"Gdzie ja jestem?" ~ Rozdział 28

1K 104 100
                                    

Otworzyłem oczy. Czułem się taki lekki. Rozejrzałem się. Byłem w jakimś pomieszczeniu. Przez ciemność, niewiele widziałem.
Spojrzałem w dół. Byłem przywiązany do krzesła. Nawet tego nie poczułem.

Zacząłem się szamotać, ale niewiele to dało, ze względu na to, że byłem bardzo słaby.
Drzwi nagle się otworzyły.
Do pokoju dostało się jaskrawe, białe światło z sąsiedniego pomieszczenia.

Odwróciłem lekko głowę. Kątem oka dostrzegłem, że zbliża się do mnie jakaś postać.

Postać ubrana w czarny, długi płaszcz z kapturem, z kosą w dłoni. Twarzy nie było widać.
Przerażający stwór usiadł przede mną i zastukał głośno kosą.
Odrzucił ją i sięgnął do biurka, z którego wyciągnął jakieś dokumenty.

Patrzyłem się na postać z niepokojem.

Wyjąkałem cicho:
"Gdzie ja jestem?"

Postać podniosła głowę.
"Zaświaty."

"Zaświaty?!"

"Tak, a co, niewyraźnie mówię?"

"Znaczy...nie. Totalnie wszytko jest w porządku. Przecież to nic dziwnego, jak nagle znajduję się w zaświatach, nie wiedząc nawet dlaczego. Codzienność..."

Spostrzegłem, że jestem totalnie spokojny.

Kosiarz cicho się zaśmiał.
"A jak myślisz, dlaczego ludzie trafiają do zaświatów?"

"Umarłem?!"

Nastała cisza. Nieznajomy przeglądał dokumenty. A ja czekałem na odpowiedź. Spodziewałem się najgorszego. Chłodny, bezuczuciowy głos odpowiedział "Tak."

Kosiarz westchnął. "Przejdźmy do procedur. Feliks Łukasiewicz lat 19, miejsce urodzenia Gniezno?"

"T-tak."

Po kilku minutach przeglądania jakichś list, spisów i tak dalej, w końcu postać się odezwała.

"Mam dla ciebie dobrą wiadomość."

"Genralnie, co mi po dobrej wiadomości, skoro i tak nie żyję?"

Kosiarz chyba mnie zignorował, bo zapytał
"Jest na Ziemi ktoś, kto cię szczerze kocha?"

To jest totalnie trudne pytanie. Co ja mam odpowiedzieć, skoro nie jestem pewien?!

"Chyba tak. Ale po co ci to wiedzieć?!"

"Chyba?"

"No nie jestem pewien."

Kosiarz pokiwał głową, po czym wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił z laptopem w ręce.

Otworzył urządzenie i wpisał moje dane. Reszty nie udało mi się zobaczyć. Usłyszałem ciche pikanie.
Postać spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Jeszcze raz zajrzała do laptopa i ponownie wprowadziła dane. Kolejny raz w pomieszczeniu rozległ się dźwięk pikania.

Kosiarz lekko rozdziawił usta i wybiegł z pokoju. Za drzwiami słychać było szepty.

"Szefie, mam tu jedną taką osobę. Właśnie obliczałem, kto go kocha.
Chyba będziemy musieli go wypuścić, bez zagadek logicznych."

"Jakim cudem? Wyniki są aż tak wysokie? To jakiś celebryta?"

"Nie! Kocha go tylko jedna osoba. Ale...wywaliło liczniki."

Nastała cisza. "Szef" z hukiem otworzył drzwi i podbiegł do komputera. Spojrzał w monitor i rzekł do Kosiarza "Takiego przypadku jeszcze nie mieliśmy. Wypuszczamy go."

To mi się poszczęściło. Pewnie zepsuły im się komputery, czy coś takiego. Kosiarz wziął nóż do ręki.

Otworzyłem szeroko oczy. Chyba nie zamierza mnie zabić?! Ale po chwili zdałem sobie sprawę, że czymś w sumie musi mnie rozwiązać.

Podszedł i bez problemu przeciął liny.
Od razu wstałem, ale moje nogi się ugięły pod ciężarem ciała i spowrotem opadłem na krzesło.

"Co się dzieje?!"

"Póki jesteś w zaświatach, jesteś zbyt słaby, aby normalnie iść. Będziesz miał tak też przez kilka pierwszych godzin, po odesłaniu na ziemię."

Przerażony pokiwałem głową. Czuję się taki bezsilny. Kosiarz wziął jakąś strzykawkę z biurka i skierował ją w stronę mojej ręki.

Zacisnąłem oczy, gdy poczułem igłę wbijającą się w mój nadgarstek. Po chwili poczułem się lekki i senny.
Aż w końcu usunąłem.

...

Poczułem, że leżę na ziemi, a ktoś opiera swoją głowę o moją klatkę piersiową.
Po chwili wrócił mi słuch. Usłyszałem głośny płacz Torisa.
Potem wrócił mi wzrok, spojrzałem na niebo pełne gwiazd.
Jako, że nie mogłem się jeszcze podnieść, kątem oka zobaczyłem załamanego Licię.
Odzyskałem mowę.

"Licia?"

Litwa natychmiast podniósł głowę i klęknął.

"Feliks?! Ty żyjesz?!"

"Tak jakoś wyszło."

Chłopak po chwili zastanowienia, pochylił się i mnie przytulił.

"To mi się nie śni?"

"Nie wiem, ale nie, to chyba nie sen"

"A ja byłem pewny, że nie żyjesz! Nie strasz mnie tak już nigdy!"

"Ale ze mnie prankster. A tak serio, to chyba naprawdę umarłem, bo byłem w zaświatach."

"Zaświatach?"

Opowiedziałem chłopakowi całą historię. Raczej niezbyt w to uwierzył, ale pokiwał głową z zastanowieniem i zapytał, czy mogę już wstać.

Podparłem się rękami i usiadłem. Teraz najtrudniejsze.
Powoli się podniosłem na nogi. Lekko się ugięły, przez co prawie że wywróciłem. Litwin złapał mnie i wziął na barana.

"Chodźmy już lepiej do domu Francoisa."

"To dobry pomysł."

Gdy już dotarliśmy, było po godzinie czwartej.
Licia posadził mnie na łóżku i podał piżamę, po czym sam wyszedł, by się przebrać.

Przebrałem się, położyłem i nakryłem kołdrą. Do pokoju wszedł Litwin, który położył się obok mnie.

"Dobranoc Feliks."

"Dobranocka Licia!"

Tej nocy ciężko było mi usnąć. Po kilku minutach usłyszałem spokojne pochrapywanie Litwy.

Dzisiaj miałem wyjątkowo dobry humor. Nigdy nie byłem tak szczęśliwy, jak wtedy, gdy tak jak za dawnych czasów, pletliśmy wianki i ganialiśmy się na łące.

Chciałbym, by takich chwil było więcej. Chciałbym...
Przymknąłem oczy. Cicho ziewnąłem i przytuliłem Torisa. Jeszcze raz szepnąłem "Dobranoc." i usnąłem.

"Pomiędzy Światami" ~ Hetalia [LietPol]Where stories live. Discover now