Rozdział ósmy

12 1 0
                                    

Aaron wraz z Evie spoglądali zaniepokojeni na nieznajomego. Mężczyzna zaczął się do nich zbliżać powolnym krokiem, wciąż utrzymując kontakt wzrokowy.

- Nie podchodź! - Warknął Aaron, który nie wyczuwał od nieznajomego niczego dobrego. Blondyn zignorował go jednak, wciąż stawiając kroki, zatem nastolatek użył swojej mocy by wyczarować sople lodu mające otoczyć niebieskookiego, który jednym spojrzeniem na lodowe bryły roztrzaskał je na miliony małych kawałeczków. W końcu podszedł do królowej i wybrańca. Nic nie mówiąc, położył dłoń na czole Evie. Po chwili zabrał ją, a rana, którą dziewczyna miała, zagoiła się.

- Postaw ją. - Rozkazał przybysz Aaronowi. Nastolatek niechętnie uczynił to. Tym razem dziewczyna nie upadła.

- Dziękuję. - Wyszeptała zlękniona.

- Nie ma za co. Miałaś lekki wstrząs. - Stwierdził beznamiętnie obcy.

- Jak ci na imię? - Spytała Evie, po dłuższej chwili milczenia. Blondyn uśmiechną się ironicznie, odpowiadając.

- Mojego imienia nie dałabyś rady wymówić. Zwij mnie Thomas.

- Dobrze. Dziękuję Thomasie. To Aaron, a ja jestem...

- Wiem kim jesteś Angelo.

- Wole gdy nazywa się mnie Evie. - Odparła onieśmielona królowa.

- No tak. Wybacz Evie. Miło mi cię poznać. - Przywitał się jeszcze raz Thomas i ucałował rękę królowej. - Ciebie również miło mi poznać Aaronie. - Powitał jej towarzysza.

- Mi także. - Skłamał wybraniec.

- Czy ty? Ty naprawdę jesteś bogiem? - Dociekała Evie.

- Tak. Jestem jednym ze stwórców.

- Dlaczego nie jesteś wśród innych bogów? - Drążył podejrzliwie Aaron.

- Dawno temu spadła na mnie klątwa przez którą usnąłem na wiele setek lat. Wybudziłam się wraz z waszym odejściem. Stąd niepokój mieszkańców, zaburzenia odczuwane w tym świecie oraz sny królowej.

- To twoja sprawka?

- Mojej mocy.

- Nie możesz wrócić do reszty bogów? - Zapytał nastolatek.

- Nie wiem jak.

- Chyba sporo cię ominęło przez tak wiele czasu. - Zauważyła ponuro nastolatka.

- Uwierz mi, że nie. Jako bóg znam losy każdej istoty żyjącej tu. Jest tylko jeden wyjątek.

- Jaki?

- Ty. Nie mogłem ujrzeć twojego losu poza krainą. - Wyznał jej Thomas i w tym momencie ich spojrzenia splotły się. Nagle błysnął piorun.

Czas przeznaczeniaWhere stories live. Discover now