FRISK P.O.V
Gdy tylko Chara opuściła piekarnię zaczęłam się bardziej zastanawiać czy czegoś nie ukrywa. Jeszcze przez chwilę siedziałam przy stoliku po czym wstałam i wyszłam. Postanowiłam wrócić do domu i przemyśleć to wszystko na spokojnie przy herbacie i przy pustym szkicowniku. Jak najprędzej podążyłam w stronę domu. Miałam głowę pełną poplątanych myśli. Idąc przez Snowdin nagle wpadłam niechcący na kogoś skutkiem czego był mój i drugiej osoby upadek. Otrząsłam sie i od razu zaczęłam przepraszać osobę za moją niezdarność. Spojrzałam na nią i zobaczyłam , że tą osobą był nie kto inny jak Sans.
Uważaj dzieciaku, mam tylko jeden punkt życia ;) - powiedział wesołym głosem szkielet.
Sorka jeszcze raz ^^" Po prostu sie spieszyłam i Ciebie nie zauważyłam - rzekłam
Czyli uważasz że jestem malutki? Teraz to jestem urażony, jak mogłaś - zaśmiał sie Sans
O kurcze, nie miałam tego na myśli Sansie - powiedziałam wesołym głosem.
To dokąd tak gnasz, co? - powiedział to otrzepując się ze śniegu po czym puścił mi oczko.
Aaaa wracam do domu, bo mama się pewnie martwi co ja tak długo robię poza domem ^^ Wiesz, jest nadopiekuńcza - odwzajemniłam oczko
To może Cie odprowadzę, co? -zaproponował
Jasne, czemu nie! Dawno tego nie robiłeś :D - rzekłam
Hehe, to prawda dzieciaku. Czy mi sie wydaje, czy ty urosłaś od naszego ostatniego spotkania, huh? - Sans i jego powiedzonka hihi ^^
Wydaje ci się :P - jednak po chwili moje myśli nie dawały mi spokoju i spochmurniałam. Szkielet to zauważył i się od razu zapytał :
Heh, dzieciaku co jest nie tak? Wiesz , że kumplowi możesz wszystko powiedzieć - o i ostrzegam nie wykręcisz się , mam zbyt dobre taktyki aby wycisnąć prawdę. - Popatrzyłam sie chwilkę na niego po czym powiedziałam :
Martwię się o .. o Charę - gdy tylko usłyszał jej imię ujrzałam że jego uśmiech znikł i zaczął się przeobrażać w złość , ale gdy tylko zauważył że patrzę na niego od razu jego mina się zmieniła- ostatnio się bardzo zmieniła, nie chce ze mną rozmawiac, unika mnie i rodziców.. wiem że ma jakieś kłopoty ale gdy tylko staram sie jej pomóc to od razu tą pomoc odrzuca.
Pfheh, ona jest w wieku dojrzewania , psychicznie ma mętlik w głowie to może wytłumaczać jej zachowanie, spokojnie nic jej nie bedzie, minie to. - odrzekł spokojnie szkielet. Lecz do końca mnie ta odpowiedź nie usatysfakcjonowała. Postanowiłam odpuścić tę dyskusję bo bym tylko jeszcze zdenerwowała Sansa. Uśmiechnęłam sie w odpowiedzi i tak nastała chwilowa cisza. Jednak po chwili komik zaczął mnie rozśmieszać kiepskimi żartami więc całą drogę do domu mile spędziłam razem z nim. Przed wejściem do domu przytuliliśmy sie na pożegnanie i poprosiłam Sansa o to by jednym okiem obserwował co robi moja siostra. Weszłam do ciepłego mieszkanka i od razu zostałam napadnięta przez potwora! A tym straszym potworem był mój przyszywany brat Asriel. Przytulił sie i nie chciał puścił mnie, więc poniosłam go - nieraz już tak robiłam - dziwie się tylko, że mogę go z łatwością nieść na rękach, nie wyglądał na takiego co waży tyle co piórko :D
Razem z nim podążyłam do salonu gdzie ujrzeliśmy mamę Toriel, która siedząc na fotelu przy kominku czytała kolejną radosną powieść. Gdy nas ujrzała odłożyła książkę i zaczęła się śmiać. Śmiech jest zaraźliwy więc wszyscy zaczęliśmy chichotać. Naten czas zapomniałam o problemach i postanowiłam mile spędzić resztę dnia wraz z rodziną. Azzi po chwili zniknął z horyzontu po czym wrócił taszcząc pełno planszówek oraz książek. Ah, kochany braciszek ^^ Wyciągnął i rozłożył jedną z gier i wszyscy razem postanowiliśmy pograć na rozluźnienie. Świetnie sie razem bawiliśmy! Po czasie mama niestety musiała sobie przerwać grę - chciała ugotować nam obiad - bez zastanowienia postanowiłam jej pomóc przy czym zaciągnęłam jeszcze do tego Asriela. Nie był z tego powodu entuzjastycznie nastawiony ale nie miał nic do gadania! XD Prędko uporaliśmy się i obiad był już po pół godziny gotowy. Zasiadliśmy wszyscy do stołu i spożywaliśmy wspólnie zrobiony posiłek.
YOU ARE READING
To był tylko jeden reset..
FanfictionPogodziłam sie z tym że Frisk manipuluje linią czasową.. Zaczynając od ludobójczej ścieżki -gdzie pierwszy raz po śmierci poczułam że żyje - a kończąc na pacyfistycznej ścieżce która o dziwo po resecie sie nie zeruje.. Dość dziwne jest to gdyż wiado...