Chapter 3

783 36 27
                                    

*następnej nocy*

Foxy P.O.V.

Od wczoraj nigdzie nie widziałem Mangle, co mnie w sumie nie  zmartwiło. W końcu jest moją dziewczyną. Ona mnie kocha, dzięki czemu jest łatwa do manipulowania. Szkoda by było stracić taką służącą. Zacząłem dopiero się lekko martwić, kiedy dowiedziałem się, że nie byłem jedyny. Nikt jej nie widział. A ja oczywiście musiałem grać spanikowanego liska. Nikt nie wiedział jaki jestem naprawdę, więc trzeba odgrywać swoją rolę albo wszystko szlak jasny trafi! Podzieliliśmy się na grupy poszukiwawcze. W pierwszej grupie byłem ja, Freddy i Toy Chica. W drugiej znajdowali się Bonnie, Chica, Toy Freddy i Toy Bonnie. Nasza grupa miała przeszukać zakazaną część pizzerii, a druga resztę danego opszaru. Tak zaczęły się nasze poszukiwania.

No Ones P.O.V.

W czasie kiedy grupy poszukiwawcze szukały lisicy, ona rozmawiała sobie z braćmi.Rozmawiali i żartowali ze sobą przez jakąś godzinę. Wtedy zorientowała się, a raczej walnęła ją myśl, że nikt poza Goldiem i Springy'm nie wie gdzie jest! Musiała w końcu wrócić do domu, ale nie chciała ich zostawiać. Tak dobrze jej się z nimi rozmawia i martwi się o Springtrapa. Po ostatniej akcji bała się go zostawić samego. Ale nie mogła tu zostać.
-*sigh*
-Wszystko w porządku?-Zapytał się ciemnozielony królik.
-Tak, tylko...-zatrzymała się w połowie zdania.
-Tylko co?-Tym razem zapytał Goldie.
-Tylko, że ja muszę wracać, bo reszta pewnie się martwi.

Springtrap P.O.V.

Rozumiem ją. Jej przyjaciele się o nią martwią, tak samo jak pewnie jej... Chłopak. Na samą myśl żygać mi się chcę. Ale nie ma rady. Trzeba ją z powrotem zaprowadzić.
-Dobra. Odprowadzimy cię.-Powiedziałem lekko smutnym tonem. Wyglądało na to, że to zauważyła, bo po chwili powiedziała coś, czego się nie spodziewałem.
-Ale wciąż będę mogła was odwiedzać i przytrzymać na ciebie oko, Springy. Jak jeszcze raz mi taki numer wywalisz, to przysięgam, że jak sama zginę, to cię poprzytulam na śmierć!- Powiedziała śmiejąc się, a ja byłem szczęśliwy, a jednoczeście zszokowany tym, że chciała mnie jeszcze zobaczyć. To znaczy mnie i Goldiego! Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi! Muszę w końcu odpuścić, bo się jeszcze do grobu wpędze szybciej niż powinienem.
-Zgoda! Ale musisz nam obiecać, że nigdy o nas nie zapomnisz i będziesz nas odwiedzała przynajmniej raz w tygodniu.-Powiedział mój starszy brat, a Mangle tylko przytaknęła.-A tak w ogóle to Springtrap cię dzisiaj sam odprowadzi. Mam pewną sprawę do załatwienia i w sumie powinienem się już zacząć ruszać, więc do zobaczenia!-Goldie, ty gnido! Nie zostawiaj mnie samego! Ale było już za późno, bo teleportował się z pokoju. Cholera jasna! Teraz będzie mi ciężej ją zostawić, kiedy już dojdziemy do granicy zakazanej strefy!

No Ones P.O.V.

Tak więc zaczęli iść w stronę wyjścia, kiedy nagle usłyszeli jakiś szelest. Springtrap się wystraszył, więc bez przemyślenia swoich czynów (dop. autora~Nie ,,takich" czynów wy zboczuszki jedne) złapał Mangle za ramię i pociągnął ją za sobą za korytarz obok.
-Springy, co ty-nie zdążyła dokończyć, bo królik zakrył jej usta ręką.
-Ciii! Coś słyszałem, a nikt nie może nas widzieć!-powiedział szeptem i tak zaczęła się ich cicha rozmowa.
-Czemu?
-Bo jeśli ktoś poza mną i Goldiem, a dokładniej z nie zakazanej części pizzerii dowie się, ze byłaś ze mną i Goldiem, Freddy zabroni ci tu przychodzić!
-Ale czemu do cholery!?
-Ponieważ ja i Goldie popełniliśmy parę błędów w przeszłości i myśli, że do tej pory się nie zmieniliśmy!
-Ale ja mu to mogę na spokojnie wytłumaczyć i przekonać, że się zmieniliście!
-Tylko, że my zrobiliśmy coś co jest nie wybaczalne!-podniósł lekko głos (w sensie głośniej od szeptu) i po chwili usłyszeli szelest i krzyk.
-Mangle!?
-Jesteś tu!?
-Odezwij się?
Usłyszeli trzy różne głosy, które lisica znała bardzo dobrze. Zanim do nich wybiegła, Springtrap złapał ją za rękę i powiedział.
-Co kolwiek zrobisz, przoszę cię... nie. Błagam nie mów im o mnie i Goldiem! Proszę!?-powiedział królik ze strachem w oczach. Mangle przez chwile się w nie wpatrywała i po chwili powiedziała poddanym głosem.
-Zgoda.-podeszła do niego i go przytulia. Odwzajemnił gest i przytulił ją z powrotem. Niestety był to przytulas, który był krótki. Wręcz za krótki dla Springtrapa. Oddzielili się od siebie i lisica pobiegła w stronę krzyków. Springtrap lekko zaglądał zza rogu korytarza, jak Mangle biegnie w stronę jej przyjaciół.

Prawdziwa Miłość Jest Tylko Jedna || Springle {ZAWIESZONE}Where stories live. Discover now