Rozdział pierwszy

21 1 0
                                    

Evie zeszła na śniadanie. Jeszcze na schodach usłyszała głos matki, rozmawiającej z mężem.

- Ciekawe co tam u Alana.

- Nie wiem, ale mam wspaniałe wieści. Angela tu jest! - Powiedział ojciec. Nastolatka szybko zeszła i stanęła przed małżeństwem.

- O czym wy mówicie?

- Słucham? - Zdziwiła się rodzicielka.

- Mówiłaś o jakimś Alanie. - Przypomniała dziewczyna. Kobieta uśmiechnęła się szeroko i zaśmiała się.

- Mówię o synu mojej przyjaciółki. Zamieszkał na stancji niedaleko nas i poprosiła mnie bym do niego zaglądała.

- A ta cała Angela?

- To moja kuzynka. Daleka. Mieszkała za granicą, teraz jest w mieście. - Wyjaśnił mężczyzna, patrząc na dziewiętnastolatkę z niepokojem. - Evie, dobrze się czujesz? - Spytał zatroskany.

- Tak. - Wydukała cicho. - Tylko jeszcze do końca się nie obudziłam. Wybaczcie. - Skłamała, przestępując nerwowo z nogi na nogę.

- No dobrze. - Odparła nie do końca przekonana kobieta. - Siadaj i bierz się za śniadanie. Twoje siostry zaraz zejdą.

- Dzięki, ale nie jestem głodna. Pójdę się ubrać. - Postanowiła, wracając na piętro. Od czasu powrotu wszystko stało się jakieś dziwne. Na dźwięk imion pary królewskiej lub jej prawdziwego, dostawała nerwicy i za chwilę jej głowa była pełna różnorakich dziwnych przypuszczeń. Do tego nie dawno zaczęły ją dręczyć koszmary, a dokładniej jeden, ten sam, powtarzający się co noc. Bardzo ją niepokoił i czuła, że kryje się za nim coś głębszego, ale sama nie wiedziała co ma z nim zrobić i póki co nie chciała dzielić się nim dzielić z kimkolwiek.



Renee siedziała właśnie na lekcji polskiego prowadzonej przez byłą wychowawczynię jej chłopaka. Usłyszała nagle.

- Renee! Gdzie twoja praca domowa?! - Syknęła. Dobrze wiedziała, że nikt w klasie dziewczyny jej nie odrabia, ale zawsze pytała o nią nastolatkę. Ta przyzwyczajona już do tego rytuału, zwykle się za nią brała, ale poprzedniego dnia miała rocznicę, późno wróciła do domu i od razu zasnęła. Kiedy się zbudziła, był już ranek.

- Nie odrobiłam jej proszę pani. Przepraszam. - Wyszeptała, nie patrząc na nauczycielkę.

- Cóż. - Syknęła jadowicie kobieta. - Nie zgłosiłaś jej braku. Jedynka! Chyba będę musiała porozmawiać z twoją wychowawczynią aby wezwała twoich rodziców do szkoły. Chcę z nimi porozmawiać o twoich złych stopniach, karygodnym zachowaniu, nieodpowiedzialności i braku sumienności. - Wyliczyła wady, które nie należały do nastolatki, ale choćby była najbardziej idealną i sumienną uczennicą na świecie to kobieta i tak zdążyła już dawno obrać ją za cel swojej nienawiści i robić wszystko by uprzykrzyć jej życie.

- Tak proszę pani. Przepraszam. - Dała znak, że rozumie reprymendę. Nauczycielka fuknęła w jej stronę i wróciła do prowadzenia zajęć, zaś dziewiętnastolatka zaczęła bazgrolić po marginesach zeszytu. Tęskniła za magią i przygodami jakie przeżyła z przyjaciółmi. Tęskniła również za swoją mocą. Zastanawiała ile by dała, gdyby mogła jednym zdaniem sprawić, by znienawidzona nauczycielka ją polubiła, przestała dręczyć, stawiała dobre oceny, odeszła lub ewentualnie spadła ze schodów.



Aaron siedział właśnie w swoim pokoju, w Akademii Wojskowej. Była to placówka z internatem oddalona o jakieś sto pięćdziesiąt kilometrów od jego rodzinnego miasta. Cieszył się z wyboru szkoły, choć chwilami było mu ciężko. Tęsknił jednak za swoim domem, rodziną, nawet starszymi braćmi, którzy w dzieciństwie obrali go sobie za cel wszelakich kpin i docinków. Najbardziej brakowało mu jednak jego przyjaciół. Tęsknił za Biancą, Ritą, Gabrielle, Akonem, Julią i Renee. Brakowało mu nawet twardego charakteru Lucy oraz Pabla, który kiedyś bardzo go denerwował swoim charakterem, sposobem bycia, żartami i bliskością z Evie. Najbardziej tęsknił jednak za ukochaną przyjaciółką. Znali się bardzo długo i zawsze mogli na siebie liczyć. Oglądając ich wspólne zdjęcia, wspominał ich pocałunek przed ostatecznym starciem Evie i zabójczyni jej rodziców. Zawsze czuł, iż Evie jest wyjątkowa i niepowtarzalna, ale na pewno nie przypuszczał, iż pochodzi z magicznej krainy i jest królewską córką. Tym bardziej nie spodziewał się, że on przeżyje tak wspaniałą przygodę, trafił do zaczarowanego świata i on wraz z przyjaciółmi, zostali tamtejszymi bohaterami. To było niczym piękny sen, spełnione marzenie. To wszystko bardzo ich zmieniło, sprawiło, iż całą dziesiątkę złączyła wspaniała, niezniszczalna więź porozumienia, mieli wspólne wspomnienia i wspólny sekret. Od tego czasu wiele się zmieniło. On, Pablo, Gabrielle i Lucy skończyli szkołę średnią i wyjechali. Nie długo pozostałe sześć dziewcząt miało zakończyć edukacje i odejść w swoim kierunku. Świadomość tego jak bardzo zostaną rozdzieleni była niezmiernie bolesna, dobijająca i przytłaczająca.



Pablo siedział w swoim pokoju, które było wynajęte w mieszkaniu blisko jego szkoły. Nie zdążył dołączyć do internatu, zatem wylądował w mieszkaniu trzypokojowym z dwoma innymi studentami. Jeden z nich uczęszczał na ekonomię, zaś drugi na filozofię. Dogadywali się dobrze i nawet czasem chodzili razem na imprezy lub organizowali je u siebie, jednak Pablo podświadomie czuł, że już nikt nie stanie mu się tak bliski jak grupa wybrańców, którzy uratowały rodzinną krainę Evie. Najbardziej tęsknił za Gabrielle z którą wywiązali silną nić porozumienia podczas wspólnego przeżywania przygód i niebezpieczeństw. Chłopak, myśląc o tym wszystkim, cieszył się ze świadomości nadchodzącego weekendu po którym mają nadejść dwa dni świąt dzięki czemu on, Aaron, Lucy i Gabrielle wrócą do domów i spotkają się znów całą grupą.



Gabrielle, nie dostała się na Studia Pedagogiczne w swoim rodzinnym mieście, ale poszczęściło jej się na Uniwersytecie nie daleko miejsca zamieszkania jej dwudziestopięcioletniej kuzynki. Dziewczyna z przyjemnością zgodziła się na to aby Gabrielle zamieszkała u niej. Dwudziestolatka była bardzo wdzięczna dla Marry, która okazała się dla niej wielką pomocą. Pomogła jej znaleźć dodatkową pracę, w ramach której od czasu do czasu zostawała z dziećmi na wieczory czy weekendy oraz pokazała jej całe miasto i Uniwersytet, który sama skończyła. Młoda dziewczyna czuła się naprawdę dobrze. Udało jej się dostać na wymarzony kierunek, mieszkała z bliską sobie osobą, znalazła możliwość dodatkowego zarobku oraz czuła, że się rozwija. Jej jedynymi obowiązkami stała się nauka, pomoc w domu i praca, ale mimo to nie potrafiła się do końca z tego wszystkiego cieszyć. Tęskniła za swoimi przyjaciółmi i przygodami jakie razem przeżyli, za miastem, bratem, rodzicami, a najbardziej za Pablem o którym ostatnio bardzo dużo rozmyślała. Bardzo cieszyła ją świadomość, iż niedługo go spotka podczas wolnego okresu.

Czas przeznaczeniaWhere stories live. Discover now