XXII

566 78 43
                                    

Kiedy minął już kolejny tydzień, Taehyung nie dawał rady psychicznie. Ciągle chodził przybity i nie potrafił się uśmiechnąć. Już nawet Jungkook nie mógł go rozśmieszyć. Blondyn nie miał na nic ochoty, po prostu leżał całymi dniami na kanapie lub ruszał się na sprawy, a tak to zachowywał się jakby wyssano z niego duszę. Brak kontaktu z przyjacielem, który wziął urlop na żądanie, aby się z nim nie widywać, wyniszczał go.

Dziesiątki wiadomości.

"Przepraszam"

"Jiminnie, wybacz mi"

"Tęsknię za Tobą"

"Odezwij się błagam"

"Umieram z tęsknoty"

"Tęsknię za twoim głosem, uśmiechem i ogólnie za tobą"

"Jiminnie... Przyjacielu..."

I więcej tego typu. Nie chciał dać mu spokoju. Chciał usłyszeć jego głos i usłyszeć, że wszystko jest w porządku i nic mu się nie stało, ale również bał się, że Jimin naprawdę miał go gdzieś i znalazł sobie tego nowego przyjaciela.

-Taeś?

-Hm? -Chłopak podniósł głowę z poduszki i spojrzał na Jungkooka, który stał opierając się o framugę. Brunet westchnął głęboko, podszedł do niego, po czym usiadł i pogłaskał po głowie.

-Kochanie zjedz coś. Nie jadłeś nic cały dzień, tak nie można.

-Nie jestem głodny.

-Ta...

-Daj mi spokój. -Warknął i odwrócił się do niego plecami.

-Dobra. Taki jesteś?

-Cicho.

-Nie radzisz sobie Tae... Proszę...

-Nie, nie, nie! Radzę sobie fantastycznie! Nie trzeba mi Jimina. Dam sobie radę bez niego. I bez ciebie też.

-Co?

-Powtórzę jeszcze raz - daj mi spokój.

-Co ci odpierdala?

-Nic!

-Gdzie ty idziesz? -Zapytał zdziwiony, kiedy Tae zaczął ubierać buty.

-Daleko.

-Taehyung przestań się wygłupiać. Jest po dwudziestej drugiej.

-Chuj z tym. Idę gdzieś.

-Niby gdzie?

-Gówno cię to obchodzi. Potrafię być samodzielny.

-Co? Co ty w ogóle pleciesz? Nigdzie nie idziesz.

-A co? Zabronisz mi?

-Tak.

-No chyba kurwa nie. Kim ty jesteś, żeby zabraniać mi wyjść?

-Twoim chłopakiem.

-To nie znaczy, że możesz mi wszystkiego zabronić. Mogę robić co mi się podoba.

-Hyung...

-Idź sobie do tych twoich spierdolonych kolegów, którzy się do mnie dobierali, a ty posądziłeś mnie o to, że się szmacę.

-Co? Nie powiedziałem nic takiego.

-Ale miałeś to na myśli. -Pokiwał mu palcem przed twarzą.

-Kurwa Taehyung przestań pierdolić głupoty.

-Nie pierdolę głupot!

-No kurwa w ogóle!

-Wychodzę, nie czekaj na mnie. -Powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami. 

rival || taekook [zawieszone]Where stories live. Discover now