5. Morderstwo

2.1K 120 163
                                    


Następnego dnia obudziła Cię Daiana.

-Dzień dobry panienko [Twoje imię]

- Dzień dobry - odpowiedziałaś przecierając oczy.

- Pora zejść na śniadanie. Panienki rodzice już zasiedli przy stole.

Zeszłaś z łóżka, rozczesałaś włosy i ubrałaś jakąś sukienkę, po czym zaszłaś na dół. Twoi rodzice już siedzieli przy stole i jedli śniadanie.

- Dzień dobry - przywitałaś się ozięble, ale oni nawet na to nie odpowiedzieli , co cię nie zdziwiło. Siadłaś naprzeciwko matki, a ona spojrzała na ciebie z wyrzutem.

- Czemu tak na mnie patrzysz? - na to też nie odpowiedziała, a jedyne co zrobiła to odłożyła sztućce i wstała od stołu kierując się do wyjścia. Głośno westchnęłaś i spojrzałaś na nią

- Już mnie nie będziesz musiała oglądać. Dzisiaj wyjeżdżam - byłaś pewna, że nawet jak jest w żałobie po Elizy to i tak pewnie zrobi sobie małe przyjęcie na cześć pozbycia się mnie z tego domu.

Po zjedzonym śniadaniu oczywiście w samotności, bo twój ojciec wyszedł zaraz po twojej mamie, poszłaś się ubrać do wyjazdu i zrobić jakiś makijaż. Ubrałaś suknie koloru [ulubiony kolor] z dodatkami w kolorze [drugi ulubiony kolor]. Upięłaś włosy w [ulubiona fryzura] i zrobiłaś lekki makijaż. Powóz czekał na ciebie na polu z zapakowanym bagażami. Wsiadłaś do powozu i ruszyliście. Podróż do posiadłości Ciel'a trwa około godziny więc czekała cie długa droga. Patrzyłaś na widoki za oknem, oparta o ścianę powozu. Starałaś się zasnąć, bo droga mięła by Ci o wiele szybciej. Po jakiś dziesięciu minutach udało ci się.

(Sen)

Byłaś w jakimś ciemnym domu i szłaś przez jakiś ciemny korytarz. Co chwila mijałaś drzwi z których wydobywały się jęki i szepty kobiet. Nagle usłyszałaś głos jakiegoś mężczyzny. Wydawało Ci się, że już wiele razy słyszałaś ten głos, ale niestety nie mogłaś stwierdzić do kogo on należał, bo słychać go było niewyraźnie. Kiedy stanęłaś przed drzwiami z których on należał postanowiłaś je otworzyć. Kiedy nacisnęłaś klamkę...

(W rzeczywistość)

-Panienko, panienko niech się panienka obudzi - Budziła cię Daiana, a ty powoli otworzyłaś oczy.

- Co się stało - mówiłaś słabym głosem ponieważ się przed chwilą obudziłaś.

- Już dojeżdżamy. Co się pani śniło? Mówiła panienka przez sen.

- Tak? A co mówiłam? - zapytałaś i miałaś nadzieję, że nie mówiłaś jakiś głupot.

- Nie można nazwać tego słowami, tylko mamrotała panienka pod nosem. Miała panienka koszmar?

- Nie, to był po prostu jakiś głupi sen - zaśmiałaś się -Która godzina?

- 12:10 dojeżdżamy już do rezydencji hrabiego Ciel'a.

- W końcu - westchnęłaś i wyjęłaś z torebki małe lusterko żeby zobaczyć jak wyglądasz. Wszystko było okey. Kiedy powóz podjechał pod rezydencje wysiadłaś z niego. Skierowałaś się razem z Daianą w stronę drzwi. Zapukałaś w nie 2 razy. Otworzył ci Sebastian, kamerdyner Ciel'a.

- Witam panienkę w rezydenci hrabiego Ciel'a Phantomhive. Panicz już czeka na panią - oznajmił mężczyzna i wpuścił was do środka - proszę za mną, zaprowadzę panienkę do panicza - Szłaś razem z Daianą za Sebastianem przez długi korytarz, mijając czasem jakiś obraz lub drzwi. W końcu stanęliście przed jakimiś drzwiami. Kamerdyner Ciel'a zapukał w nie:

- Paniczu, przybyła Panienka [Twoje imię] Midford.

- Wejdźcie - usłyszeliście zza drzwi i weszliście do środka.

- Witaj Ciel - lekko się uśmiechnęłaś.

- Witaj [Twoje imię] - przywitał się chłopak wstając zza biurka pełnego jakiś dokumentów - Sebastian wypakuj rzeczy [Twoje imię] i zanieś je do jej pokoju - rozkazał Ciel.

- Yes, my Lord - ukłonił się kamerdyner hrabiego.

- Daiano, pomóż Sebastianowi w wypakowaniu naszych rzeczy (bo przecież Daiana też musiała zabrać jakieś ubranie itp. XD od aut.)

- Oczywiście panienko - I oboje wyszli z gabinetu zostawiając Ciebie i Ciel'a sam na sam.

(Uuu... sam na sam Uuu... Jesteście sami XD no dobra już znikam XD od aut.)

- Jak minęła Ci podróż? - zapytał cię chłopak podchodząc do ciebie.

- Dobrze, była całkiem przyjemna - odpowiedziałaś z uśmiechem.

- Może chciała byś odpocząć ?

- Nie, nie trzeba, jestem pełna energii - pewnie dlatego, że prawie całą podróż spałaś.

- To może zagramy z partyjkę szachów? - chłopak wskazał na mały stoliczek, gdzie leżała plansza i pionki do szachów.

- Jasne, z chęcią zagram - podeszliście do stoliczka i zajęliście miejsca na przeciwko siebie -Ja gram białymi - zaśmiałaś się, chłopak również się uśmiechną i ustawił pionki.

- Ostrzegam, że zemną nie łatwo wygrać - powiedział chłopak.

- Nie martw się, zemną jest tak samo - odpowiedziałaś z zadziornym uśmieszkiem.

Zaczęliście grać. Tobie i Ciel'owi szło bardzo dobrze, szliście łeb w łeb. Graliście tak chyba z 2 i pół godziny. Oczywiście z wielkim trudem udało ci się wygrać. Chłopak na początku nie dowierzał bo pierwszy raz spotkał kogoś kto go ograł, ale postanowił się zrewanżować, oczywiście zgodziłaś się na to. Kiedy ustawił już pionki i mieliście zacząć grać do drzwi zapukał Sebastian wraz z Dianą.

- Paniczu dokonano kolejnego morderstwa - zaczął kamerdyner Ciel'a.

- W rezydencji Hrabiny Nathalie Mur - dodała Daiana.

C.D.N.

___________________________________________

Hejka!

Mam nadzieję, że się podobało!!!

Komentarz zawsze mile widziany xD 

Ciel x Reader PLWhere stories live. Discover now