Rozdział 18

1.3K 84 51
                                    

Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę, wszyscy pospiesznie wyszliśmy z klasy. Na przerwie usiadła koło mnie na naszej ławeczce moja orzechowooka koleżanka. Zdaje się, iż coraz częściej ze sobą rozmawiamy. Nie sądziłam, że mogę ją polubić. A jednak. Ludzie się zmieniają, szczegół tylko czy na lepsze czy na gorsze.

Adrien należy do tych drugich.

Chociaż... W sumie nie, bo on się w ogóle z charakteru nie zmienił. Jestem prawie przekonana, że zawsze był bezczelny i zimny.

I jest tylko coraz gorzej...

Przykro mi z tego powodu.

Tak na poważnie to... Bardzo bym chciała... żeby... Moja świadomość co do charakteru Adriena, jednak się myliła...

No nie! Ty znowu o nim! Znowu! Wszystko słyszę! 

Co?! Nie!

Masz przecież Nicholasa, w ogóle go nie doceniasz. Nawet Cleo się zmieniła, wyobraź sobie, tego też nie doceniasz.

Tylko ciągle rozpamiętujesz uporczywie Adriena! Masz obsesję!... Powiedz za co ty go kochasz? Za to, że się Tobą zwyczajnie zabawił, jak każdą inną czy może za to, że Cię do głębi zranił?

Nie... Nie!
Za... za nic! A poza tym ja go nie kocham!

Udowodnij heh

Ech... no z tym to może być już mały problemik...

Gdy z nią dyskutowałam na bliższe tematy, o dziwo nie ujrzałam stojącego gdzieś w pobliżu Nicholasa i wpatrującego się we mnie. Wyjątkowo, nie było go ze mną na piętrze. Na następnej lekcji mój szatyn usiadł sam w ławce. Tymczasem ja z Cleo. Siedział w ogóle w innym rzędzie, z przodu. Patrzyłam na niego tęskno, chciałam z nim przebywać, rozbawiał mnie, przyjemnie mi przy nim było. Przyzwyczaiłam się, że stale mnie pilnuje.

W pewnej chwili zwrócił głowę w moją stronę, aczkolwiek nie posłał mi żadnego ciepłego uśmiechu, rzucił mi tylko krótkie spojrzenie bez wyrazu, a kolejno powrócił do tępego patrzenia w swój zeszyt. Zwiesił nad nim głowę.

Jeszcze przez moment przyglądałam mu się. Raczej, co niecodzienne, nie zerkał na mnie od dłuższego czasu na lekcji.

Na kolejnej to samo, nie siedział ze mną, nie zerkał.

Odnosiłam wrażenie, że może być o coś zły. Tylko niby o co? Nie zupełnie wiem o co mu chodzi... Uraziłam go czymś? Może odezwałam się jakoś nie tak?

A może przesadzam i mam jakieś zbędne wyobrażenia.

Wówczas na kolejnej z przerw postanowiłam do niego zagadnąć. Szedł właśnie korytarzem, widziałam z dala jego granatową bluzę. Dogoniłam go.

— Nicholaas? — odwrócił się i spojrzał na mnie błyszczącymi, jak zawsze, oczyma.— Ymm... jaką teraz mamy lekcję? — wzięłam pierwszy lepszy temat do rozmowy.

— Chemię.— mruknął pod nosem. Uśmiechałam się do niego, odwzajemnił ten gest, jednakże w bardzo nie wielkim stopniu.

— Idę tam, pogadam z Maxem.— powiedział jakoś bez energii i odwrócił się na pięcie.

Och, nie rozumiem! Jest jakiś dziwny dzisiaj... może przeanalizujmy od kiedy tak się zachowuje.

Przy pisaniu wypracowania normalnie jeszcze ze mną rozmawiał, jak zawsze, z uśmiechem, z pogodą ducha, starając się mnie rozbawić. Potem jednak pani przyłączyła nas do grup i musiałam wtedy znosić te czułe słówka Adriena skierowane do Chloe i na odwrót. Zabraliśmy się do... a właściwie on zabrał się do pracy. Bo ja och, musiałam wlepiać zazdrosny wzrok w tych żenujących ludzi.

Żałuję || MiraculousWhere stories live. Discover now