7. Oko

1.9K 103 221
                                    

Otworzyłaś pomału drzwi.

-Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałem sprawdzić czy wszystko gra. Katrin powiedziała mi gdzie jest twój pokój - był to Ciel.

-Nie martw się, nic mi nie jest. Nie musisz się martwić - uśmiechnęłaś się - Dziękuję, że mnie uratowałeś.

- Nie ma za co. Co on tak właściwie od Ciebie chciał? - wtedy zauważyłaś bandaż na jego prawej dłoni.

- Co Ci się stało w rękę - chwyciłaś go za zabandażowaną dłoń.

- Ni-Nic takiego. Po prostu... pokazałem Zen'owi, że kobiet się w taki sposób nie traktuje - wziął rękę od ciebie i podrapał się po karku lekko się uśmiechając. Ty zachichotałaś, bo rozbawiło cię zakłopotanie chłopaka. - Emm... To może ja już pójdę do pokoju. Dobranoc [Twoje imię] - i odszedł.

Ty zamknęłaś drzwi i zgasiłaś światło w pokoju, po czym położyłaś się spać.

 ***

(Ranek)

Obudziłaś się o godzinie 9:16. Ubrałaś się i uczesałaś. Wyszłaś z pokoju i zaczęłaś kierować się do sali balowej. Miałaś nadzieję, że kogoś tam spotkasz. Nie myliłaś się, przy stole siedzieli: Ciel, Cat i Zen. Nie spodziewałaś się, że będziesz ostatnia która dojdzie na śniadanie.

- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie, ale po wczorajszym dniu byłam nieco zmęczona - uśmiechnęłaś się promiennie udając, że nie przejmujesz się obecnością Zen'a, za którym, po wczorajszym wieczorze nie przypadłaś. Usiadłaś koło Ciel'a, a służący przynieśli ci talerzyk i szklankę razem ze sztućcami, żebyś miała na czym zjeść śniadanie.

- Nie szkodzi, przed chwilą zasiedliśmy i nie chcieliśmy cię budzić - odparła z uśmiechem Cat.

- Jak ci się spało? - dodał Zen, a ty popatrzyłaś na niego wściekła i już miałaś mu odpowiedzieć, ale Ciel złapał cie za rękę pod stołem, tak by oni nie zauważyli i tym samym uspokajając cię.

- Proszę zjedz szubko śniadanie. Mam pilną sprawę do załatwienia w mojej rezydencji i musimy po śniadaniu wyruszyć. - popatrzył się na ciebie, a ty o mało nie utonęłaś w jego pięknym ,błękitnym, oku. Coraz bardziej interesowało cię co znajduje się za jego przepaską, ale nie wypadało teraz pytać.

- Tak szybko wyjeżdżacie? Szkoda... - posmutniała Cat.

Po zjedzonym śniadaniu razem z Ciel'em opuściliście rezydencje Zena i Cat. W drodze powrotnej Ciel czytał jakąś książkę, a ty oglądałaś widoki zza okna karety. Kiedy dojechaliście do rezydencji Ciel'a, była godzina 15:34. Chwilę odpoczęłaś po podróży, w swoim pokoju. Za oknem była naprawdę okropna pogoda, padał deszcz i była burza. Nie przepadałaś za uderzeniami piorunów, ale nie zamierzałaś robić z siebie Elizabeth, która nawet jak lekko zagrzmiało płakała. Przeczytałaś kilka dokumentów z poprzednich zabójstw, które Ciel kazał Ci przeczytać.

Wieczorem zeszłaś ciemnymi korytarzami do sali bankietowej na kolację. Byłaś tam jak na razie jako pierwsza, a po chwili podeszła do Ciebie Daiana (twoja kamerdynerka xD (od.aut.))

- Podać już kolację? - z uśmiechem spytała dziewczyna.

- Nie, poczekajmy na Ciel'a.

- Nie ma takiej potrzeby. Już jestem - przerwał Ci granatowo-włosy chłopak wchodzący do sali ze swoim kamerdynerem. Usiadł na przeciwko Ciebie. Po zjedzonym posiłku nie mogłaś już wytrzymać z ciekawości co znajduje się pod opaską chłopaka. Niepewnie zaczęłaś:

- Emm... Czy mogę się o coś zapytać?

- Oczywiści - odpowiedział z uśmiechem.

- Więc... Czemu masz jedno oko zasłonięte opaską? - po twoich słowach na sali zapanowała głęboka cisza. Za oknem słuchać było uderzający o ziemię deszcz. Nagle bardzo mocno zagrzmiało, ale nie dawałaś po sobie poznać, że się zlękłaś - Jeśli to kłopot to nie mów... - powiedziałaś szybko, by przerwać ciszę, ale Ciel Ci przerwał.

Ciel x Reader PLWhere stories live. Discover now