Take: 1.

2.7K 277 53
                                    

 Lauren była zdenerwowana, odkąd otworzyła oczy punktualnie o piątej piętnaście. Nawet podczas snu nieświadomie myślała o tym, co ją dzisiaj czeka. Nie była przygotowana na taki obrót akcji. Nie spodziewała się, że po powrocie z wakacji będzie musiała zmierzyć się z takim zadaniem. Uważała, że Howie i Simon mieli rację, mówiąc o zawodzie, jaki wybrała, ale to nie zmieniało faktu, że przytulanie, całowanie i dotykanie Cabello przed kamerami jest ponad jej nerwy. 

- No cześć, piękna. - zagadnął ją Mitchel, gdy zielonooka pojawiła się na planie zdjęciowym. 

- Heej. - specjalnie wtrąciła się Camila. - Ooo, bestia też już jest. - zerknęła na Jauregui, która powoli zaciskała pięści. 

- Słuchaj, wywłoko. - Lauren podeszła bliżej brunetki. - Mam nadzieję, że pamiętasz tekst, bo nie mam zamiaru siedzieć tu przez ciebie dłużej niż to konieczne. 

- Oddychaj, złotko. - brązowooka użyła przesłodzonego głosiku. - Znam swoje i twoje kwestie, w razie, gdyby coś ci się pomieszało pod skorupą. 

- Easy, girls! - przerwał im Frank. - Złość piękności szkodzi. - uśmiechnął się do Camili.

Nie potrafił ukryć swoich uczuć względem dziewczyny. 

- Cabello! Jauregui! - Simon uwielbiał krzyczeć przez megafon, nawet jeśli było to zbędne. - Za piętnaście minut was widzę! 

 Obie dziewczyny szybkim krokiem ruszyły w stronę korytarza, gdzie znajdowały się garderoby obsady i kilka innych pomieszczeń. Nie zamieniły już ani słowa. Myślały o tym, co czeka je za kilkanaście minut. 

- Ooo, jesteście. - ucieszyła się Ally na widok dziewczyn. - Jedyna dla ciebie. - zwróciła się do Camili, wskazując na pokrowiec ze wspomnianym numerem. 

- Dzięki, kochana. - uśmiechnęła się do stylistki, po czym wyszła z pomieszczenia. 

 Gdy dotarła pod drzwi ze swoim nazwiskiem, weszła do środka. Szybkim ruchem zdjęła z siebie skórzaną kurtkę, a następnie koszulkę, buty i spodnie. Otworzyła pokrowiec, który dała jej Ally i wyciągnęła z niego strój. Chwilę później stała przed lustrem w krótkim czarnym topie, który odkrywał jej brzuch, bomberce w kwiatowy wzór i ciemnozielonych spodniach typu baggy. 

- Puk, puk. - usłyszała zza drzwi donośny głos przyjaciółki. 

- Wchodź! - krzyknęła, poprawiając jeszcze sznurówki w butach. 

- Siadaj! - poleciła blondynka. - Lauren już gotowa. 

- Dinah Jane! - upomniała ją brunetka. - Nie chcę o niej słyszeć. 

- Dobra, dobra. Przymknij się. - zaśmiała się makijażystka. - Zresztą zaraz ona zatka ci usta. - zakpiła z przyjaciółki. 

 Kilka minut później Cabello opuściła swoją garderobę. Nie była gotowa, mimo że jej strój, fryzura i makijaż wskazywały odwrotnie. Camila nie była przygotowana psychicznie. 

 Lauren westchnęła, widząc zbliżającą się brunetkę. Teraz musiała odstawić na bok niechęć do niej i wcielić się w rolę Michelle Morgado, która nie darzy jej żadnym negatywnym uczuciem. 

- Mam serdecznie dość facetów. - zielonooka wypowiedziała swoją kwestię, leżąc na materacu u boku Cabello. - To zaraza tej planety. 

- Racja, Mich. To tylko cierpienie, problemy i słaby seks. - Camila wyrecytowała wykuty na pamięć tekst. - Ale ty... - odwróciła się twarzą do Lauren. - Z tobą na pewno byłoby inaczej. - przejechała opuszkami palców po policzku dziewczyny. 

- Cięcie! - wrzasnął Simon. - Jauregui! Masz minę, jakbyś cierpiała na zatrucie pokarmowe! 

- Zatruta to ja za chwilę będę jej jadem! - burknęła. 

- Jeszcze raz! Z uczuciem, Lauren. - polecił reżyser. 

 Camila ponownie powtórzyła swoją kwestię, po czym znowu wykonała czuły gest. Zielonooka zrobiła wszystko, aby spojrzeć na dziewczynę z uczuciem, którego brakowało w poprzednim ujęciu. 

- Co... co masz na myśli? - zająknęła się, tak jak powinna była to zrobić.

Postać, którą gra, jest całkowicie różna od jej rzeczywistego charakteru, czy zachowań. Lauren jest pewna siebie i władcza, a Michelle miękną nogi na widok Karli, którą gra Camila. 

- Jesteś taka niewinna. - odparła brunetka, zjeżdżając palcami na szyję zielonookiej. Jauregui przeszedł nieprzyjemny dreszcz pod wpływem jej dotyku. - I taka seksowna. - te słowa ledwo przeszły jej przez gardło. 

- Yhm. - mruknęła, niecierpliwie czekając na kolejny gest Camili. 

 Brunetka niespiesznie pochyliła się nad Lauren, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Mimo niechęci, jaką ją darzyła, podziwiała jej oczy. Bardzo podobały jej się żywo zielone tęczówki dziewczyny. 

Jauregui cała drżała. Chciała już mieć to za sobą. Cabello przesunęła dłoń na jej policzek i delikatnie musnęła ustami jej wargi. Zielonooka w pierwszym momencie nie zareagowała, lecz po chwili niechętnie odwzajemniła pocałunek. Postać Camili jest dokładnie taka sama, jak Lauren w rzeczywistości. Emanuje od niej seksem, z czego doskonale zdaje sobie sprawę. Lubi dominować i zawstydzać Michelle. 

- Cięcie! - na te słowa obie odetchnęły z ulgą. - Jeszcze raz!

- Żartujesz sobie?! - zdenerwowała się Cabello. - Całowałeś kiedyś Godzillę? 

- Już nie przesadzaj, cukiereczku. - zaśmiał się Howie. - Uroczo razem wyglądacie.

Lights. Camera. Action. | CAMREN |Where stories live. Discover now