Dzień Pierwszy

2.7K 121 4
                                    

Mijał właśnie trzeci dzień odkąd wprowadził się do nas mój przyszywany, młodszy brat. I chociaż nasi rodzice pobrali się już ponad pół roku temu, ja osobiście poznałem go dopiero teraz. Ze względu na naukę w gimnazjum znajdującym się praktycznie na drugim końcu kraju, chłopak nie pojawił się nawet na ślubie własnej matki. Przyjechał do nas dopiero po zakończeniu roku szkolnego i odebraniu świadectwa, oraz wyników egzaminu końcowego. A wyniki te miał naprawdę dobre, co oczywiście nie zaskoczyło nikogo, ponieważ Pani Kim nie raz opowiadała nam o tym, jak wzorowym, zapatrzonym w książki uczniem jest jej synek idealny. Szkoda tylko, że mój kochany ojczulek musiał za każdym razem komentować to chamskimi tekstami w moją stronę, jakoś do tej pory nie wydawał się być aż tak zainteresowany moją nauką, no ale mniejsza o mnie.
Szczerze mówiąc ani trochę nie cieszyło mnie powiększanie rodzinki, szczególnie jeśli za brata miałem mieć kujona o którym moje wyobrażenia nie były zbyt wygórowane. Przecież wszyscy wiemy, jakim typem człowieka są tacy, jak on. No, na pewno nie bratem marzeń, dlatego też nie planowałem dla niego zbyt ciepłego powitania. Mówiąc bez zbędnych ogródek, zamierzałem pokazać mu gdzie jego miejsce i jak skończy, jeśli będzie wchodził mi w drogę. Z tym, że moje plany legły w gruzach, kiedy ciągnąc za sobą jedynie średniej wielkości walizkę na kółkach, pewnym krokiem wszedł do salonu i z szerokim uśmiechem na ustach przedstawił się, patrząc mi prosto w oczy. Co tu dużo mówić, kamień spadł mi z serca, kiedy okazało się, że nie wyglądał ani trochę tak, jak się tego spodziewałem. Białe, pofalowane włoski, błyszczyk na ustach, zwiewna koszula i obcisłe, skórzane spodnie w połączeniu z jego szczupłym ciałem od razu zmieniły moje zdanie na jego temat.  Mój entuzjazm co do naszego poznania zwiększył się na jego widok chyba dziesięciokrotnie, choć tak naprawdę nie wiedziałem czy fakt, że uznałem chłopaka za ślicznego powinien mnie aż tak cieszyć, niestety cały mój zapał zgasł w momencie, kiedy blondyn zrzucił nagle z twarzy swój najwidoczniej sztuczny uśmiech i zatrzasnął mi przed nosem drzwi od swojego pokoju. A przecież nic mu nie zrobiłem, byłem miły i naprawdę chciałem go lepiej poznać.
Tak oto spędziliśmy całe dwa dni pod jednym dachem, nie widząc się ani przez chwilę, gdyż młody obrał sobie za punkt honoru unikanie mnie jak ognia, a ja nie mając kluczy do jego komnaty, niestety nie mogłem nic zrobić. Już planowałem pogodzić się z faktem, że chyba nigdy nie będzie mi dane porozmawiać z własnym bratem, kiedy to rodzice wyskoczyli z propozycją zostawienia nas samych na całe siedem dni, by tym samym zmusić młodszego do integracji ze mną. Był w końcu początek wakacji, a ja będąc pełnoletni mogłem spokojnie zostać z Taehyungiem sam. Rodzicom natomiast przyda się urlop w samotności plus ich obecność czasem działała mi na nerwy, dlatego też bez problemu zgodziłem się na ich niecny plan, do którego dorzuciłem od siebie wyłączenie na ten czas internetu. Bo jak inaczej wywabić go ze swojej nory, jeśli nie nudą? Nie mając dostępu do sieci chyba nie spędzi całego tygodnia gapiąc się w sufit własnego pokoju.
Po przygotowaniu mnie do roli tymczasowego rodzica i pana domu, spakowaniu się, oraz poinformowaniu Taehyunga o swoim wyjeździe, najstarsi wyszli z domu z wyraźną ulgą, zostawiając mi zamknięcie za nimi drzwi na klucz.
I tak oto znalazłem się w akcie pierwszym niecnego planu podejścia brata, by zmusić go do poznania się ze mną. Byłem co prawda pewien, że wytrzyma w swoim schronie minimum dwie doby, ale byłem też pozytywnie nastawiony i wierzyłem, że jeśli się postaram, uda nam się uczynić jakiekolwiek postępy. W końcu niedługo miał zacząć naukę w moim byłym liceum, musiałem się z nim dogadać chociaż z właśnie tego względu.
Na początek zaplanowałem zamówić sobie apetycznie pachnącą pizze i rozsiąść się z nią przed telewizorem, z puszką piwa w jednej i pilotem w drugiej ręce. Nie mając pojęcia w jakich filmach gustuje mój nowy brat, postawiłem na uniwersalną komedię i ustawiając dźwięk odpowiednio głośno, czekałem na rozwój wydarzeń. Kto wie, może mi się poszczęści i chłopak postanowi jeszcze dzisiaj dotrzymać mi towarzystwa?
Niespełna pół godziny po rozpoczęciu akcji, akurat kiedy zaczęło mi się lekko przysypiać przez zasługę spożytego już alkoholu, poczułem ruch na zajmowanej przez siebie kanapie i nie bedąc pewien czy przypadkiem nie mam omamów, powoli podniosłem się do siadu i postanowiłem w ciszy przyglądać się poczynaniom blondyna, coby go nie spłoszyć.
Kompletnie ignorując moją obecność, chłopak sięgnął po jedną ze stojących na stole puszek, po czym pewnym ruchem otworzył ją i wypił na raz połowę jej zawartości. Widząc jego zachowanie byłem w tak ogromnym szoku, że niemal czułem jak miękkie włosie dywanu łaskocze moją szczękę. Ten gówniarz jeden, najpierw trzaska mi drzwiami przed nosem i zgrywa dzikusa, a teraz bez pozwolenia wypija mi moje piwo?!?
-Piwo niczego sobie, ale widzę że w kwestii kina to my się nie dogadamy- odezwał się nagle młodszy, nie zaszczycając mnie w dalszym ciągu spojrzeniem  -poważnie, "Miś"? Kto to w ogóle ogląda?- marudził dalej, grzebiąc pilotem w kanałach telewizyjnych.
A ja milczałem, byłem strasznie ciekawy na jakim filmie się zatrzyma plus jego zachowanie całkiem mnie bawiło i obawiałem się, że to zaprzepaszczę.
-Umm...przepraszam?- zebrałem się na odwagę dopiero po około piętnastu minutach  -to jaki jest twój ulubiony gatunek, horror?-  próbowałem wypaść naturalnie, ale oczywiście wyszło tak, jak bym próbował zrobić sobie z niego jaja.
-Osobiście wolę kryminały, ale obecnie niestety ciężko znaleźć coś dobrego, czego bym jeszcze nie znał. Z tym, że siedzenie przed telewizorem nie jest niestety spełnieniem moich marzeń, jeśli chodzi o spędzanie wakacji- westchnął ciężko.
-Czyżby?- pozwoliłem sobie na lekką nutę kpiny, chcąc pomóc sobie rozluźnić się nieco.
Z jakiegoś powodu towarzystwo Taehyunga nie wpływało na mnie zbyt dobrze, niby to ja byłem ten starszy i odpowiedzialny, a on był nieco ponad szesnastoletnim, buntowniczym kujonem, ale jakoś wcale nie czułem się przy nim zbyt pewnie. Można by wręcz powiedzieć, że cała moja pewność siebie i zadziorność zmieciona została pod dywan przez pana "zjadłem wszystkie rozumy świata, podczas gdy ty musisz zamawiać sobie na obiad pizzę". I nie podobało mi się to ani trochę, dlatego też chcąc się jakoś wesprzeć, chwyciłem za kolejne piwo.
-No ale co?- odpowiedział mi pytaniem na pytanie, mądrala jeden.
-No jakie są niby te twoje wymarzone wakacje?- prychnąłem, czując już lekkie poddenerwowanie.
-Ah, no wiesz- chłopak zaśmiał się uroczo, a ja nie mogłem przestać myśleć o tym, jak piękny był jego głos  -pomijając fakt, że przez to durne małżeństwo zmuszony zostałem odwołać wyjazd na Ibizę, który planowaliśmy z kumplami od ponad roku- po tych słowach blondyn zrobił wymowną pauzę, a ja, patrząc na niego jak bym zobaczył ducha, kiwnąłem głową, chcąc zapewnić go, że słucham dalej  -cóż, wiedząc że muszę zmienić swoje plany, postanowiłem spędzić trochę czasu sam ma sam z Hoseokiem, miałem wprowadzić się do niego na jakiś czas, planowaliśmy użyć sobie tych wakacji na maksa, ale oczywiście mamusia musiała zadecydować za mnie, zostawiając mnie z Tobą jak bym był jakimś gówniarzem, który potrzebuje niańki.
Po tym wszystkim, co powiedział, chyba zrozumiałem dlaczego na początku nie chciał ze mną rozmawiać. Jest przecież jeszcze dzieciakiem, miał już na wakacje plany a przez jego matkę musiał siedzieć ze mną, zamiast z tym całym Hoseokiem.
A tak właściwie to kto to jest, ten Hoseok?
-Hobi to mój chłopak, tak gdybyś się zastanawiał dlaczego się tak wkurzam- odezwał się nagle blondyn, jak by czytając mi w myślach. Całkiem przerażające, jeśli mogę dodać.
-Och, nie wiedziałem, że masz chłopaka- palnąłem niemal odrazu, bez zastanowienia.
-Chciałeś powiedzieć  "nie wiedziałem, że jesteś gejem"? Spoko, nie przejmuj się, możesz sobie być w szoku czy coś, nie przeszkadza mi to. Właściwie to mi nic nie przeszkadza, jestem bogaty, mam wszystko, co jest dla mnie najważniejsze, więc opinia takich pionków mnie nie interesuje. Interesuje mnie wyłącznie to, że zamiast dobrze się bawić ze swoim tatusiem, siedzę z Tobą przed tym głupim pudłem i się nudzę.
Serio, ten dzieciak to dopiero gaduła, przy nim czuję się jak emeryt, który niczego nie ogarnia. Bo nie zrozumiałem z tego nic, albo raczej było to tak pogmatwane, że trochę się pogubiłem i nie do końca wiedziałem, co z tym dalej zrobić.
-Wyszło mi to już bokiem- Taehyung wyrwał mnie z zamyślenia, jeszcze zanim zdążyłem ułożyć w głowie jakakolwiek odpowiedź i szturchnął mnie w ramie pustą puszką. -daj mi coś mocniejszego, albo wychodzę-  oznajmił na koniec, jak bym był jego służącym.
-A może by tak "proszę "?- udałem oburzenie, podnosząc się z siedzenia, by przynieść nam swoją ukochaną  Tequilę.
Zawsze miałem w domu odłożoną butelkę, na wypadek gdyby wpadli do mnie kumple na weekend.
-Woooah, no teraz to rozmawiamy!- wyraźnie podekscytowany blondyn podskoczył w miejscu na widok stawianych przeze mnie przedmiotów na stole i nie czekając na moje pozwolenie, nasypał sobie soli na nadgarstek.
-A więc planujemy się schlać?- zaśmiałem się, powtarzając za nim czynności, po czym na raz wypiliśmy zawartości swoich kieliszków. Ciepło wstrząsnęło moim ciałem, kiedy palący alkohol rozlał się po moim wnętrzu, a chwilę później uderzyło we mnie jakże mi dobrze znane uczucie lekkości. Jeden kieliszek to dla mnie zdecydowanie za mało, żeby się opić, nawet jeśli wypiłem przed tym dwa piwa, jednakże każda ilość spożytego alkoholu zostawia po sobie jakiś ślad.
         ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~  ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
-Ha! Niezły cienias z ciebie, Jungkook!- krzyknął radośnie blondyn, kiedy po raz kolejny już tego wieczoru dałem mu wygrać w remika. Niech się cieszy.
Było już grubo po dwunastej w nocy, a my po opróżnieniu ponad połowy butelki, postanowiliśmy zagrać w karty. Najgłupszy pomysł, na jaki mogliśmy wpaść po alkoholu. Kilka razy podczas gry wszystkie karty wypadły mi z dłoni, zdarzyło mi się pomylić przy liczeniu punktów, czy użyć do sekwensu nie tej karty co trzeba, ale Taehyung wcale nie był lepszy. Raz nawet próbował skończyć, mimo że brakowało mu na ręce trzech kart, których gdzieś tam między kolejkami po prostu zapomniał pociągnąć. I chociaż nigdy jakoś szczególnie za grą w karty nie przepadałem, to teraz przez tego kujona całkiem to polubiłem.
-No dobra, ciesz się, co tym razem chcesz dostać w nagrodę?- zapytałem, udając oburzenie.
Do tej pory chłopak za wszystkie swoje wygrane zażyczył sobie kilku swoich ulubionych piosenek, dodatkowego kieliszka wódki, paczki chipsów po które musiałem iść do sklepu  i nawet masażu stóp, ale tego ostatniego oczywiście nie dostał.
-Hmm, chcę... twoją koszulkę!-  wystrzelił  nagle, a ja zaniosłem się gromkim śmiechem, mimo że tak naprawdę wcale nie było mi do śmiechu. To przez ten alkohol, zdrajca paskudny!
-A po co ci moja koszulka, czyżby twój tatuś odciął cię od finansów?- żartowałem, powoli zejmując z siebie ubranie.
-Bo widzisz, siedzimy tu sobie tak już dobre kilka godzin i wiesz, jest fajnie...- powoli zaczął zbliżać się do mnie, a ja jedynie przyglądałem mu się jak zamurowany. -naprawdę, jest alkohol, dobra muzyka, karty... mamy spokój-  tu robiąc krótką pauzę, blondyn wziął odemnie moją zdjętą już podkoszulkę, po czym nie przerywając kontaktu wzrokowego, rzucił ją na oślep gdzieś za siebie  -ale powoli zaczyna mi się znów nudzić, nie żeby coś było nie tak z twoim towarzystwem, ale teraz jak już wspomniałeś o moim tatusiu, zaczynam mieć wątpliwości- robiąc minę zbitego psa, powoli wspiął się na moje kolana i nim się obejrzałem, obejmował mnie w pasie udami.
-A c-cco on ma z tym wspólnego?- będąc pod wpływem alkoholu, oraz czując jego rozgrzane ciało, przylegające do mnie tak mocno, zacząłem się jąkać i denerwować, jak małe dziecko.
Taehyung natomiast, widząc moją reakcję, jedynie uśmiechnął się zadziornie i położył sobie moje dłonie na swoich udach. Dopiero wtedy zauważyłem, że miał na sobie te skórzane rurki, które opinały jego niesamowicie zgrabne nogi.
-No wiesz, bo tatuś zawsze potrafi się mną zająć, kiedy mi się nudzi, a ty o mnie w ogóle nie dbasz- mówiąc to z ewidentnie udawanymi pretensjami i odrobinę dziecinnym głosem, nachylił się nademną i raz po raz lizał mnie po szyi, czy w okolicach obojczyków.
Nigdy wcześniej nie byłem w takiej sytuacji z facetem i nie mogłem stwierdzić, czy mnie to kręciło, ale huczący mi w głowie alkohol nie pozwalał mi odtrącić chłopaka. Na szczęście nie byliśmy braćmi z krwi i kości, więc to, co robił  Tae wcale mnie nie obrzydzało, ale mimo wszystko czułem, że to się nie powinno dziać. Było mi głupio, być może nawet było po mnie widać zawstydzenie, bo z jednej strony nigdy na trzeźwo nie pomyślał bym o innymi mężczyźnie w ten sposób, ale z drugiej zaś strony ten szczupły, wciśnięty w rurki tyłeczek napierający na moje krocze z tak ogromną gracją i wyczuciem... w połączeniu z całokształtem minionych kilku godzin, całkowicie zbiły mnie z tropu.
-A jak dokładnie twój tatuś o ciebie dba, gdy ci się nudzi?- zapytałem, gdy tylko udało mi się wystarczająco zapanować nad oddechem.
Blondyn do tego czasu zdążył już rozpiąć mi rozporek od spodni, oraz pozbyć się własnej bluzy.
-No wiesz,  to zależy na co sam ma ochotę- zachichotał, odrywając się od mojego ucha, które wcześniej delikatnie całował. Spojrzał mi prosto w oczy, po czym jedną dłoń wsunął w moje włosy, a drugą powoli przeniósł na moje krocze. Wziąłem głęboki wdech, czując na sobie jego dotyk, który lekko pobudzał mojego penisa.
-Na co masz teraz ochotę, tatusiu?- wyszeptał mi po chwili do ucha, a jego uwodzicielski, seksowny głos w połączeniu ze zgrabnymi paluszkami, błądzącymi po moich bokserkach, w momencie pozbawił mnie wszelkich zahamowań.
Nie zastanawiając się nad niczym, chwyciłem go za pośladki i zwinnym ruchem przeniosłem nas na dywan, obok kanapy.
Przez chwilę jeszcze toczyłem sam z sobą wewnętrzną walkę, bo przecież nie dość że to jest przecież chłopak, to jeszcze od jakiegoś czasu mój brat! Ostatecznie jednak moje sumienie przegrało z faktem, że ja  sam jestem facetem z krwi i kości i kiedy już się napalę, tak naprawdę niewiele się dla mnie liczy.
Poza tym, chłopak czy nie, Taehyung należał do wyjątkowo pociągających i kuszących, dokładnie wiedział co robić, by namącić mi w głowie.
Chwilę później leżałem plecami na miękkim dywaniku, pozwalając blondynowi na wszystko. Jego delikatne dłonie błądziły po całym moim ciele, pieszcząc dokładnie każdy centymetr mojej dawno już nagiej skóry. Ruchy chłopaka wprowadzały mnie w coś na kształt transu, z jednej strony miałem ochotę cisnąć nim o podłogę i zerżnąć go tak mocno i porządnie, by przez tydzień nie mógł usiąść na dupie, z drugiej jednak strony było mi tak niemiłosiernie błogo, że po prostu nie mogłem się ruszyć. Przez przymknięte lekko powieki obserwowałem poczynania młodszego, który zaczepiał co chwilę językiem mojego twardego penisa, jednocześnie mrucząc przy tym cicho i pojękując. Był taki uroczy, a jednocześnie cholernie seksowny, przebił na głowę nie jedną moją dotychczasową partnerkę, jeśli nawet nie wszystkie, a przecież jeszcze do niczego nie doszło. Czując, że muszę się ruszyć, muszę zrobić cokolwiek, by poczuć że jednak panuję nad sytuacją, chwyciłem go za końcówki włosów i odchyliwszy nieznacznie jego głowę do tyłu, tak by na mnie spojrzał, nakazałem mu wsadzić sobie moje przyrodzenie do ust.
Na moje słowa chłopak spiął się odrobinę, jednocześnie uśmiechając się uwodzicielsko, po czym bez chwili zwątpienia wykonał moje polecenie.
Uczucia jego miękkich ust, obejmujących mojego penisa, wykonujących zgrabne i zwinne ruchy, nie mogę porównać do niczego innego. Nigdy w życiu nie czułem się jeszcze tak dobrze, zassany na mojej męskości nastolatek dawał mi poczucie raju na ziemi, a jedyne o czym byłem w stanie myśleć, to to, że chciałbym aby trwało ono wiecznie. Z każdą kolejną sekundą byłem coraz bliżej szczytu, a wijący się i mruczący Taehyung jedynie przyspieszał ten moment. Wiedziałem, że nie wytrzymam zbyt długo, niby nigdy wcześniej nie miałem z tym problemów, ale doznania, jakie fundował mi w tym momencie mój nowy brat były dla mnie zbyt silne, nie mogłem, a nawet nie chciałem opierać im się zbyt długo.
W pewnym momencie chłopak zatrzymał się nagle i oderwał ode mnie swe usta, przerywając pieszczotę.
-Czy tak jest dobrze, tatusiu?- odezwał się niespodziewanie tym swoim uroczym, dziecięcym głosem  -cały czas się nie odzywasz, skąd ja mam wiedzieć, że ci się podoba?-  chociaż wyglądał na naprawdę zmartwionego, nie w głowie mi teraz były zapewnienia, że świetnie mu idzie, dlatego też ponownie chwyciłem go za włosy i nieco zbyt gwałtownym ruchem przyłożyłem jego twarz ponownie do mojego pulsującego z niecierpliwości wzwodu.
-Nie pierdol, tylko ssij, kochanie- wysyczałem przez zaciśnięte zęby, a blondyn natychmiast posłusznie wrócił do przerwanego zajęcia.
Kiedy czułem, że jestem już blisko szczytu, zacząłem mimowolnie przyspieszać jego ruchy, pozwalając sobie przy tym na delikatne pojękiwanie. Przez chwilę miałem wrażenie, że moje zachowanie nakręcało chłopaka, który przeniósł nagle jedną ze swoich dłoni na swojego penisa i zaczął się sam zadowalać. Parę szybkich ruchów później osiągnąłem orgazm, opadając bezwładnie plackiem na twardą podłogę, dysząc przy tym z zadowoleniem. Kiedy tylko udało mi się opanować, podniosłem się na łokciach i spojrzałem na siedzącego obok mnie blondyna. Na pierwszy rzut oka skojarzył mi się ze szczeniaczkiem, siedzącym wiernie obok swojego pana, patrzył na mnie takim zamglonym, niezrozumiałym dla mnie spojrzeniem i nic się nie odzywał.
Całe jego zachowanie przypominało mi jakąś grę, ale mój przyćmiony alkoholem mózg nie nadążał z łączeniem faktów, a mi nie w głowie było zastanawianie się nad tym.
-Chodź do mnie- wyciągnąłem do niego rękę, chcąc zachęcić go do zbliżenia się, co też od razu uczynił.
Wtulił się we mnie mocno i oparł głowę na moim ramieniu, a ja objąłem go w pasie i delikatnie gładziłem kciukiem skórę jego biodra.
-Podobało ci się, tatusiu?- usłyszałem w pewnym momencie szept, lecz wcale nie miałem ochoty mu odpowiadać.
Bo niby co miałbym powiedzieć?
"Nie jestem gejem, ale było super"?
"Nie kręcą mnie faceci, ale chętnie cię wykorzystałem"?
"Jesteśmy braćmi, ale nie pogniewam się, jeśli to powtórzymy"?
"Nigdy się do tego nie przyznam, ale chętnie cię przelecę"?
Tak wiele myśli mną teraz targało, ale żadne słowo nie chciało opuścić moich ust, było mi z tym odrobinę zbyt ciężko, dlatego postanowiłem na razie to przemilczeć.
-Bo mi się bardzo podobało- dodał po chwili, nieco już głośniej, po czym uniósł się delikatnie, by móc spojrzeć mi w oczy.
Nie wiem jak długo trwaliśmy tak, wpatrzeni w siebie, jakbyśmy chcieli dostrzec samej duszy drugiego, ale żadnemu z nas nie przeszkadzała panująca między nami cisza. Przynajmniej do momentu, bo w pewnej chwili ten błogi spokój zakłócony został przez Taehyunga, składającego nagle na moich ustach niesamowicie czuły i zarazem ostry pocałunek. Nie trzeba było długo czekać, aż sam wkroczyłem do akcji. Pewnym pchnięciem ułożyłem chłopaka pod sobą i podparłem się dłońmi wokół jego głowy, delikatnie napierając na niego swoim ciałem. Blondyn od razu wykorzystał zmianę pozycji i ułoży dłonie na moich plecach, masując je. Całowaliśmy się spokojnie i namiętnie, co jakiś czas przerywając, by złapać oddech. Miałem wrażenie, że ta pieszczota nie znudzi mi się nigdy, dlatego też nie pozwoliłem mu przerywać dopóki nie poczułem się wystarczająco senny, by zasnąć. Nim jednak odleciałem całkowicie do krainy snów, poczułem jak blondyn wtula się mocno w moją klatę i okrywa nas leżącym na kanapie kocem, szepcząc ciche "dobranoc".
Coś tak czułem, że to będzie bardzo przyjemny tydzień.

168 Godzin  *vkook*Onde histórias criam vida. Descubra agora