Cast.

2.4K 270 25
                                    

Camila leżała w swoim łóżku, ciągle pociągając nosem. Dopadło ją paskudne przeziębienie i nie miała siły nawet wyrzucić wysmarkanych chusteczek, które walały się po podłodze. Już po imprezie nie czuła się za dobrze, ale sądziła, że to tylko kac. 

Dziewczyna usłyszała dźwięk przychodzącego połączenia, więc niechętnie wyciągnęła rękę spod koca i sięgnęła po wibrujący dzwoniący telefon. Skrzywiła się, widząc na wyświetlaczu karykaturę Lauren. 

- Czego? - mruknęła, gdy odebrała połączenie. 

- Otwórz mi bramę. - poleciła starsza. 

- Chyba sobie żartujesz. Nie wychodzę z łóżka. - odparła, nieświadoma słów brunetki. 

- To podaj kod. - nie odpuszczała. 

Cabello podyktowała jej ciąg cyfr, a po chwili usłyszała w mieszkaniu charakterystyczne pikanie, zwiastujące otwarcie bramy. Nie minęły dwie minuty, a drzwi do jej sypialni się otworzyły i zobaczyła Jauregui. 

- Wyglądasz okropnie. - skomentowała starsza. 

- Co ty tu robisz? 

- Widać, że nie masz kontaktu ze światem. Wszyscy są chorzy, a Simon wściekły. 

- Ty nie jesteś. - trafnie zauważyła. - Pasożyty nie chorują? 

- Przywiozłam ci leki. - zignorowała jej uwagę. - Cowell powiedział, że jutro widzi nas na planie. 

- Wszystkich? - szczelniej okryła się kocem. 

- Tylko nas. Masz tu coś do picia?

- Ymm... nie. - odparła, patrząc na pustą butelkę wody. 

- Jak ty przeżyłaś noc? - zaśmiała się brunetka. 

- Lauren. - odezwała się, gdy starsza wychodziła z pokoju. - Dziękuję. 

- Za miło, Cabello. Za miło. - uśmiechnęła się pod nosem, po czym ruszyła w kierunku kuchni. 

Jauregui wyszła, a chora dziewczyna zaczęła się zastanawiać, czy czasem ich nienawiść do siebie nieco nie zelżała. 

- Ile masz lat? - zapytała Lauren, wracając do Camili. 

- Dwadzieścia jeden. 

- Zawartość twojej lodówki i szafek wskazuje na co najwyżej pięć. - zaśmiała się, siadając na brzegu łóżka. - Musisz zacząć się normalnie odżywiać. Na samych słodyczach długo nie pożyjesz. 

- Dobrze, mamo. - mruknęła, odbierając od dziewczyny butelkę wody i tabletki. 

- Już jesteśmy na etapie 'mommy'? - zakpiła i sięgnęła po leżący na szafce nocnej scenariusz. - Nie uczyłaś się roli, prawda? 

- Jęków miałam się uczyć?

Lights. Camera. Action. | CAMREN |Where stories live. Discover now