Prolog

19 1 0
                                    

Evie przemierzała cicho ciemne korytarze pałacu królewskiego, które oświetlane były jedynie przez skromny blask słabo palących się pochodni. Nagle dziewczyna poczuła czyjąś obecność. Jej serce objęło głębokie uczucie niepokoju. Po chwili, po korytarzu, przeszedł niewielki podmuch lodowatego wiatru. Zgasił on płomienie oraz pootwierał okiennice. Wystraszona nastolatka zaczęła biec przed siebie, odwracając się co jakiś czas do tyłu, by ujrzeć napastnika i w końcu zobaczyła tajemnicze cienie zionące czarną magią. Przestraszona biegła dalej aż usłyszała głęboki płacz dziecka wydobywający się z jednej z komnat. Wbiegła tam i zatrzasnęła za sobą wielkie drzwi, o które dla pewności się oparła. Rozejrzała się po pomieszczaniu. Był to pokój królewski. Było tam jasno, a przy drzwiach balkonu rzeczywiście stała kołyska. Wiedziona ciekawością, podeszła do niej, ale w środku była pusta. Znów poczuła na plecach czyjś wzrok. Odwróciła się. Przed nią stał król Alan i królowa Angelica. Oboje wyglądali niczym idealnie wykonane posągi. Lustrowali dziewczynę obojętnym wzrokiem, a ona nie pozostawała im dłużna.

- Angelo. - Przerwała ciszę królowa, uśmiechając się do córki.

- Wasza wysokość. Co tu się dzieje? - Spytała, czując, iż niebezpieczeństwo się zbliża i zaraz przerwie im spotkanie. Królowa podeszła do Evie i wzięła ją za dłonie po czym spojrzała w oczy, mówiąc.

- Nasza kraina potrzebuje swojej królowej. - W chwili wypowiedzenia tych słów, mroczna siła wkradła się do wnętrza komnaty, porywając parę królewską.

- Nie! - Krzyknęła dziewczyna, lecz gdy kłęby czarnego dymu znikły, a pokój znów był oświetlony i ciepły, po królu i królowej zostały same korony.



- Nie! - Krzyknęła dziewczyna z walącym sercem. Zaczęła się uspokajać. ,,To był tylko sen" - pomyślała, po czym dodała na głos, niespokojnym głosem. - To znów ten sam sen.

Czas przeznaczeniaWhere stories live. Discover now