9. CIEL !!!

1.6K 95 13
                                    

W pośpiechu wróciłaś do swojej rezydencji z twoją nową kamerdyner-ką, Sayą. Kiedy weszłaś do swojego pokoju chodziłaś tam i z powrotem, martwiąc się napisem na wstążce, ze strzały: ,,Jutro osoba z którą spędziłaś czas, przed przyjazdem tutaj, zginie". Zadręczałaś się myślami: To nie mogło chodzić o niego! Nie o Ciel'a, a jeśli? Co zrobić? Nie, on przecież ma Sebastiana, ale jeśli jego kamerdyner gdzieś pójdzie i go nie ochroni. Jeśli on umrze, nie wybaczę sobie tego. To jedyna osoba która mi została, a ponadto ja chyba go... Nie to pewnie też nie prawda... Uhh... Co zrobić?. Saya próbowała Cię uspokoić, ale to było na nic. Nie spałaś całą noc. Rano ktoś zapukał do twoich drzwi:

- [Twoje imię] pora wstawać - do twojego pokoju wszedł Joe,a ty leżąc na łóżku schowałaś swoją rękę ze znakiem paktu, pod kołdrę - C-Co się stało? Dobrze się czujesz? - podszedł do Ciebie widząc w jakim stanie jesteś.

- Nic mi nie jest.

- Panienko, niech panienka napije się herbaty. Dobrze pani zrobi - powiedziała Saya kładąc tackę z herbatą i filiżankami na stoliku.

- Kto to? Kim ona jest ,,kochanie"?

Nie chciałaś, by w takiej chwili zwracał się do ciebie ,,kochanie". Czułaś, że już nie czujesz do niego tego samego co kiedyś, ale nie wiedziałaś dlaczego.

- To moja nowa kamerdyner-ka, Saya. Sayo to mój... narzeczony - z trudem go przedstawiłaś.

- Witam, miło mi pana poznać - ukłoniła się.

- To co Ci się stało? Wyglądasz jak byś nie spała całą noc - złapał cię za ręce Joe.

- N-Nic... nic mi nie jest. Em... P-Po prostu miałam dzisiejszej nocy... potworne sny - nie chciałam mu mówić, ponieważ nie chciałam go w to wplątywać i też nie mogłam mówić mu, że martwię się o Ciel'a.

- Tak? A co takiego Ci się śniło ?

- Emm.... N-Nie pamiętam i nie chcę sobie przypominać - próbowałaś się wykręcić od odpowiedzi na jego pytanie - przepraszam, ale czy mógłbyś wyjść. Chciała bym się ubrać i trochę ,,ogarnąć", bo pewnie wyglądam jak jakiś potwór - posłałaś mu sztuczny uśmiech.

- Oczywiście, później się zobaczymy do zobaczenia - Joe w końcu wyszedł z pokoju.

Wypiłaś herbatę przygotowaną przez Sayę i poszłaś się ,,ogarnąć". Kazałaś swojej kamerdyner-ce przynieść ci śniadanie do pokoju. Nie chciałaś pokazywać się nikomu, a tym bardziej znosić kpiących spojrzeń matki i ojca. Słyszałaś, że twoja rodzicielka wyzdrowiała po przypadkowym zatruciu ze wczorajszego dnia. Tak, czy siak jej los był dla ciebie obojętny. Po śniadaniu postanowiłaś jednak wyjść i pooddychać świeżym powietrzem. 

Na szczęście nie natrafiłaś na Joe'go. Cały czas myślałaś o tym, co powinnaś zrobić. W końcu wymyśliłaś jedyną rzecz, po której byłabyś pewna, że Ciel będzie bezpieczny. Jednak rzecz ta mogła by się źle dla ciebie skończyć, ale tobie to było obojętne. Dla ciebie ważniejsze było jego życie, więc postanowiłaś swój jedyny pomysł zmienić w czyn.

- Saya - zwróciłaś się do demo-nicy stojącej koło ciebie.

- Tak [Twoje imię] - odpowiedziała. (kiedy jesteście same, Saya nie stosuje formy grzecznościowych jak np ,,panienka" , bo demonica za nimi nie przepada /od aut./)

- Chcę byś pojechała do Ciel'a i ostrzegła go przed niebezpieczeństwem, a w konieczności ochroniła go.

- A-Ale... - zdziwiła się Saya - Ale to niebezpieczne. Co jeśli nie chodzi o tego chłopaka lub ten morderca zaatakuje ciebie?

- Nie dbam o to - odpowiedziałaś - Zrób to proszę, tylko on mi został. - mówiłaś na co Saya westchnęła.

- Dobrze zrobię to. Jednak zastanów się jeszcze do godziny 16:00, czy na pewno chcesz bym to zrobiła.

- Dobrze, jeśli powiesz mi jedną rzecz.

- Tak?

- Dlaczego nie chcesz, żeby coś mi się stało? Przecież wtedy wróciła byś do swojego świata i dostała niezłą przekąskę w formie mojej duszy - pytałaś zaciekawiona.

- Wiem, jednak nie przepadam za tego typu przekąskami. Nawet jeśli jestem demonem lubię ludzi, ponieważ w jednym z was się kiedyś zakochałam. Jednak miłość między demonem i człowiekiem jest niemożliwa - tłumaczyła się Saya.

- Rozumiem. Gdzie on teraz jest?

- Nie żyje. Został zabity przez mojego ojca. - w oczach blondynki pojawiły się łzy. Kiedy spłynęły po jej policzkach momentalnie zmieniły się w przeźroczyste, lodowe, perły.

  - No już Saya, uspokój się - pocieszałaś ją 

  Na początku trochę zdziwiło cię, że demony umieją płakać, ale po chwili przestałaś o tym myśleć. Dziewczyna po chwili uspokoiła się.

- O godzinie 16:00 spełnię twoje życzenie, ale masz się jeszcze zastanowić nad tym - mówiła Saya.

- Dobrze, choć nie sądzę bym zmieniła zdanie - lekko się uśmiechnęłaś.

Do 16:00 było jeszcze 2 godziny. Jednak jak wcześniej powiedziałaś po ich minięciu nie zmieniłaś zdania. Saya jak obiecała zgodziła się na spełnienie twojego życzenia.

- Jak wrócę masz jeszcze żyć - mówiła Saya

- Tak, tak - zaśmiałaś się - Uważaj na siebie - pomimo, że była demonem stwierdziłaś, że powinnaś jej to powiedzieć.

Dziewczyna w końcu poszła. Ciel pewnie był w zamku u królowej, więc czekała ją długa drogę. Siedziałaś w pokoju, a na polu było już całkowicie ciemno. Podeszłaś do okna by zobaczyć piękny, świecący księżyc na niebie. Myślałaś o Ciel'u, czy u niego wszystko w porządku i czy Saya zdąży go ochronić. Bałaś się go stracić, bo czułaś do niego... Nagle ktoś od tyłu przyłożył ci chusteczkę na twarzy. To czym była nasączona powoli sprawiało, że stawałaś się senna, a na ręce poczułaś niesamowity ból, jakby ktoś przecinał cię nożem. Czy to twój koniec? Już nigdy nie zobaczysz Sayi, ani Ciel'a? I nie powiesz mu, że coś do niego czujesz?...

 Czy to twój koniec? Już nigdy nie zobaczysz Sayi, ani Ciel'a? I nie powiesz mu, że coś do niego czujesz?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


C.D.N.

______________________________________________

Hejka !!!

Czy przeżyjesz? Kim jest sprawca? Dowiesz się w następnej części.

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Jest to już niestety przedostani rozdział, ale mam dla was pewną informację którą opublikuje po ostatnim rozdziale xD

Komentarz zawsze mile widziany (^^)



Ciel x Reader PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz