Rozdział 1

9.8K 291 71
                                    


W wieku 7 lat moi rodzice postanowili obrócić nasze życie o 180* i rozpocząć prace w mieście Erlabrunn, położonym w górach na południu Niemiec.

Byłam wtedy mała dziewczynka, wiec tak naprawdę nic mi to nie mówiło na dany moment.

- Bianca- moja mama obudziła mnie kiedy dojechaliśmy pod piękny, biały dom.

Złapałam mojego szarego królika pod pachę i wyszłam z samochodu.

W ogródku, w domu na przeciwko zobaczyłam chłopaka biegającego w kasku narciarskim. Z daleka zdołałam ujrzeć, że jest brunetem o brązowych oczach.

Krzyczał jak głupi dlatego postanowiłam przyjrzeć mu się po cichu, żeby nie zwrócić jego najmniejszej uwagi na moja osobę.

Był trochę dziwny, a ja nieśmiała. Intrygował mnie. Bałam się z nim zapoznać dlatego postanowiłam, że jeżeli on tego sam nie zrobi, to nic z tego nie będzie.
Widziałam jak w pewnym momencie popatrzył na mnie i pomachał.

Naturalnym byłoby mu odmachać, ale spanikowałam. Uciekłam do domu jak ostatni tchórz.

Pobiegłam do kuchni, podsunęłam krzesło do blatu, żeby móc obserwować jego reakcje.

Stał jeszcze chwilę, po czym wzruszył ramionami i odszedł.

Następnego dnia było mi dane zmierzyć się z pierwszym dniem w nowej szkole. Nigdy nie należałam do najodważniejszych, (co potwierdziła sytuacja z wczoraj) dlatego trzęsłam się jak galareta.

Tata zaprowadził mnie za rękę do wyznaczonej klasy, po krótkiej rozmowie w sekretariacie. Wszystkie miejsca były zajęte oprócz jednego przy oknie- obok mojego nowego sąsiada.
Przełknęłam ślinę, ponieważ strach przed jego wyśmianiem mojego tchórzostwa przerastał mnie.

- Wszystko dobrze córeczko?- tata ukucnął przy mnie.

- Jasne tato... możesz już iść- przytuliłam go i odprowadziłam wzrokiem. Podeszłam do wybranej wcześniej ławki- Hej- powiedziałam do bruneta.

- Cześć- uśmiechnął się podnosząc prawą cześć górnej wargi znacznie wyżej niż drugą. To chyba u niego charakterystyczne.

- Mogę z tobą usiąść?- westchnęłam, bo pomimo moich obaw nie śmiał się.

- Oczywiście- podsunął się żebym miała szanse przejść- Jestem Richard Freitag- wyciągnął rękę w moja stronę po tym jak zajęłam miejsce.

- Bianca Szulc- odwzajemniłam jego gest. Wydawał się być bardzo miły.

- Nie jesteś stąd, co nie? Jak tu trafiłaś? Widziałem ze dopiero się wprowadziłaś- oparł głowę na ręce i zaczął studiować moja twarz.

- Moi rodzice są Polakami, ale urodziłam się w Hamburgu. W Polsce byłam tylko trzy razy. Tata dostał tu lepsza prace więc no... Jestem- wyciągnęłam książki z plecaka.

- Co chciałabyś kiedyś robić?

- Ty wszystko musisz wiedzieć?- zaśmiałam się- mam 7 lat. Moje plany na przyszłość nie są chyba za bardzo stabilne. Może dziennikarka. A ty?- oparłam się plecami o parapet.

- Chciałbym być skoczkiem. Jak Sven Hannawald- widać, że naprawdę się nakręcił.

- Skoczkiem narciarskim? To nie jest niebezpieczne?

- Jest- zaśmiał się.

- To dlatego biegasz w kasku po ogródku?

- Chodzi ci o wczoraj? Wróciłem z treningu.

- Już trenujesz?

- Trzeba zaczynać od najmłodszych lat jeśli chce się być najlepszym- przeczochrał ręka bujne włosy i zabrał się za rysowanie w zeszycie- Jeszcze jedno- przerwał na chwile- Chcesz być moja przyjaciółka?- wyciągnął w moja stronę najmniejszy palec.

- Bardzo- uśmiechnęłam się i złączyłam nasze palce w mocnym uścisku.

***

Kochani pierwszy widział za nami! Mam nadzieje, ze ktoś to przeczytał i komuś się to spodobało. Jeśli tak to komentujcie i zostawiajcie gwiazdki. Dopiero zaczynam ;)
Planuje regularnie dodawać rozdziały mniej więcej co pare dni.
Napiszcie mi co sądzicie :)

Do następnego!

„OH, shut up Wellinger" - Andreas Wellinger Where stories live. Discover now