56. Zły transport

177 18 3
                                    

Podróż trwała dłużej niż miała. Zamiast pojechać prosto do hotelu, nauczycielka wybrała zły transport i musieliśmy jechać POCIĄGIEM. Nie tylko tyle. Nie byliśmy nawet w prefekturze* Kyoto, ale na lotnisku Kansai.

Musieliśmy pytać pieszych o drogę. Podróż pociągiem zajęła około 75 minut, więc całkowicie nie mam czasu, żeby kupić Scottowi prezent, który miał być "najlepszym prezentem urodzinowym na świecie". Usiadłem z Kirstie, która zachwycała się Jeremim. Jego włosami, jego zębami, jego osobowością, jego poczuciem humoru, jego opalenizną... Wszystkim. Głównie patrzyłem przez okno, podziwiając piękny krajobraz. Świątynie, drzewa, zatłoczone ulice. Pięknie. Złapaliśmy metro do stacji Karasumaoike, a potem przeszliśmy 5 minut piechotą. 

Nareszcie.

"Okej, dzieci, małe nieporozumienie, ale już jesteśmy na miejscu. Jest około 20, a o 17 przyjechaliśmy do Kyoto. Światła gasimy o 23, jako, że dziś był długi dzień i schodzimy na obiad o, myślę, że 20:50?" Pani Keys spojrzała na panią Jen dla upewnienia. W odpowiedzi otrzymała lekkie skinięcie głową.

"20:50. Czas wolny do tej godziny i spotkamy się w hotelowym lobby. Dziewczynki mieszkają na siódmym piętrze, a chłopcy na szóstym. Chłopcy nie mogą odwiedzać dziewczyn i vice versa. Teraz przeczytam z kim macie pokoje."

"Kirstie Maldonado i Chelsea Gales"

Usłyszałem niezadowolony jęk Kirstie, która szła po klucz do pokoju. Biedna Kirstie, musi być z tą suką w pokoju. Chelsea przytuliła swoje koleżanki i poszła za Kirst.

"Stephanie Rose i Victoria Williams"

Usłyszałem dwie snobistyczne brunetki, piszczące, że mają razem pokój.

Nauczycielka skończyła rozdzielać pokoje dziewczyn i przeszła do nas. Wszyscy byli w siódmym niebie, albo wkurzeni przez dobór pokoi. Niektórzy dostawali trzyosobowe pokoje, ale większość dostawała dwójki. 

"Więc teraz pokoje dla chłopców"

Czy może się pospieszyć, jest już 20:15. Kurwa, boję się. Alex, Alex, Alex.

"Brian Oak i Steven Taylor"

Wymieniła wiele męskich nazwisk, zanim znalazła to, które mnie interesowało.

"Alexander Kirk i...

Matthew Cook"

O nie... Nie będę w tym samym pokoju co Alex... Niechętnie podszedł po klucz ze swoją walizką, obrażony na cały  świat. Kto do cholery to organizował? Jestem przekonany, że obaj napisaliśmy swoje imiona na karteczkach. 

Westchnąłem.

"Mitchell Grassi i..."

Wziąłem walizkę do ręki, przygotowany na jakieś losowe nazwisko, które zepsuje mi całą wycieczkę.

"Scott Hoying"

Prawie zakrztusiłem się powietrzem. Scott. Kurwa. Jestem w pokoju ze Scottem. SCOTTEM. Będziemy mieć razem pokój przez całą wycieczkę. Usłyszałem dźwięk walizki i zauważyłem, że nie poruszyłem się to tej pory. Okej. Zachowuj się normalnie. Wziąłem moją skórzaną walizkę i poszedłem po klucz do pokoju.

Potknąłem się.

Do kurwy potknąłem się o walizkę i upadłem. Kurwa, upadłem. Potknąłem się o pieprzoną skórzaną walizkę i upadłem na ziemię.

Upadłem. Na twarz. Bagaż przewrócił się z hukiem, kiedy ja leżałem na podłodze w bólu. Usłyszałem śmiech. Wszyscy się śmieją, no cóż, prawie wszyscy, ale na pewno większość facetów. Uklęknąłem, nie chcąc, żeby inni mnie widzieli. Wszyscy się śmiali. To było takie krępujące. Zobaczyłem dużą rękę przede mną i podniosłem wzrok. Oczywiście.

To Scott. Znowu mi pomaga.

"O, palant anime pomaga Mitchowi. Mitch, zaraziłeś się jego sieroctwem i nerdowością?"

Nerdowość to nawet nie słowo, idioto.

Złapałem jego rękę i pomógł mi wstać. Scott wziął nasze klucze do pokoju i pomógł mi wnieść walizkę do windy. Kiedy drzwi wreszcie się zamknęły, Scott położył rękę na moim podbródku i uniósł lekko głowę.

"Dobrze. Myślałem, że płaczesz."

"Nie płaczę"

"Wiem. I skoro nie płaczesz to tu jest twoja walizka. Nie będę jej za tobą nosić, nawet jeśli się przewróciłeś."

"Wszyscy się ze mnie śmiali."

"Śmieją się ze wszystkiego, to nic wielkiego. Będzie w porządku" Uszczypnął mój policzek i odwrócił się.

Wydąłem wargę, kiedy winda zadzwoniła, oznajmiając, ze dojechaliśmy na nasze piętro. Stałem w środku, nie trzymając walizki. To przez nią wydarzył się ten cały bałagan.

"Mitch, jesteś niedojrzały."

"Nie potrafisz potrzeć sera"

"Mitch"

"Scott"

"Nie jesteś poważny"

"Scooooott"

W końcu wykręcił oczami i wyjechał moją walizką z windy. Uśmiechnąłem się i chciałem wyjść, kiedy Scott złapał moją miednicę i podniósł mnie w górę, wynosząc z windy.

"Puść mnie!"

Zaśmiał się, zanim odstawił mnie na piękną, stabilną ziemię.

"Jesteś dupkiem"

"Chciałeś być traktowany jak dziecko, więc..."

"Zgoda"

Wziąłem walizkę i ciągnąłem walizkę przez małą odległość, kiedy w końcu ją puściłem.

"Zgaduję, że muszę pomóc mojej rozpuszczonej księżniczce"

Zarumieniłem się... Czy to znaczy, że on jest moim księciem?

*takie jakby polskie województwo

Nudes (tłumaczenie PL)Where stories live. Discover now