49. Dziewczyny

191 20 7
                                    

Avi i ja kłóciliśmy się, a Scott próbował trzymać się z dala od naszej sprzeczki.

"Nie będziemy jeść gównianego BBQ, prawda, Scott?"

"Scott, kto w ogóle je wegańskie jedzenie? Nie jesteśmy królikami"

"Co jest złego w królikach, ty zakochany w smokach chu-"

"Wow, wow. Okej, uspokójcie się. Umieram z głodu, możemy iść już do Mc'a?"

"Ale BBQ!"

"Będę gruby"

"Avi. Pójdziemy na BBQ innym razem."

Czy oni mają kurwa zamiar gdzieś razem wyjść? Może jego też zabrał na randkę? I płacił za niego? Wykręciłem oczami.

"Mitch, nie jesteś gruby" Dzióbnął mój brzuch, przez co zachichotałem. "Ważysz około grama." Uśmiechnąłem się, bo wciąż mnie dziobał. "Widzisz?" Odsunąłem jego ręce. Zgoda. Pójdziemy do McDonald'sa.

Usiedliśmy przy stoliku w kącie. Pociągnąłem Scotta, żeby usiadł obok mnie, więc Avi musiał usiąść sam po przeciwnej stronie. Sorka, Avi.

Zamówiłem McFlurry'ego, a Scott zamówił 2 pełne dania. Jest głodnym chłopakiem. Próbował mnie przekonać do zjedzenia czegoś więcej, ale odmówiłem. Jestem modelem, nie mogę jeść wszystkiego, na co mam ochotę.

Obserwowałem jak jak swojego burgera z szerokim uśmiechem na ustach. Bardzo kochał jedzenie. Może właśnie to powinienem mu kupić? Zabrać go, żeby gdzieś zjeść? Nie wiem. Nie mam pojęcia. Może mógłbym coś kupić 17-tego i dać mu później? Ale tak czy siak, chcę spędzić z nim ten dzień. Decyzje, decyzje.

Usłyszałem śmiech dziewczyn z naszej klasy. Trzepoczące rzęsami, kręcące swoje brzydkie, utlenione włosy. Ew. Scott pomachał im, przez co się zarumieniły. Co kurwa?

"Mitch, miałeś rację. To przez ubrania, dziewczyny chcą teraz ze mną rozmawiać." Kontynuował jedzenie swojego hamburgera. Zdecydowanie z nim flirtowały.

Jest pieprzonym idiotą. Oczywiście, teraz wszyscy wiedzą jak wyglądasz, kiedy nie masz na sobie workowatych ubrań, wszyscy wiedzą jak atrakcyjny jesteś. Debil. Jesteś naprawdę gorący, nikt o tym nie wiedział, a teraz wiedzą wszyscy. Te dziewczyny mają na tobie pieprzonego crusha. Ugh. Są takie fałszywe. Nawet nie zamierzały z tobą rozmawiać wcześniej. Dzięki innym ubraniom wysyłają ci zakochane spojrzenia i są tobą zainteresowane. Spojrzałem na nie jedząc loda.

"Wolę cię w anime." Wiesz, wtedy, kiedy te atencyjne kurwy nie zwracają na ciebie uwagi.

"Naprawdę?"

"Tak, spakowałeś jakieś czy tylko takie jak te, które masz na sobie?"

"I te i te"

"Więc będziesz musiał ubrać anime"

"No weź, Mitch. Scott wygląda w tym przystojnie"

Ugryzł hamburgera, zarumieniony przez komentarz Aviego.

"Dziękuję"

"Scott, nie lubisz już anime? Nie musisz się zmieniać"

Obdarzył mnie durnym uśmiechem.

"Wiem, że nie muszę. Ale fajnie jest oglądać ich reakcje. Poza tym, te ubrania też są wygodne"

Oczywiście, że są. Fuknąłem. Wiem, że to samolubne, ale wcześniej tylko ja znałem go z tej strony. Teraz wszyscy widzą go w fajnych ubraniach z perfekcyjnie ułożonymi włosami i szmaragdowe oczy. Chciałem zatrzymać go dla siebie, znaczy mógł mieć innych przyjaciół, ale...ugh. Czy nie jestem jego najważniejszym przyjacielem? A tu nagle umawia się ze smoczym ziomkiem. Zazdrość to suka.

Usłyszałem obcasy uderzające o podłogę, głosy robiły się głośniejsze. Jęknąłem. Tylko nie to.

Dziewczyny podeszły do naszego stolika.

Dwie brzydkie brunetki i jedna, jeszcze brzydsza, blondynka stanęły przy naszym stoliku. Jedna z brunetek, ubrana w skąpy crop top, nazwałbym to raczej stanikiem sportowym, i coś znacznie krótszego niż spódniczkę mini, puściła Scottowi oczko. Co ta suka tu robi?

"Hej. Więc też jesteście w klasie pani Keys i Jen?"

Jej głos był piszczący i fałszywy. Spadaj, laleczko Barbie.

"Tak, jesteśmy" NIE ODPOWIADAJ SCOTT, BOŻE

"Świetnie. Scott Hoying, czyż nie? Wyglądasz... Inaczej. W dobry sposób" Położyła ręce na ramionach Scotta przez co zaczął się jąkać.

"T-to tylko ubrania..."

"Cóż... Powinieneś nadal je nosić..." Przejechała palcem do szczęki Scotta lekko go podniecając. "Lub... Możesz je ściągnąć..."

"Przepraszam, ale nie wiem jak masz na imię." Czy Scott odpowiada na jej flirt? Kurwa.

"Moje imię?"

Czyżby Maggot 2.0?

"Stephanie... Ale możesz nazywać mnie jak tylko chcesz" Co powiesz na "odezwę się później, a teraz spadaj"?

"Oh, okej, Stephanie"

"Scotty..." Kto pozwolił ci używać tego zdrobnienia? "Japonia... Podekscytowany? 15 dni, 14 długich nocy..." Oblizała usta. Scott się zarumienił.

Okej, wystarczy tego.

"Właściwie, Scott. Chciałem kupić przekąski do samolotu, chodź ze mną"

"Ja nie-"

"Proszę" Złapałem jego rękę, żeby go pociągnąć w ostateczności.

"Okej, okej. Ale daj mi skończyć tego burgera"

"Przekąski? Nie ma mowy! Też potrzebują. Chodźmy razem" A może nie? Avi nareszcie przemówił.

"Dziewczyny..."

"Wow... Twój głos jest taki głęboki i gładki"

"Um... Dzięki. Scott, powinniśmy już iść"

"Jasne, chodźmy"

Wstał i zaczął odchodzić, kiedy blondynka "upadła". Zakłamana szmata. Scott jak to Scott, zmartwiony ruszył na pomoc. Przykucnął. 

"Wszystko okej, um-"

"Chelsea"

"Chelsea, coś cię boli?"

"Moja... um... Stopa. Tak, stopa. Boże, nie wiem czy dam radę wstać." Złapała się za stopę, udając ból. Pewnie. "Pomożesz mi?"

"Oczywiście, chwila. Złap moją szyję" Objęła swoje pieprzone ręce wokół Scotta. "Zaniosę cię do ławki przy bramkach,okej? Trzymaj się" Wstał trzymając ją na rękach. Kilka osób patrzyło się na niego z podziwem. Pewnie myślą, że jest jej chłopakiem, czy coś. Brunetki wykręciły oczami. Też wiedziały, że udaje.

Scott zabrał ją z McDonald'sa do ławki. Chelsea była na jego ramionach, następnie szedłem ja z Avim, a potem brunetki. Ta szmata tuliła się do niego mocniej. Co jest z nią nie tak? Posadził ją na ławce, a ona zamiast odpuścić przyciągnęła go bliżej i pocałowała jego szyję.

"Mój bohater"

Nudes (tłumaczenie PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz