55. Idiota

214 20 2
                                    

*długi rozdział, więc dlatego go tak długo nie było xx*

Lot przebiegł spokojnie. Zmuszałem się, żeby nie spać, bo nie chciałem mieć zespołu nagłej zmiany strefy czasowej, jeśli znowu zasnę, ale i tak to zrobiłem. W jakiś sposób, ponownie leżałem na piersi Scotta, nie żebym narzekał. Jest umięśniony, ale nadal mięciutki i wygodny. Ciepło jego ciała również było przyjemne, przez chłód samolotowy. Scott też spał, więc nie byłem pewien czy specjalnie mnie na sobie położył, ale nie chciałem go budzić. Po prostu zostałem tam na chwilkę.

Scott obudził mnie, kiedy samolot wylądował. Znowu zasnąłem i na szczęście przespałem wszystkie turbulencje i zbyt głośne ogłoszenia. Odpiął mi pas, a ja nadal nie byłem nie obudziłem się do końca. Było tak wygodnie. Obudziłem się zawstydzony. Zaśliniłem mu koszulę i dużo osób już wstało, ale on miał to gdzieś. Zabraliśmy torby i wyszliśmy z samolotu. Chciałem złapać jego rękę, ale przypomniałem sobie, że jesteśmy z całą klasą, więc zwalczyłem tą chęć. Chelsea gapiła się na mnie przez cały czas, pewnie widziała, jak spałem na Scotcie. Nieważne.

"Scott."

"Tak?"

"Przepraszam za... spanie na tobie"

"W porządku. Byłeś zmęczony"

Zarumieniłem się. Dobrze, że nie zaczął się draż-

"Byłeś też bardzo uroczy, śpiąc na mnie. Nie chciałeś się obudzić nawet, kiedy tobą potrząsałem, dosłownie przykleiłeś się do mnie"

"Przepraszam, okej? Nie mam wpływu na to, co robię, kiedy śpię"

"Zdecydowanie. Ale wyglądasz uroczo, kiedy się do mnie kleisz. I chrapiesz"

"Nie chrapię"

"Tak, chrapiesz. Dziwiłem się, że nie obudziłeś tego dziecka i nie zaczęło znowu płakać" Parsknąłem. Nie chrapię... On kłamie.

"Mitch!" Kirstie biegła w naszą stronę i owinęła ramiona wokół mojego ciała. "Nie uwierzysz z kim siedziałam" Zachichotała i lekko podskakiwała, kiedy wreszcie zauważyła Scotta, który się na nas gapił. "A to jest?"

"Scott Hoying. Ty jesteś Kirstie, prawda?"

"Tak... Słyszałam dużo o tobie" Scott zarumienił się, wiedząc o czym mówi Kirstie, po czym patrzył raz na mnie, raz na nią.

"Wiem"

"Nieważne, Mitch, siedziałam z Jeremim. Jeremim Lewisem! Rozmawialiśmy baardzo dużo, prawie za dużo! Jest taki interesujący i gorący. Alex musiał czuć się jak piąte koło u wozu, ale... Jeremy powiedział, że możemy chodzić razem po Kyoto!" Zaklaskała w dłonie.

"Cieszę się, słonko" Przytuliłem ją, próbując uspokoić jej ręce. Bardzo się cieszę, dobrze, że o mnie zapomniała, albo przynajmniej się stara.

"Jesteś Mitch Grassi, prawda?" Jeremy do nasz podszedł.

"Tak, więc poznałeś Kirstie?"

Spojrzał na nią i uśmiechnął się nieśmiało, po czym wrócił wzrokiem do mnie. Kirst, poderwałaś seksiaka.

"Tak... Właściwie, Kirstie, chciałem cię trochę bardziej poznać, zanim zwiedziemy Kyoto."

"W porządku. I tak nie rozmawialiśmy o niczym ważnym. Pa, Mitch" Wow, już mnie odpychasz.

"Pa, Kirstie."

Spojrzałem w tył i zobaczyłem nadchodzącego Aviego, więc złapałem Scotta rękę i zacząłem bardzo szybko iść.

Nudes (tłumaczenie PL)Where stories live. Discover now