applejack..? Dlaczego leżysz na tej kanapce? -Mała Apple Bloom trąciła siostrę. Cisza. Dziewczynka znowu trąciła blondwłosą, ale teraz mocniej.

-C-Co się dzieje??! -Applejack gwałtownie się podniosła, a krzywo założony kapelusz opadł jej na oczy. Na twarzy miała dżem, najprawdopodobniej jabłkowy. Dziewczyna się skrzywiła i wytarła ręką połowę policzka, po czym ziewnęła.

-Chodź tu, siostra... -Apple Bloom wyciągnęła rękę do twarzy starszej siostry z serwetką i wytarła dżem.

-Dzięki... -Wymamrotała farmerka

-Ej.. Masz bluzkę na lewą stronę... tak jak coś... -Cicho odpowiedziała jej zdziwiona dziewczynka

Blondynka zrezygnowana popatrzyła na siebie, ziewnęła i odwróciła się w kierunku schodów

-Idę do łazienki...

Pozostali członkowie rodziny popatrzyli zdziwieni w jej stronę.

🍎🍏🍎

-Jack, rusz się u licha! Za niedługo zaczynają się lekcje, a my mamy połowę miasta do przejechania! -Big Macintosh ledwo wytrzymywał z zaspaną siostrą. Najchętniej już wsiadłby do auta i odjechał.

-No, już, do jasnej stodoły! Tylko założę tego durnego buta, no! -Blondynka od dziesięciu minut mocowała się ze swoim lewym butem. Apple Bloom cicho chichotała

-Hehe, Applejack... Ubierasz tego buta na złą nogę!

-A, no tak... -Zmieszała się dziewczyna

-Nie no nie wytrzymam... Czekam w aucie - Big Mac zdenerwowany wyszedł z domu

Applejack ze śmiechem wystawiła mu język i wzięła plecak od siostry. Apple Bloom zaśmiała się wychodząc za nią.

🍎🍏🍎

W mniej więcej połowie drogi Big Mac przerwał ciszę

-Tak się martwiliśmy, a tu już drugi dzień w tej nowej szkole, nie?

Nikt nie odpowiedział i chłopak zapytał ponownie. Znowu nic. Gdy stali na światłach odwrócił się do tyłu i ujrzał śpiącą Applejack i słuchającą muzyki Apple Bloom. Dziewczynka miała pełno okruszków i fragment jabłka na policzkach. Gdy zobaczyła patrzącego na nią brata, szybko zakryła pojemnik na śniadanie i utkwiła wzrok w czymś za oknem. W końcu nie wytrzymała jego spojrzenia i wyjęła jedną słuchawkę z ucha

-No co?

-Szarlotkę miałaś zjeść po zjedzeniu kanapek - Mruknął Big Mac

Dziewczynka słysząc to, szybko wytarła sobie policzki

-Ale ja nic nie jadłam!

-Nie, w ogóle. Co ci babcia mówiła? Wpierw kanapki, potem szarlotka...

-Ale ja nie lubię tego pasztetu!!! Ja chcę dżem, ale to ty go masz! -Oburzyła się mała

Big Mac odwrócił się do kierownicy bo światło zmieniło się na zielone i ruszył dalej

-Bo ja nie marudziłem cały ranek, że chcę do szkoły szarlotkę - Cicho zaśmiał się jej brat

-Ja też nie -Burnkęła oburzona dziewczynka

Big Macintosh tylko się zaśmiał i dalej skupił już na drodze. Apple Bloom przez chwilę obserwowała brata, lecz on przestał wykazywać zainteresowanie tylnymi siedzeniami. Mała postanowiła to wykorzystać. Po cichu sięgnęła do znajdującego się obok brązowego plecaka jej brata i jeszcze ciszej odsunęła zamek. Wyciągnęła swoje kanapki z pojemnika i to samo zrobiła z kanapkami należącymi do chłopaka. Te ze swoim ukochanym jabłkowym dżemem delikatnie włożyła do siebie, a jej drugie śniadanie wpakowała do plecaka leżącego obok. Zasunęła zamek i szybko odwróciła się do okna, ukradkiem zerkając w stronę chłopaka. Ten nic nie zauważył tylko sobie cicho pogwizdywał. Mała uśmiechnęła się do siebie i z powrotem założyła swoją słuchawkę.

EG: Kiedy Przyjaźń Przejmuje Kontrolę ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now