31

6K 698 458
                                    

Trzeci rozdział na dziś!


Louis


- Louis? - usłyszałem wołanie Harry'ego.

Zakopałem się bardziej w kołdrze. Schowałem się w niej  cały. Było już południe. Wczesnym rankiem Harry się obudził. Przez ponad godzinę przeczesywał moje  włosy i opowiadał o tym jak  cholernie będzie  za mną tęsknić. Potem podniósł się z łóżka i gdzieś poszedł. Przez ten cały czas udawałem, że śpię. Nie chciałem podnosić się z łóżka.

Dziś była sobota i to dziś zielonooki zniknie z mojego życia. Nie chciałem tego, ale wiedziałem, że nie pozwoli mi tutaj zostać.

- Louis? - usłyszałem znów jego wołanie, tym razem bliżej.

W końcu wszedł do pokoju. Słyszałem jego kroki. Po chwili materac na łóżku się ugiął, więc Harry musiał na nim usiąść. Poczułem jak zrywa ze mnie kołdrę. Tak bardzo tego nie chciałem. Spojrzeniem napotkałem jego zielone tęczówki. Były smutne, tak jak jego właściciel.

- W końcu się ode mnie uwolnisz. - powiedział. - Wstawaj, chłopaki czekaj na nas na dole. Chcą się pożegnać z tobą, zanim odejdziesz.

- Harry, ale ja...

- Bez dyskusji. - przerwał mi. - Podnoś się i idziemy. Przebierz się tylko najpierw z pidżamy.

Wskazał na naszykowane ubrania na krześle obok łóżka. Spojrzałem w tamtym kierunku. Doskonale pamiętałem, jak mi je kupował.

- Pośpiesz się mały, Niall zawiezie cię do twojego nowego mieszkania. - mówił to głosem wypranym z uczuć. Wiedziałem, że był bliski załamania, jakby za chwile miał się rozpłakać.

- Nowego mieszkania? - spytałem, marszcząc brwi.

- Nie mów, że mnie wczoraj nie słuchałeś. - popatrzył na mnie uważnie, a gdy się nie odezwałem, westchnął. - Załatwiłem ci mieszkanie w innym mieście, przecież musisz gdzieś mieszkać, prawda? Tutaj jest dla ciebie niebezpiecznie. Jest dużo ludzi, którzy cię znają, łowcy, twoja rodzina i... - urwał.

- I ty. - dodałem. - To chciałeś powiedzieć, prawda?

- Tak. - westchnął. - Nie ruszysz do przodu ze swoim życiem, kiedy będziesz oglądał się do tyłu. Założyłem i przelałem ci pieniądze na twoje konto. Powinno wystarczyć ci na kilka miesięcy. Będę ci dosyłać więcej co dwa miesiące.

- Proszę, Harry... - spróbowałem ponownie zmienić jego zdanie.

- Ubieraj się szybko. - dodał. - Będę czekał na dole.

Podniósł się z łóżka i wyszedł na korytarz, zostawiając otwarte drzwi. Wstałem niechętnie i się przebrałem. Robiłem to dość wolno. Skorzystałem z toalety, po czym przejrzałem się w lustrze. Próbowałem poprawić swoje włosy, które były jednym wielkim bałaganem. Na korytarzu słyszałem rozmowę chłopaków. Po schodach schodziłem jeszcze wolniej, niż się przebierałem. To było chyba najwolniejsze pokonywanie schodów w moim życiu. Gdy dotarłem do salonu, wszystkie pary oczu zwróciły się w moją stronę.

- Cześć. - powiedziałem, witając się z wampirami.

- Nareszcie. - mruknął Zayn, ale dostał z łokcia między żebra od Nialla i się poprawił. - Dawno cię nie widziałem.

- Skoro już zszedłeś, zakończmy to szybko. - powiedział Harry.

Podszedł do mnie blisko i złapał za ramiona. Patrzył mi prosto w oczy. Widziałem w zielonych tęczówkach smutek.

- Zaczekaj! - zawołałem.

Odwróciłem się do Nialla. On był przecież ekspertem w tych rzeczach. Był niezwykle mądry. Blondyn popatrzył na mnie z uwagą.

- Czy przez to stracę wspomnienia? - zapytałem. - Stracę pamięć?

- Nie, Louis. - odparł. - Wszystko będzie jak dawniej, ale nie będziesz musiał wykonywać żadnych poleceń czy rozkazów Harry'ego. Jako wampir nie jesteś też podatny na Wpływ. Sam też nie możesz z niego korzystać, ponieważ jesteś przemieniony w wampira, nie urodziłeś się taki jak my.

- Dziękuję. - powiedziałem po krótkiej chwili. - To mi wystarczy.

Ponownie odwróciłem się przodem do Harry'ego. Nie chciałem tego bardzo, ale nie mogłem zachowywać się jak dzieciak. Nie mogłem być przecież obciążeniem dla Stylesa. Skoro on chciał, abym opuścił to miejsce, tak też uczynię.

Zrywanie więzi wcale nie było skomplikowane. Po prostu Harry powiedział, że zrywa więź, cały czas patrząc mi w oczy. Nie było nic w tym magicznego, może z wyjątkiem uczucia ogromnej pustki. Czułem się źle, jakby mi czegoś brakowało, ale Niall zapewnił, że to minie. Styles na próbę wydał mi polecenie, ale byłem już na to odporny. Nie miał nade mną władzy.

- Więc to... już koniec. - westchnął zielonooki.

- Na to wychodzi. - mruknąłem. - Na pewno nie mógłbym...

- Będę tęsknić, pchełko. - zawołał, wchodząc mi w zdanie  i mocno mnie do siebie przytulił.

Czułem się okropnie wiedząc, że go zostawiam. On tak bardzo nie chciał być sam. Ale pomimo moich błagań, nie ugiął się. Chciał, abym zaczął żyć, chciał dla mnie jak najlepiej.

- Ja też, Harry. - powiedziałem. - Nie zapomnę o tobie. Dziękuję, za wszystko dobre  co dla mnie zrobiłeś. Ja bardzo cię... lubię.

- Ja też, maluszku. - szepnął. - Uważaj na siebie. Wierzę, że teraz będzie już tylko lepiej.

Pożegnałem się z Zaynem i Liamem. Opuściłem dom jedynie z blondynem. Wziąłem ze sobą walizkę, a Niall pomógł mi z torbą. Spakowaliśmy bagaże i wsiedliśmy do samochodu. Spojrzałem na dom w którym mieszkałem przez długie tygodnie.

- Gotowy na nowe, wampirze życie? - zapytał przyjaciel, posyłając mi wymuszony uśmiech.

- Nie. - odparłem. - Ponieważ właśnie je opuszczam. - szepnąłem to tak cicho, że wampir nie był w stanie tego usłyszeć.


✱✜✱✜✱✜✱✜✱✜✱✜✱✜✱✜✱✜✱✜

Witajcie kadeci/wilki/nietoperze!

To już trzeci rozdział na dziś. ^.^

W końcu Louis i Harry się rozstają :c

Ktoś na to czekał?

Dziękuję za gwiazdki i komentarze!

Dobranoc xx

Craving ~Larry ❌Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang