04: Patrząc Śmierci w oczy

582 49 17
                                    

*

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

*

– Mam rozumieć, że w ciągu tych kilku tygodni nie działo się nic godnego uwagi? – Moore wtrącił się w opowieść Daemony po tym, jak odnotował fakt gwałtu na kobiecie.

Światło coraz częściej rzucane na sprawę – klarujące nowe dane – zaczęło komplikować całe śledztwo. Charlie nie wątpił w to, że historia Sathany pozwoli na przygotowanie paru, o ile nie parunastu nowych aktów oskarżenia. Z jednej strony pozwoli to na jak najlepsze poprowadzenie całego procesu, z drugiej zaś cała szopka ciągnąć będzie się przez lata, a on utknie w jednej sprawie.

Początkowo myślał, że największe problemy sprawi polityczna strona śledztwa; pomylił się, a dowodem na to były coraz głębsze jego warstwy. Uważał także, że rola Sathany i jej motywy są jak najbardziej oczywiste. Przed sobą miał zranioną kobietę próbującą zachować hart ducha. Naoglądał się takich zbyt wiele. Jątrząca się rana najczęściej łamała ofiarę, a ta albo nie kryła się z emocjami, albo chowała je za grubą kotarą nienawiści do świata. Ale czy gwałt Oriona na Daemonie de facto pozostawał jedynym powodem zmiany jej charakteru? Bo ewidentnie się zmienił.

Dochodziła piętnasta. Przed przesłuchującym i przesłuchiwaną stał przyniesiony przez Francisa obiad z pobliskiej knajpki z indyjskim jedzeniem. Korzenny zapach unosił się w powietrzu, podsycając apetyt, mimo iż Charlie nie znosił kuchni mieszkańców Indii.

– Tak właśnie ma pan rozumieć – przytaknęła mu więźniarka, ujmując między palce plastikowy widelec. – Siedziałam zamknięta w mieszkaniu. Kontakt ze światem zewnętrznym miałam tylko, kiedy przychodzili goście, a oni nie omawiali przy mnie planów. W ogóle nie wchodzili na poważne grunty rozmów. Ba, odkąd z Draagonysem połączyło mnie coś więcej niż wspólny lokal, zaczął mnie zamykać w swojej sypialni, gdy przychodzili znajomi. Początkowo wyglądałam zbyt źle i ktoś mógłby poskarżyć się Arediuszowi, a później zaczęłam wyglądać zbyt dobrze, co mogło doprowadzić do wybuchu plotek. Usuwał pokusę sprzed wygłodniałych, żądnych nowinek oczu. Draagonys także ze mną nie rozmawiał. Wracał tylko na noc. Moore, oni nie byli głupi – prychnęła na zakończenie.

Widelec przeszył kawałek kurczaka w sosie curry, który następnie wylądował w ustach Daemony. Charlie obserwował przez chwilę, jak kobieta przeżuwa nieśpiesznie każdy kęs.

Nie miał powodu, żeby nie wierzyć w tę opowieść. Jak na razie wyglądała wiarygodnie. Zresztą po co miałaby kłamać? Bronić swoich oprawców? Nie widział w tym sensu.

– Proszę zjeść i kontynuować. – Kiwnął jej głową. Nim spuścił wzrok na swoją kolację, dojrzał pełen rozbawienia błysk w kobiecych oczach.

***

Sprężyna w materacu zaskrzypiała, gdy Orion podparł się na łokciu. Ten jazgot na dobre wybudził mnie z płytkiej drzemki. Wlepiłam w niego opuchnięte od głębokiego i spokojnego snu oczy. Dacie wiarę? Spokojnego snu u boku ślepca. W tamtym momencie to wykraczało poza jakąkolwiek szeroką skalę pojmowanej normalności. Z pozycji bocznej przewróciłam się na plecy; satynowa pościel ślizgała się po aksamicie mojej niewolniczej skóry. Wiedziałam, że chce coś powiedzieć. Nie zapytałam. Wciąż pozostawało lepiej, gdy się nie odzywałam.

Złote Kajdany / Złota Tiara [fantasy/romans][+18]Where stories live. Discover now