Rozdział 16

1.3K 94 63
                                    

Lekcja wf-u dobiegła końca. A skończyło się na tym, że żadna z dziewczyn nie stanęła w obronie Chloe. Cóż, pewnie żadnej z nich nie potraktowała wredna jędza poważnie. I dla żadnej też nie była prawdziwą koleżanką. Czyli one zdawały sobie sprawę. One wiedziały.

Ale zbyt bardzo się bały, by samodzielnie pierwsze się postawić. No patrzcie, samych tchórzów mam wokół.

Chloe była zawiedziona i oburzona, że żadna z jej paczki jej nie poparła. Oj straciła podbudowujące "koleżanki". Ciekawe jak zachowa się teraz sama.

Muszę szczerze przyznać, że jestem z siebie dumna. W końcu odważyłam się przy wszystkich zawstydzić dokuczliwą żmiję. No i... Tą całą sprawę przeciwko niej rozpoczął przecież Nicholas. Ma w tym dużą zasługę. Zjawił się nagle, nowy a jaki dobry i porządny z niego chłopak. Kurczę, dobrze mieć go przy sobie. Sprawia wrażenie szlachetnego o dobrym sercu.

Korytarzem szły Savanna z Jessicą. Co niebywałe, bez Chloe. One chyba naprawdę jej nie lubią. Ja stałam oczywiście z Nicholasem. Co dziwne, nie posłały mi już szyderczego spojrzenia ze wstrętem. W ogóle na mnie nie spojrzały.

I dobrze. Czy jest możliwe, aby w jeden dzień wszystko się tak ładnie odmieniło? Przestaną mi docinać?

Zobaczyłam idącą w tą stronę Chloe. Na jej twarzy malował się gniew. Z determinacją podążała szybkim krokiem za oddalonymi już od niej dziewczynami, Jessicą i Savi.

- Co z was za przyjaciółki?! - oburzona krzyknęła do nich.

One natomiast spojrzały na nią z lekkim strachem, ale i lekceważąco.

- Dlaczego słuchacie się Marinette! - była wściekła.- I jeszcze tego palanta.

Przez chwilę nie odpowiadały jej.

- No pewnie, teraz milczycie! - wpadła w furię.- No dobra! Do niczego potrzebne mi nie jesteście! Sama poradzę sobie lepiej, nara! - warknęła do nich i oddaliła się.

Rudowłosa i Savanna zaśmiały się tylko do siebie.

Cieszyłam się, że ją zwyczajnie olały. Chloe pogrąża się pewnie teraz w rozpaczy, że straci całą swoją paczkę. Wyobrażam sobie jej stan - na zewnątrz gniew, oburzenie. W środku rozczarowanie, bezradność, rozgoryczenie. Całkiem możliwe, że rozpacza, iż nie będzie już miała komu rozkazywać, aby mi docinali. Pewnie obsesyjnie teraz próbuje znaleźć inne koleżanki, które posłużą jej za kukiełki. Jaka ona żałosna. Ma za swoje. Zostanie teraz sama z niczym.

Kolejną lekcją była matematyka, na której niestety byłam zmuszona siedzieć przed Chloe i Adrienem. Ja siedziałam z Cleo. On dalej z nią... Co za kretyn. Lepszej koleżanki naprawdę nie mógł mieć.

Serio, jesteś zazdrosna o tego kompletnego półgłówka?

No coś ty, haha, nie rozśmieszaj mnie

To czemu wkurza cię to, że siedzi on z Chloe, co? Może przestałabyś o nim rozmyślać.

Nie odzywaj się do mnie. Po prostu... Przykro mi, że mam tak durnego kolegę w klasie.

Kolegę chyba w cudzysłowie.

No chyba nie

- Och Adrienie, nie do wiary, wszystkie koleżanki się ode mnie odwróciły! Co za fałszywe, niewdzięczne krowy! - wytapetowana lala, która ma więcej tapety na twarzy niż w pokoju na ścianie, żaliła się żałośnie blondynowi.

- No to głównie przez tego frajera.- odparł ten tchórz.

No nie wierzę, zamiast jej zaprzeczyć, to on jeszcze nagaduje i podpuszcza ją na Nicholasa! Co za cham.

Żałuję || MiraculousWhere stories live. Discover now