-Tato, co się stało? Proszę cię nie okłamuj mnie, mam już 17 lat i widzę, że coś jest nie tak.
-Słońce , to wcale nie jest takie proste. Znam cię i wiem, że to może cię skrzywdzić.
-Nie obchodzi mnie to, chcę wiedzieć wszystko. Nie chcę żyć w kłamstwie , po prostu opowiedz mi spokojnie wszystko od początku.
-Dobrze, mam nadzieję, że zrozumiesz moje postepowanie. Wszystko zaczęło się kilka lat temu. Z każdym dniem ja i Rose stawaliśmy się obcymi dla siebie osobami, nie obchodziła jej rodzina, ważna była tylko praca i znajomi. Z czasem przestaliśmy się do siebie odzywać. Zaczęła częściej znikać z domu nie mówiąc ani słowa i wracać dopiero po kilku dniach nie dając znaku życia, to był dla mnie ciężki czas, ale chciałem poprawić nasze relacje i udać się na terapię, ale twoja matka słysząc ta słowa oszalała i stała się bardzo agresywna. Tego dnia zniknęła na cały wieczór chciałem ją odnaleźć i zobaczyłem ją z innym mężczyzną na co ona tylko zareagowała śmiechem. Nie mogłem dopuścić do siebie, że nasz związek nie ma już żadnej przyszłości. Pewnie nic takiego nie pamiętasz, bo byłaś wtedy na wycieczce. Dla twojego dobra postanowiłem skończyć to małżeństwo bo przy tej kobiecie oboje cierpimy. Kilka dni później spotkałem Kate. Byliśmy na kilku spotkaniach i zaczęliśmy się do siebie zbliżać, gdy twoja matka się o tym dowiedziała doznała szoku i właśnie w tym dniu uderzyła cię pierwszy raz ... to była moja wina. Kiedy się o tym dowiedziałem od razu złożyłem wniosek rozwodowy, ale ze względu na naszą wspólną firmę to nie było takie proste, właśnie dlatego w domu było tyle kłótni. Od wczoraj oficjalnie nie jesteśmy małżeństwem, dlatego w domu jest tak cicho.
- Aaa-aale... Tato, dlaczego wcześniej nic mi nie mówiłeś?!
-Hope, nie myśl teraz o przeszłości, bo jest pewna sprawa która obróci twoje życie do góry nogami ... Sąd przyznał mi większą część firmy, część która znajduje się w Nowym Jorku.
-Dlaczego to ma zmienić moje życie? Wciąż będziesz właścicielem jednej z największych firm w USA, więc jaki jest problem?
-Skarbie to nie wszystko... Muszę zająć się tą firmą na miejscu, dlatego pojutrze wyprowadzamy się do Nowego Jorku.
-Jak to jutro?! A co z naszym domem moją szkołą?!?!
-Dziecko, daj mi dokończyć. Wszystko jest już załatwione, nasz nowy dom jest już gotowy do zamieszkania, jutro z samego rana przyjedzie ekipa, która spakuje wszystkie nasze rzeczy.
Myślałam, że słuch mnie myli, że to wszystko sen... Szczypanie się po rękach nic mi nie dało, nie wierzę, że jutro rozpoczynam nowe życie cała złą przeszłość zostawiam tutaj. Czy będę tęsknić? Nie mam za czym, nie mam tu znajomych NIKOGO...
-Hope, jest jeszcze jedna sprawa. - Jego wyraz twarzy nagle spoważniał, widziałam jak cały się spina.
-Tak ? Jaka...? - myślałam, że teraz już nic mnie nie zaskoczy...a jednak
-Nie będziemy mieszkać sami... Pamiętasz Kate o której ci przedtem opowiadałem? Chciałbym aby ona zamieszkała z nami. Jesteśmy razem naprawdę szczęśliwi i mam nadzieję, że wy również się polubicie. Czy nie masz nic przeciwko temu ? Pamiętaj, że i tak zawszę będziesz moją księżniczką- podkreślił ostatnie słowa i posłał mi delikatny uśmiech.
Stałam jak osłupiała, pierwszy raz w życiu doznałam takiego szoku. Jednak dlaczego mam się nie zgodzić, rozpoczynamy nowe życie i nie mam nic do stracenia, więc dlaczego mam odbierać ojcu szczęście?
Odwzajemniłam uśmiech i delikatnie pokiwałam głową na znak potwierdzenia, a on od razu objął mnie ramionami w szczelnym uścisku i powtarzał, że od teraz wszystko będzie dobrze... wtedy nie wiedziałam co szykuje dla mnie życie.
YOU ARE READING
Never lose hope.../ZAKOŃCZONE/
Teen FictionChciałam go pocałować a z drugiej strony uderzyć i wykrzyczeć jak bardzo go nienawidzę, jak zawsze strzelam tą złą odpowiedź. -Nienawidzę cię! Przyjechałeś tu żeby popatrzyć jak płaczę?! Myślisz, że nie cierpiałam przez ciebie? Szukałam cię, martwi...