•10•

216 35 40
                                    

Od razu po wejściu do studia każdy z chłopców został zaciągnięty do indywidualnej makijażystki i posadzony na odpowiednim krześle. W pokoju panowałaby względna cisza, gdyby nie trochę za głośna rozmowa dwójki najmłodszych. Mark westchnął ciężko, wsadzając do uszu słuchawki. Zaczęło się pięknie, bo nie musiał słuchać ich paplaniny w drodze, ponieważ, na szczęście, jechali w drugim samochodzie, ale oczywiście wszystko, co dobre kiedyś się kończy. Nagle jedną z piosenek przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. Przewrócił oczami, widząc od kogo była.

WangPuppy🐶
J E Z U MARK, powiedz noonie żeby przystopowała, bo będziesz wyglądać ZBYT dobrze 😳😳

WangPuppy🐶
Naprawdę, już bez makijażu i zrobionych włosów wyglądasz jak najpiękniejsza istota na ziemi

WangPuppy🐶
Patrzenie na Ciebie TAK to za dużo dla mojego biednego serca 😩😩😣

Nie mógł powstrzymać parsknięcia i odwrócił się, żeby posłać niedowierzające spojrzenie w stronę chłopaka, który siedział na ukos od niego. Jackson tylko wzruszył ramionami i bezdźwięcznie oznajmił: „mówię prawdę". Mark prychnął, z powrotem odwracając się przodem do lustra.

━━━━━

— Mark, mówiłem ci może, że wyglądasz dzisiaj absolutnie zniewalająco? — spytał Jackson, kiedy na chwilę wszyscy zostali sami przed oficjalnym rozpoczęciem programu.

— Jeśli liczyć wiadomości, to tak, jakieś siedem razy. — Mark nie mógł powstrzymać uśmiechu. — Ale wiesz, ty też nie wyglądasz najgorzej.

— Och! Czy zostałem właśnie skomplementowany przez najpiękniejszego człowieka na ziemi? — Jackson w dramatycznym geście złapał się za serce, na co starszy tylko prychnął i lekko uderzył go w ramię.

— Czy oni znowu ze sobą flirtują po chińsku? — Bambam patrzył się na parę bardziej z rozbawieniem niż zirytowaniem. Jinyoung tylko pokiwał głową.

— Albo planują masowe morderstwo, nigdy nie możemy mieć pewności. — Wzruszył ramionami Park.

— Nie są tobą. Jestem prawie pewien, że znowu flirtują — wtrącił Yugyeom, za co został zdzielony po głowie.

— Trochę szacunku do starszych — prychnął Jinyoung. Yugyeom tylko pokazał mu język, gdy chłopak odwrócił się, żeby spytać o coś Jaebuma, co zostało nagrodzone wybuchem śmiechu Bambama.

— Ale wracając do was. — Yugyeom pokazał na parę, która nawet nie śledziła zbytnio przebiegu sprzeczki zbyt zajęta sobą, więc dopiero teraz zwrócili uwagę na chłopaka.

— Nie znudziło wam się to jeszcze? W sensie... widzicie się tak odstawieni zawsze, jak coś nagrywamy, a to... no całkiem często. — Bambam dokończył za swojego przyjaciela. Mark uniósł brwi i mruknął coś po chińsku, łącząc to trochę z angielskim, przez co Jackson parsknął śmiechem. Najmłodsi patrzyli w ich stronę wyczekująco, spodziewając się za chwilę otrzymać tłumaczenie.

— Mark powiedział, że czepiacie się zwykłych komplementów, ale jak wy się na swój widok ślinicie albo liżecie po kątach, to nikt nie może wam nic powiedzieć — przetłumaczył Jackson, na nowo wybuchając śmiechem na widok zaczerwienionej twarzy Yugyeoma.

— Ej! Wcale tak nie robimy! Hyung! — Bambam jęknął, szukając wsparcia u Jaebuma, który tylko uciekł spojrzeniem, udając, że nie słyszy. Jinyoung odchrząknął z uśmiechem.

— Nie można odmówić mu racji.

Bambam nie zdążył nic więcej powiedzieć, bo w tym momencie zostali zawołani na plan, więc tylko prychnął, ciągnąc Yugyeoma za rękę.

━━━━━

Po skończeniu nagrań i domknięciu wszystkich spraw cały zespół zmęczony wpakował się z powrotem do aut. Jackson tym razem nie odstępował Marka na krok, żeby mieć pewność, że będą jechać razem. Czekała ich teraz prawie godzinna podróż na miejsce sesji zdjęciowej, chociaż gdyby nie gigantyczne już o tej godzinie korki, to dojechaliby na miejsce w niecałe dwadzieścia minut. Jackson praktycznie od razu przykleił się do boku Marka, opierając głowę o jego ramię. Po kilku godzinnym nagrywaniu programu, gdzie jego wyolbrzymione ukazywanie miłości było teatralnie odrzucane, potrzebował po prostu czułości. Starszy nie miał nic przeciwko, od razu łapiąc go za rękę i splatając ich palce. Jackson mimowolnie się uśmiechnął i lekko podniósł głowę.

— Mark — wyszeptał wręcz Jackson, chociaż oprócz nich w aucie byli praktycznie jedynie Jaebum i Jinyoung, bo od kierowcy oddzielała ich dźwiękoszczelna, przyciemniana szyba.

— Hm? — Chłopak spojrzał na niego pytająco.

— Kocham cię — powiedział, wciąż szepcząc Jackson, po czym podniósł ich splecione ręce i złożył delikatny pocałunek na dłoni Marka. Poliki chłopaka od razu ozdobił rumieniec.

— Ja ciebie też — odszepnął, mimo to opierając głowę o jego, kiedy Wang z powrotem się ułożył.

~
double update! i to fluff, ha. kochajcie moją betę, bo planowałam wrzucić to jutro, ale dostałam sprawdzony tekst błyskawicznie
a i sori za tego yugbama, ja nad nimi nie panuję już po prostu :c

!DISCONTINUED! forever yours [markson]Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora