Dzień Drugi

1.9K 84 3
                                    

-O żesz kurwa!- syknąłem, kiedy po przebudzeniu poczułem się, jak gdybym przez całą noc spał na igłach.
Dosłownie każdy mięsień mnie bolał, a ból ten był tak dotkliwy, że nie byłem w stanie ani drgnąć.
-Mmm...co się stało?- odezwał się zaspany wciąż blondyn, podnosząc przy tym nieznacznie głowę.
-Boli mnie wszystko, ja pierdolę!- odpowiedziałem mu nadwyraz, jak na swój obecny stan, spokojnie, a chłopak momentalnie się rozbudził i usiadł.
-Ojoojj...faktycznie, przecież spałeś na podłodze- dodał po chwili, wyraźnie z siebie zadowolony, jak by moje cierpienie było dla niego rozrywką  -tak swoją drogą, strasznie dużo przeklinasz- oburzył się nagle, akurat kiedy zbierałem się do zdzielenia go w łeb.
-Przeklinam kiedy jestem zły, a ty się ogarnij i mnie jeszcze dodatkowo nie wkurwiaj!- rzuciłem w sufit, gdyż nie mogłem już dłużej patrzeć na jego mordę, która wykrzywiona była w bardzo irytujacym uśmieszku triumfalnym.
-Nerwowy, jak baba z miesiączką- fuknął w odpowiedzi.
No przysięgam że bym mu walnął, gdybym tylko mógł się ruszyć!
-Ty się śmiej, cwaniaku, bo całą noc spałeś na mnie!- nawet nie wiem kiedy podniosłem na niego głos, co chyba było najlepszym pomysłem na jaki ostatnio wpadłem, bo Taehyung natychmiast zerwał się na równe nogi i oznajmił, że idzie zrobić śniadanie.
A przynajmniej mam nadzieję, że właśnie to miał na myśl, mówiąc  "idę ci przygotować coś dobrego".
Czekając aż chłopak wróci do salonu, próbowałem rozruszać nieco swoje obolałe kończyny, w efekcie czego po chwili byłem w stanie używać już normalnie rąk oraz nieznacznie poruszyć tułowem. Niby jeszcze nie było idealnie, ale narazie tyle wystarczy bym mógł usiąść i zjeść coś. A byłem już dość głodny, przez co automatycznie spojrzałem na zegarek i nieco się zdziwiłem, widząc że minęło już południe.
Po kilku minutach w drzwiach stanął blondyn ubrany w miętowy, zwiewny szlafroczek, o dziwo bez jedzenia, za to z koszyczkiem świeżych truskawek, o których istnieniu nie mialem wcześniej pojęcia.
-Serio, owoce?- oburzyłem się lekko, czując jak mój żołądek skręca się na widok smakołyków  -ja wiem, że to ty jesteś ten mądry, ale czy śniadanie nie powinno być... nie wiem no, pożywne?
-Kookie, ty głupolu!- zachichotał, powoli zbliżając się do mnie, by następnie usiąść okrakiem na moich biodrach  -ty naprawdę myślałeś, że poszedłem zrobić śniadanie? Wybacz, ale ja nie jestem twoją niańką- powiedział, sięgając po jedną z truskawek  -a teraz otwórz buzię- polecił, po czym  chwycił owoc między zęby.
Sam nie wiem, czy to z głodu, czy może przez jego na wpół nagie ciało i wspomnieniaz minionej nocy, ale bez zawahania rozchyliłem nieznacznie swoje wargi, a blondyn powoli nachylił się nademną i przekazał mi swój owoc, delikatnie muskając przy tym moje usta językiem.
Przeżuwając w ciszy swoją marną namiastkę posiłku, przyglądałem się jak chłopak z niezrozumiałym dla mnie wyrazem twarzy przygląda mi się, uważnie lustrując całe moje ciało.
-Jesteś piękny, tatusiu- odezwał się nagle z tym swoim dziwnym tekstem, nachylając się nademną tak, by móc szeptać prosto w moje ucho  -wyglądasz na bardzo silnego, kiedy tak na ciebie patrzę, robi mi się bardzo gorąco- jego dłoń powoli wędrowała w dół, po moim brzuchu, by zaraz wylądować na moim penisie. Czując nagły dotyk na czułym, wciąż jeszcze lekko pobudzonym po nocy miejscu, zachłysnąłem się powietrzem, ksztusząc się przy tym własną śliną.  -lubię to uczucie, jest mi wtedy tak bardzo przyjemnie-  kontynuował, kompletnie jakby mnie ignorując  -widzę, że tatuś też ma już mały problem, może uda mi się z tym pomóc- nim zdążyłem zareagować, chłopak składał już przyjemne, mokre pocałunki na całym moim torsie, jednocześnie wciąż masując moje przyrodzenie.
Szczerze mówiąc nie spodziewałem się takiego obrotu spraw od samego rana, co prawda nie miałem jeszcze czasu na zastanawianie się nad wydarzeniami z poprzedniego wieczoru, ale też na myśl by mi nie przyszło, że będzie chciał to powtórzyć. Nie, żeby mi się nie podobało, po prostu nie byłem do końca pewien czy tego chcę. Albo inaczej, byłem pewien, że tego nie chcę do momentu, w którym jego zwinne, mokre usteczka zacisnęły się wokół mojego prącia, a jego język delikatnie krążył po całej mojej długości, powoli pozbywając mnie zdolności do jakiegokolwiek myślenia.
-Co ty znowu robisz, Taehyung?- zapytałem cicho, lekko drżącym głosem, póki jeszcze nie straciłem zmysłów całkowicie.
-Co, nie podoba się tatusiowi?- chłopak posmutniał nieznacznie i spojrzał na mnie, po czym nie czekając na odpowiedź usiadł ponownie na moich udach, przez co nasze członki dotykały się przy każdym jego, najmniejszym nawet ruchu.
-Nie o to chodzi, po prostu jesteśmy rodziną, do tego oboje facetami...- widząc, jak iskierki w jego oczach nieznacznie gasną, przerwałem swoją wypowiedź, nie chcąc sprawiać mu przykrości. Nie chodziło mi przecież o to, że mam coś do jego orientacji. Chwilę jeszcze patrzyliśmy sobie w oczy, nie zmieniając swoich pozycji, ani nie odzywając się słowem.
Trochę się martwiłem, czy może mnie nie poniosło, mimo wszystko przecież nie chciałem go zranić, ale z drugiej strony powiedziałem samą prawdę  i nic na to nie poradzę.
-No i właśnie dlatego jest tak idealnie!- odezwał się niespodziewanie młodszy, jakby wyrwany z jakiegoś transu, po czym przyległ do moich ust swoimi słodkimi wargami i delikatnie je całując, mówił dalej  -właśnie dlatego to ja wiem najlepiej, jak dobrze zająć się moim tatusiem, to moje usta tak idealnie pasują do tych twoich i to ja będę przy tobie zawsze, gdy będziesz tego potrzebował- z jakiegoś powodu jego słowa potrafiły namącić mi w głowie, nawet nie wiem kiedy moje dłonie same zawędrowały na jego jędrne, szczupłe pośladki, zaciskając się na nich rytmicznie. Nie przerywając pocałunku, zaczął  powoli poruszać biodrami, dopasowując się do narzucanego przeze mnie rytmu, co chwilę pojękując przy tym cicho, prosto w moje usta.
-Weź mnie, tatusiu, chcę być cały twój- jego głos był niesamowicie uwodzicielski, zupełnie jakby był melodią stworzoną właśnie dla mnie. A jego słowa zadziałały na mnie jak rzucone przez magika zaklęcie. Momentalnie nadałem nam żywszego tempa, wpijając się w jego delikatne usteczka zachłannie, jakgdyby to był nasz ostatni pocałunek. Zachęcony moim działaniem blondyn chwycił nasze penisy w jedną dłoń, nie przestając poruszać rytmicznie biodrami. Ten dzieciak potrafił robić ze mną rzeczy, których niejedna dziewczyna by się powstydziła, sprawiając że miałem ochotę na więcej. W sekundę potrafił sprawić, że ani moja orientacja, ani wspólne nazwisko nie były ważniejsze od chęci wbicia się w jego seksowny tyłeczek i sprawienia, by krzyczał z rozkoszy moje imię.
-Odwróć się i wypnij dupę- nie mając tak naprawdę pojęcia co robie, postanowiłem zdać się na impuls i po prostu zrobić coś, by ulżyć nam obu.
Jak na zawołanie, blondyn odwrócił się, padając zgrabnie na kolana i wypiął swój tyłeczek w moją stronę. Przez dłuższą chwilę przyglądałem mu się w ciszy, chcąc nacieszyć się tym pięknym widokiem.
Jego skóra była jasna i nieskazitelnie czysta, bez śladu blizny, czy rozstępów. Był szczuplutki, przez co jego kości biodrowe wystawały odrobinę, w połączeniu z nieznacznym zarysem mięśni tworząc na jego brzuszku literę V. Jego uda były smukłe i pociągające, wręcz stworzone do tych seksownych, skórzanych rurek, które nosił. Kurczę, nawet jego włosy wydawały mi się być idealne, chociaż nie to miałem teraz w głowie.
-Weź mnie, tatusiu, jestem już taki mokry- pospieszał mnie zniecierpliwiony już chłopak, sprowadzając mnie tym samym na ziemię.
Martwiąc się, by go nie zranić, podszedłem do niego i zacząłem błądzić wygłodniale dłońmi po jego drobniutkim ciele, jednocześnie składając gdzieniegdzie pocałunki.
-Posłuchaj mnie uważnie- wyszeptałem prosto w jego łopatkę, zatrzymując na niej swoje usta  -nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym cię już przelecieć, ale niestety nie potrafię o ciebie odpowiednio zadbać, dlatego też musisz przygotować się sam, a ja sobie chętnie popatrzę- wypowiadając ostatnie słowa, delikatnie przygryzłem jego aksamitną skórę, zostawiając na niej czerwony ślad.
-Ale to jest krępujące- próbował się bronić, wyraźnie nie miał zamiaru spełnić mojej prośby.
W końcu zaczynałem tracić cierpliwość do jego prób wymigania się, zachowywał się jak małe dziecko, dlatego też bez namysłu wymierzyłem mu solidnego klapsa w pośladek, przez co chłopak poleciał do przodu, rozkładając się przedemną na podłodze. Dopiero wtedy się uciszył, a ja zadowolony z efektów, położyłem się wygodnie bokiem na kocu i podpierając sie na łokciu, przyglądałem się jak Tae klęka przedemną niechętnie i unikając mojego spojrzenia, wkłada sobie do ust własne palce, jak się domyśliłem po to, by je nawilżyć. Z początku i mi było głupio zmuszać chłopaka do zadowalania się na moich oczach, ale jakoś przecież musiałem się tego nauczyć i to był ten przyjemniejszy sposób.
-To ja już wolę na żywca, tatusiuuu- marudził, wsuwając sobie powoli do dziurki jeden z mokrych paluszków. Z  początku na jego twarzy zagościł lekki grymas, dlatego też odrazu zblizylem się do niego i zaciskając dłonie na jego biodrach, wpiłem się mocno w jego usta, chcąc pomóc mu się rozluźnić. Na moje szczęście podziałało to dość szybko, bo po chwili chłopak zaczął zachłannie oddawać moje pieszczoty i poczułem jak jego członek stwardniał, uderzając delikatnie o ten mój, również już gotowy. Kiedy z ust blondyna zaczęły wydobywać się coraz to głośniejsze i bardziej chaotyczne jęki, wiedziałem że zaczęła mu się nadwyraz podobać nasza zabawa, dlatego też nie chcąc doprowadzić go przedwcześnie do orgazmu, odsunąłem się i nakazałem mu nie przerywać, dopóki mu na to nie pozwolę.
Powróciłem do swojej wcześniejszej pozycji, z zamiarem nauczenia się czegokolwiek z jego poczynań, jednak błyskawicznie zmieniłem zdanie na widoki, jakie fundował mi blondyn. Nie mogłem tego wytrzymać, byłem już wystarczająco napalony, a jego czerwone wypieki na policzkach, przymknięte lekko oczy, mokre i rozchylone usteczka w połączeniu z wijącym się z przyjemności ciałkiem, cichym postękiwaniem, oraz kusząco rozchylonymi nóżkami to już było dla mnie zbyt wiele. Czułem, że jeszcze chwila i mógłbym dojść od samego patrzenia, a to było by czyste marnotractwo, dlatego też bez uprzedzenia przyciągałem chłopaka do siebie i usadziłem go sobie na biodrach.
-Wsadź go sobie głęboko- poleciłem mu, na co ten łapczywie nabrał w pluca powietrza, po czym spuścił wzrok na mojego penisa.
-A-ale tatuś jest taki wielki, ja sam nie mogę, bo będzie bolało- ponownie zaczął działać mi na nerwy tym swoim sprzeciwem, tym razem jednak nie miałem już grama cierpliwości na niego.
-Gówno mnie obchodzi, czy cię będzie boleć!- podniosłem głos, jednocześnie spychając z siebie blondyna, by ponownie ułożyć go tyłem do siebie  -nie chcesz po dobroci, to koniec cackania- powiedziałem jeszcze na koniec, chcąc podkreślić, że sam sobie wybrał takie zakończenie, po czym nie dając mu czasu na jakąkolwiek reakcję, pośliniłem odrobinę jego dziurkę, by zaraz wbić się w nią swoim pulsującym przyrodzeniem.
Młodszy zareagował na to całkiem donośnym krzykiem, ale nie zamierzałem się tym przejmować. Liczyło się tylko to, że w końcu w niego wszedłem, zagłębiłem się do samego końca w jego nieprzyzwoicie ciasnej i gorącej dziurce, mogąc po raz pierwszy w życiu rozkoszować się tym nieziemskim uczuciem, jakby samo niebo uchyliło dla mnie właśnie bram. Nawet się jeszcze nie poruszyłem, a już ledwo udawało mi się powstrzymać szczytowanie. Do tej pory nigdy nie udało mi się namówić żadnej swojej partnerki na seks analny, ale od tej chwili nie zamierzam zadowalać się wyłącznie żadnym innym.
-To bolało- poskarżył się cicho mój kochanek, a jego słowa odrobinę zmiękczyły mi serce.
Nie chciałem tego, nie chciałem go zranić, więc dlaczego zachowałem się jak bydle? Tak bardzo chciałem móc go już zasmakować, że zapomniałem o tym, jak delikatne i młode jest jego ciało. Zrobiło mi się go żal, dlatego też objąłem go jedną ręką przez tors i przyciągałem do siebie, by pocieszyć go namiętnym pocałunkiem. Oderwałem się od jego napuchniętych warg, kiedy poczułem że trochę się rozluźnił, i dopiero wtedy zacząłem powoli się w nim poruszać. Już po pierwszym pchnięciu, ponownie uderzyła we mnie fala gorąca, zupełnie jakgybybym narodził się na nowo. I znów liczył się tylko on i to uczucie, jakie dawał mi, przyjmując w całości mojego penisa. Dosłownie sekundy minęły, zanim znów poczułem, że jestem bliski szczytu. Pośpiesznie chwyciłem w jedną dłoń przyrodzenie blondyna, drugą zaś zacisnąłem na jego boku, nadając swoim ruchom możliwie najszybszego tempa, doprowadzając nas do orgazmu mniej więcej w tej samej chwili, chociaż przyznając się szczerze, to ja skończyłem jako pierwszy, rozlewając się beztrosko we wnętrzu swojego braciszka. I chociaż wytrzymanie z doprowadzeniem także jego do szczytu było nie lada wyzwaniem po tak mocnym spełnieniu, to jednak jak najbardziej było warto, ponieważ uczucia, jakie towarzyszyło mi kiedy doświadczałem orgazmu młodszego, nie zaznałem jeszcze nigdy, w żadnej sytuacji, a było ono nieziemskie.
Wyczerpani opadliśmy na dywan, rozkładając się na nim, jak dzieci na śniegu, kiedy chcą zrobić  "aniołka" i z uśmiechami na twarzach patrzyliśmy sobie w oczy. Z jednej strony było mi cholernie wstyd, gdyby ktokolwiek kiedykolwiek mnie o to zapytał, w życiu nie przyznał bym, że przespałem się z własnym bratem. Mimo to czułem się też dobrze, jakoś dziwnie lekko i beztrosko, zupełnie jakby leżący obok mnie nastolatek był dokładnie tym, czego przez całe życie mi brakowało. Im dłużej na niego patrzyłem, tym bardziej zaczynałem kwestionować swoją orientację, zastanawiając się, czy możliwym jest, by jeden chłopiec zmienił moje poglądy.
-To co z tym śniadaniem?- przerwał nagle panującą między nami ciszę, a mi jak na zawołanie zaburczało w brzuchu, co skomentowane zostało przez młodszego śmiechem.
-Za chwilę, chodź do mnie- szepnąłem, przyciągając go bliżej siebie. Miałem ochotę na powtórkę i nagle nawet głódnie był ważniejszy od potrzeby zaspokojenia.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Westchnąłem ciężko, spoglądając na zegarek i jak oparzony zerwałem się na równe nogi, kiedy zobaczyłem, że było już po szesnastej.
-Ja nie mam pojęcia gdzie podziały się te prawie cztery godziny, ale natychmiast zabieraj dupkę pod prysznic i masz być na dole za piętnaście minut, gotowy do wyjścia!- rozkazałem mu jednym tchem, po czym sam w pośpiechu  ruszyłem do swojego pokoju.
-Ale gdzie my się niby wybieramy?-  usłyszałem jeszcze krzyki Taehyunga, kiedy zamykałem już za sobą drzwi od łazienki na piętrze. Młody będzie musiał skorzystać z kabiny na dole, no cóż.
Nie minęło nawet dziesięć minut, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi zajmowanej przez siebie łazienki, a ponieważ byłem jeszcze w wannie, jedynie wyskoczyłem szybko, by otworzyć i schowałem się spowrotem do wody, zanim młody zdążył wejść do środka.
-Ja nie wiem, gdzie tobie się wydaje, że mnie zabierasz, ale tak na wszelki wypadek która lepsza?- zapytał, a ja mimowolnie spojrzałem na niego i zaniemówiłem. Beztrosko stał sobie przedemną z mokrymi włosami i delikatnym makijażem, ubrany w ciemno szare, przetarte rurki, które opadały odrobinę zbyt nisko na jego wąskich bioderkach, odsłaniając gumkę od bokserek, a w rękach trzymał dwie różne koszule, prosząc bym pomógł mu wybrać odpowiednią.
A ja, mimo że spieszyłem się na umówione spotkanie, mimo że dosłownie chwilę temu przeżyłem kilka najlepszych orgazmów życia, widząc go w takim stanie ponownie nabrałem ochoty na seks. Nie wiele myśląc, chwyciłem go za rękę i wciągnąłem do wody, gdzie ignorując jego szamotanie i próby ucieczki, zdjąłem z niego spodnie, oraz bieliznę i przycisnąwszy go do brzegu wanny, ponownie wszedłem w niego, zatapiając się w jego ciasnocie do samego końca. Tym razem na szczęście obyło się bez bólu, a przynajmniej o nic się nie skarżył, dlatego też pozwoliłem sobie na bardziej zdecydowane i ostre pchnięcia, nie zwracając nawet uwagi na dźwięk uderzających o żeliwo kości biodrowych blondyna.
-Tatusiu- chłopak próbował coś powiedzieć, jednak od razu mu przerwałem, nie chcąc tracić tego momentu.
-Ciii, kochanie, bądź grzeczny i jęcz głośno, bo uwielbiam cię słuchać- poleciłem mu, jeszcze mocniej zaciskając palce dłoni na jego mokrym ciele.
-Dobrze, tatusiu- odpowiedział bez namysłu i już po chwili mogłem wsłuchiwać się w jego rozkoszne stękanie.
Tym razem również nie minęło zbyt dużo czasu, zanim doszedłem, wtulając się zadowolony w te najpiękniejsze plecki świata i jednocześnie zaciskając dłoń na penisie młodego, by szybkimi i sprawnymi ruchami doprowadzić i jego do końca. No cóż, będziemy jeszcze musieli popracować nad synchronizacją.
-Ja pieprzę, Yoongi mnie zabije- ryknąłem niezadowolony, gdy zabawa się skończyła.  Wypuściłem Taehyunga z uścisku dopiero, gdy poczułem na sobie jego spermę, natychmiast każąc mu doprowadzić się do stanu używalności i czekać na mnie w przedpokoju.
Niczym blyskawica wyskoczyłem z wanny i ogarnąłem się, po czym narzuciłem na ramiona swoją ulubioną ramoneskę i poszedłem za bratem.
Tak, jak mu poleciłem, stał w przedsionku, czekając na mnie już nawet z butami na stopach. Zanim podszedłem do szafki, by wydobyć z niej swoje ulubione glany, rzuciłem szybko okiem na chłopaka i pokręciwszy z niezadowolenia głową nakazałem mu trzymać się blisko mnie bez względu na wszystko, oraz każdemu głośno i wyraźnie oznajmiać, że jest mój i nie wolno go tykać. A miałem się o co obawiać, biorąc pod uwagę fakt, że zabierałem go właśnie na największy melanż roku akademickiego, a on postanowił wcisnąć się w te swoje słynne już spodnie skórzane, jak gdyby nie miał żadnych innych, dokładając do tego prześwitującą, czerwoną koszulę. Jeśli mamy w przyszłości wybierać się razem gdziekolwiek, będę chyba musiał uzupełnić jego garderobę w jakieś potargane dresy.
-Spokojnie tatusiu, ja chcę tylko ciebie- szepnął mi jeszcze do ucha przed wyjściem z domu, co ja sam postanowiłem potwierdzić poprzez nieco zbyt zachłanny pocałunek. Niech się dzieje, co chce.
Upewniwszy się, że zamknąłem drzwi porządnie na klucz, wygrzebałem z kieszeni kurtki kluczyki i zaprowadziłem Taehyunga do garażu, gdzie wpakowaliśmy się do mojego auta.
-To powiesz mi w końcu gdzie jedziemy?- zaczepił mnie młody, kiedy po około pięciu minutach podróży znudziło mu się robienie za DJa.
-Zabieram cię na najlepszą imprezę świata, młody- odpowiedziałem mu wyraźnie podekscytowany  -mam nadzieję, że masz silny łeb, bo moi chłopcy nie znoszą odmowy, kiedy w grę wchodzi alko na ich własnej imprezie.
Mimo, że chłopak w żaden sposób nie skomentował mojej wypowiedzi, ja wciąż miałem na twarzy szeroki uśmiech, wspominając wszystkie imprezy Jimina i Yoongiego, na jakich do tej pory byłem.
A imprezy te organizowali co roku, zawsze tego samego dnia, twierdząc że jest to dla nich najważniejsza data ich życia, choć nikt tak naprawdę nigdy nie dowiedział się dlaczego. Mimo to było głośno, alkohol lał się strumieniami, a chłopaki nigdy nie szczędzili kasy na zabawy i atrakcje. Każdy student ich znał i mam na myśli nie tylko nasz akademik, ale i całe miasto, a ja uważałem się za ogromnego szczęściarza, będąc ich najlepszym kumplem nieprzerwanie już od czasów dzieciństwa.
-Wysiadaj, kochanie- gdzy dojechaliśmy na miejsce i zaparkowałem auto na podjeździe z tyłu willi, złożyłem na policzku brata przelotnego buziaka po czym pełen energii wyskoczyłem z pojazdu, by zdążyć otworzyć swojej księżniczce drzwi.
-Och- jęknął prosto w moje ramiona, kiedy chwyciłem go w pasie i szybkim krokiem zaprowadziłem nas do środka.
Być może z wielu rożnych względów nie powinienem był obnosić się z nim  przy innych, ale mając go tak blisko siebie, po prostu nie mogłem udawać, że jesteśmy dla siebie  wyłącznie przyszywanymi braćmi.
Zamiast tego, cieszyłem się jak głupi, widząc wszystkie spojrzenia lądujące na moim chłopcu, a z każdym kolejnym zamierzałem jeszcze bardziej pokazywać wszystkim kto tu rządzi.
-No nie wierzę, że jednak się zjawiłeś- usłyszałem za plecami tak dobrze mi znany pisk, gdy tylko weszliśmy na środek salonu, z zamiarem udania się do barku. Bez słowa odwróciłem nas przodem do mojego przyjaciela i rzuciłem się na niego z otwartymi ramionami, by się przywitać, a następnie przedstawiłem go mojemu braciszkowi i ignorując zawał serca Parka na wieść, że mam chłopaka- bo tak oczywiście przedstawiałem Tae każdemu- poszedłem dalej, by nalać nam czegoś dobrego na rozgrzanie.

168 Godzin  *vkook*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz