Rozdział piąty

6 1 0
                                    

Kate i Evie zbudziły się po kilku godzinach. Evie położono w komnacie królewskiej w której został Aaron aby nad nią czuwać. Z kolei w innym pomieszczeniu zostawiono Kate wraz z Biancą i Julią. Reszta grupy udała się na dziedziniec, aby razem omówić ostatnie zwroty wydarzeń.



Kate zbudziła się obolała. Gdy odzyskała ostrość widzenia, dostrzegła dwie koleżanki z klasy.

- Co się stało? - Spytała cicho.

- Otrzymałaś błogosławieństwo. Ujawni się, gdy będziesz go potrzebować. W ten sposób zyskasz moce, które ci pomogą. Oczywiście próz tego damy ci broń i inne potrzebne rzeczy. - Oznajmiła Bianca.

- Czyli to wszystko to nie sen? Jesteśmy w magicznej krainie? - Pytała, niedowierzająco.

- Tak. - Odpowiedziała Julia. Kate usiadła i spojrzała na swoje kolana. Wyglądała jakby próbowała ułożyć sobie wszystko po kolei w głowie, jakby starała się pojąć wszystko co się ostatnio wydarzyło.

- A co z naszym światem? Rodziny będą się martwić.

- Czas tu płynie inaczej. Ostatnio spędziliśmy tu kilka dobrych tygodni, a u nas minęło kilka godzin. - Wyjaśniła Bianca.

- Naprawdę?

- Tak.

- A jeśli chodzi o te moce. Wy także je macie? - Dociekała.

- Owszem. Pablo włada ogniem, Aaron lodem, Gabrielle wodą, Rita jest niepokonana w walce, Akonem rozumie wszystkie istoty, a one rozumieją ją, Lucy ma dar stwarzania iluzji, Renee potrafi oczarowywać głosem i sprawić, by ludzie robili co każe, a Evie ma dar uzdrawiania i zaklinania po matce.

- A wy? - W odpowiedzi obydwie dziewczyny się uśmiechnęły. Julia zamknęła oczy i rozłożyła ręce, a wtem okno otworzyło się, wpuszczając leciutki wiatr, który otoczył blondynkę i uniósł ją kilka centymetrów nad ziemią, zaś Bianca stanęła przy roślinie leżącej na parapecie. Uniosła dłonie, a ta zaczęła błyskawicznie rosnąć na strony, które rozkazała dziewiętnastolatka.

- Wow. To niezwykłe. - Zachwyciła się ich przyjaciółka.

- Wiemy. Niebawem też będziesz robiła niezwykłe rzeczy, ale póki co zjedz i napij się. Potem przygotujemy cię do podróży i znajdziemy resztę. - Rozkazała Bianca, a Kate posłusznie wzięła tacę, leżącą obok jej łóżka i zaczęła spożywać posiłek.



Evie odzyskała powoli ostrość widzenia. Ujrzała Aarona siedzącego na krześle obok niej.

- Aaron.

- Evie! Zbudziłaś się!

- Tak. Zbudziłam. - Odparła słabo. Przyjaciel uśmiechnął się do niej i podał jej tacę z jedzeniem.

- Zjedz i napij się. Potem przyszykujesz się i odnajdziemy resztę, zgoda?

- Mhm. - Mruknęła w odpowiedzi. Kiedy była w trakcie posiłku, Aaron poruszył temat.

- Ta wasza koleżanka...

- Kate?

- Tak. Jak sądzisz? Da radę?

- Nie ma wyboru, ale i tak w nią wierzę. Kiedyś byliśmy tacy sami. - Oznajmiła z uśmiechem.

- Tak. Masz rację. - Przyznał nastolatek.




Bianca i Julia przygotowały wygodne ubrania oraz plecak z wyposażeniem dla nowej współtowarzyszki i ruszyły wraz z nią ku fontannie stojącej na dziedzińcu przy której stała już szóstka wybrańców.

- Gotowi? - Spytała Bianca.

- Owszem. - Odparł Pablo. - Wy także?

- Tak.

- Pozostało nam czekać tylko na Evie i Aarona. - Stwierdziła Rita i w tym momencie dostrzegły tą dwójkę idącą w ich stronę.

- Gotowi drużyno? - Zapytała Evie ze śmiechem.

- Oczywiście. - Odpowiedzieli chórem. W tym samym momencie dostrzegli złotą, jasną poświatę z której wynurzyła się Matka Duchów.

- Witajcie wybrańcy. Z tego co słyszałam, możecie ruszyć już w podróż. Bardzo mnie to cieszy.

- Od czego mamy zacząć? - Drążyła temat Renee. Czarodziejka uśmiechnęła się i ruchem dłoni otworzyła dziwny portal, który wessał ich wszystkich. Gdy otworzyli oczy, klęczeli na piasku. Niebo było już całkiem ciemne, a przed nimi rozciągało się Morze i wielki statek.

- Od żeglugi. - Wyjawiła mentorka.

Czas przeznaczeniaWhere stories live. Discover now