BETTY
-Ej kotku.-zaczął Harry,gdy tylko weszłam do kuchni.Robił sobie makaron z serem i jajkiem na śniadanie,gdy się odwrócił w moją stronę.-Bo tak się zastanawiam,co by się stało gdybym ja sobie zrobił test ciążowy?-powiedział z chytrym uśmieszkiem.Ja natomiast przez chwilę stałam i patrzyłam na niego ze zmarszczonymi brwiami,lecz później nie wytrzymałam i wybuchnęłam głośnym śmiechem.
-Że co?-wydusiłam.
-Bo tak sobie myślę,że jak kobiety robią sobie te testy ciążowe,to i mężczyźni to mogą zrobić.-powiedział z uśmiechem.-Więc jak?-spytał unosząc brwi.
-No dobra...niech ci będzie.-powiedziałam z lekkim wahaniem nie do końca tego pewna.-Został mi jeszcze jeden w szafce nad umywalką.-oznajmiłam na końcu cichutko wzdychając.Usiadłam na krześle i wzięłam ze stołu jabłko.Jeżeli on będzie miał takie zawsze pomysły,to ja z nim nie wytrzymam i chyba się potnę mydłem z desperacji.-Wiesz jak się je robi co?-dopytałam,gdy był już na schodach.
-Tak!-krzyknął pokazując do góry kciuki i wszedł na górę do łazienki.
10 minut później ze schodów zbiegł w trybie natychmiastowym szczerzący się Harry krzycząc głośno:
-Jestem w ciąży,Bet!-natychmiast spojrzałam na niego wzrokiem "WTF?!Jak do cholery" i podniosłam się.
-A-ale jak?-spytałam oszołomiona.W tym czasie Harry stał już przede mną i uniósł do góry test ciążowy,który wyraźnie pokazywał dwie kreski,czyli pozytywny test.
-Normalnie.-wyruszył ramionami.Wzdychając spojrzałam na zegarek i wyostrzyłam oczy,gdy zobaczyłam,że jest godzina 10:40 a na 11 mam wizytę.
-Dobra pogadamy o tym kiedy indziej,a teraz marsz do samochodu,bo się zaraz spóźnimy!-powiedziałam poganiając go klepnięciami w tyłek,na co pisnął i chowając test do spodni ruszył do wyjścia.Wzięłam z blatu kuchennego swoją kremową torebkę i po ubraniu kurtki wyszłam na zewnątrz.
Zamknęłam dom na klucz i ruszyłam do samochodu.-Boże,nie mogę się doczekać.-westchnął zniecierpliwiony.
Zaśmiałam się,po czym ponagliłam go,żeby się ruszył.Tak więc odpalił silnik i wyjechał z naszego podjazdu ruszając do kliniki.***
-Gdy dojdę tam cały i nie zemdleje to będzie cud.-powiedział Harry,gdy dojechaliśmy pod klinikę.Wyłączył silnik,po czym obszedł szybko auto i otworzył mi drzwi,jak na prawdziwego dżentelmena przystało.Uśmiechnięta i cała rozpromieniona wyszłam z samochodu.Ja w porównaniu do Harrego,który przez całą drogą jechał wolno,był zestresowany i raz wykrzyczał nawet na faceta,który za nim trąbił,że jedzie wolno,to byłam cały czas uśmiechnięta i śmiałam się z czego popadnie.Może i stres jest trochę spowodowany tym,że zaraz się dowiemy o płci naszego dziecka,ale myślę,że Harry trochę przesadza.Lecz nie powiem mu tego,bo to bardzo słodki,miły i kochany widok.Z Leosiem było to samo,więc już się trochę do tego przyzwyczaiłam.
Harry zamknął auto,złączył nasze ręce i razem żwawym krokiem ruszyliśmy do wejścia budynku.
Przystanęliśmy na chwile w recepcji,a recepcjonistka która stukała coś na komputerze,gdy tylko usłyszała,że ktoś wchodzi podniosła głową z nad urządzenia i uśmiechnęła się do nas miło.-Dzień dobry pani Styles.-powiedziała z entuzjazmem.
-Cześć,June.-odpowiedziałam jej również z uśmiechem.-I prosiłam Cię żebyś do mnie mówiła po imieniu.-powiedziałam opierając się o blat.Pozwoliłam jej,gdyż znamy się bardzo dobrze i byłyśmy też na nie jedynej kawie,po za tym jest bardzo sympatyczna i nie ślini się jak te inne laski na mojego męża,który trzeba przyznać,że jest bardzo przystojny i przyciąga uwagę płci pięknej.
-Ah...zapomniałam.-zrobiła jakąś kwaśną minę,na co zareagowałam cichym chichotem.-Dobrze to byłaś umówiona na...11?-spytała unosząc brew.
-Tak.-skinęłam głową.
-Dobrze to tak jak zawsze gabinet numer 23 do pani doktor Elter.-poinformowała nas,na co jej podziękowaliśmy i ruszyliśmy pod gabinet numer 23,po czym gdy go znaleźliśmy usiedliśmy na krzesłach obok pokoju.
-Nie mogę się doczekać.-szepnął mi do ucha Harry i ścisnął moją rękę.Uśmiechnęłam się i cmoknęłam go szybko w policzek.
-Pani...Betty Styles zapraszam do środka.-pani Elter wyszła ze swojego gabinetu i poprosiła mnie do środka.Razem z loczkiem wstałam i z uśmiechem weszliśmy do środka.Doktor zamknęła drzwi,a my usiedliśmy na fotelach naprzeciw jej biurka.
-No dobrze to przyszliście państwo dowiedzieć się płci?-spytała nas doktor siadając na fotelu.
-Tak.-odpowiedział za mnie Harry mocniej ściskając mnie za rękę.Matko...to ja już się tak nie denerwuje,a ja to nasze dziecko noszę w sobie i mam je urodzić.
-Dobrze,ale za nim to zrobimy,proszę o wypełnienie tego i tego.-powiedziała wyjmując z szafki dwa papiery i pokazując co mamy zrobić.Obydwoje podpisaliśmy dany dokument i a potem przenieśliśmy się do drugiego końca pokoju,gdzie ja położyłam się na fotelu a Harry obok mnie nadal ściskając moją dłoń.Pani Elter delikatnie się uśmiechając przyjeżdżała po moim brzuchu lepkim kursorem,po czym jeszcze bardziej się szeroko do nas uśmiechnęła i powiedziała:
-Będziecie mieć państwo córeczkę.-Harry wstał i wydarł się,że miał rację,po czym otworzył drzwi i krzyknął:
-Będę miał córcię!-i potem wreszcie usiadł na swoim miejscu kończąc przy tym robić mi siarę,ówcześnie jeszcze całując mnie czule i namiętnie w usta.
-Jeszcze nikt tak u mnie nie cieszył się o dowiedzeniu płci swojego dziecka.-zaśmiała się pani doktor.Również też się zaśmialiśmy.
-A jakoś tak wyszło.-powiedział z wielkim bananem na twarzy Harry,podczas gdy ja wycierałam lepką maść z mojego troszkę już zaokrąglonego brzuszka.-A tak w ogóle,gdy już tu jesteśmy to możliwe to,ze facet może być w ciąży?-zapytał Harry,gdy już siedzieliśmy na fotelach naprzeciwko biurka pani Elter.Gdy to zdanie wyleciało z usta mojego męża miałam ochotę się zapaść po ziemię.Doktor Elter przestała wypisywać coś na kartce i spojrzała na Harrego marszcząc przy tym brwi.
-Tak,ale są strasznie małe szanse na to.A czemu pan pyta?-spytała stępując coś,po czym podała mi dany dokument,który oznaczał,że muszę brać te trzy tabletki.
Kątem oka zobaczyłam jak brunet wyjmuje coś z kieszeni i podaje pani Elter.Odkładając kartkę na biurko zobaczyłam,że to test ciążowy.
Serio Harry?
-Przepraszam Panią za to,ale mój mąż ma ostatnio głupie pomysły i...-chciałam jakoś wytłumaczyć zachowanie mojego idiotę męża,lecz nie wiedziałam za bardzo jak,a po drugie pani doktor mi przerwała mówiąc:
-Nie,nic się nie stało.Przepraszam bardzo,ale mam dużo pracy.Następna wizyta za dwa tygodnie,proszę się umówić w recepcji.Do widzenia.-powiedziała zamyślona wpatrując się w test ciążowy,po czym ponownie zmarszczyła brwi,ale teraz już bardziej poważniej.Zdezorientowani wstaliśmy z fotel i mówiąc krótkie "do zobaczenia" wyszliśmy z gabinetu.Skierowaliśmy się do recepcji gdzie umówiliśmy się na za dwa tygodnie w piątek o 16,po czym wyszliśmy z kliniki.
-Mówiłam,że z tym testem ciążowy to nie dobry pomysł?Pewnie nas teraz za dziwnych ma.-powiedziałam,gdy już znaleźliśmy się w samochodzie.
-Oj,tam.Dramatyzujesz tylko.-mruknął Harry odpalając silnik i ruszając z kliniki.
-To czemu tak nagle zmieniła swój szczęśliwy humor na taki poważny?I jeszcze zamiast "do zobaczenia" powiedzieć,powiedziała "do widzenia"?Przecież dobrze wiedziała,że się jeszcze spotkamy.-powiedziałam zmartwiona na końcu cichutko wzdychając.
-Nie wiem.-wzruszył ramionami.-Może ją też zdziwił pozytywny wynik na tym teście?-uniósł brew.
-Może.-westchnęłam,przecierając dłońmi delikatnej twarz.
Gdybym tylko wiedziała...
***
I co jak myślicie?O co chodzi z tym testem ciążowym?
Może ktoś wie? :x
Do zobaczenia!
Kocham xx
YOU ARE READING
I can not 2 || h.s (second book) ✔
FanfictionKocham swoją rodzinę i tym razem nie mam zamiaru odchodzić. Nie potrafię, nie umiem. Nie mogę. Za bardzo ją kocham. Druga część "I can not". Okładkę zrobiła @Domii09. Wszelkie prawa zastrzeżone. Zakaz kopiowania. Bardzo proszę o gwiazdki i komentarz...