10: Sypiące się plany

425 40 8
                                    

*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*

Głowa mi pękała, jakby ktoś walił nią wcześniej w mur, pozwalając, żeby potłukła się na kawałki, po czym niezręcznie ją poskładał, używając do tego aktu gwoździ. Zardzewiałych gwoździ. Tak było. Nie koloryzuję.

Słońce wdzierało się przez zasłony, padając prosto ostrym strumieniem na twarz. Mruknęłam pod nosem i zasłoniłam cierpiące od jasności oczy. Nic nie widziałam, z ostrożności się nie ruszałam, a i tak ośrodek równowagi wariował; dokładnie jak podczas głupich dziecięcych zabaw polegających na kręceniu się w koło, kiedy to jeszcze odkrywałam ukryte właściwości własnego ciała.

Spałam na fotelu w dość niewygodnej pozycji. Kręgosłup mrowił, a mięśnie go podtrzymujące zesztywniały, bólem zaznaczając każdą swoją krzywiznę; każdy przyczep i brzusiec. Złośliwy Draagonys przetransmutował sofę, zanim sam poszedł do łóżka. Obok pomijania posiłków dla mnie to była jego ulubiona forma kary. Taka niewinna, bo przecież zawsze mógł się wymówić tym, że zapomniał. Phi. Zapominalski Scorpius. Też coś. Toż to złośliwa bestia nosząca imię na cześć wyjątkowo jadowitego mieszkańca Egiptu tudzież pewnej konstelacji gwiazd. Nie wiem, czym Orion i Andromeda kierowali się przy wyborze imienia dla podopiecznego, poza astronomią. Dobieranie imion tak, aby pasowały do siebie w rodzinie jest przecież takie zabawne i pozwala na opowiedzenie aż jednej dodatkowej anegdotki przy obiedzie.

Opowiedzieć wam anegdotkę o moim imieniu? Daemona. Daemon w grece, języku francuskim, arabskim i wielu innych znaczy demon. Język kratoński, używany powszechnie we wszystkich państwach po eterrańskiej stronie muru jest zlepkiem wszystkich języków, których używano w czasach, gdy jeszcze na naszych terenach żyli ludzie. I tutaj też jestem demonem. Jednakże w pewnym bardzo starym plemieniu afrykańskim żyjącym w Kotlinie Konga daemo oznacza po prostu duch – i nie mamy tutaj do czynienia z podziałem duch dobry lub duch zły. Babcia mojej mamy żyła w tym plemieniu, a jej córka wyjechała do Francji, kiedy tylko dostała szansę od losu. To też tłumaczy, dlaczego moja matka upodobała sobie badanie afrykańskich plemion. Koniec anegdoty. Wróćmy do opowieści... Na czym skończyłam? Ach, tak. Opowiadałam o moim kacu...

Uchyliłam powieki, sycząc z powodu dyskomfortu. Przetarłam je w nadziei, iż to pomoże chociaż w niewielkim stopniu. Nie pomogło. Wcisnęłam gałki tylko bardziej w oczodoły, co wywołało tępy ból. Oczy łzawiły, jakby ktoś je piaskiem potraktował. Co do piasku – w ustach miałam pustynię. Ani kropli śliny, a język spuchł jak balon.

Alkohol jest dobry do czasu, aż wytrzeźwiejemy. Można się dobrze bawić, popełniać głupstwa, nie być świadomym swych czynów. Alkohol czasem pomaga: w wyznaniu miłości, zrobieniu pierwszego kroku w nieznane. Później nadchodzi kac – fizyczny i nierzadko moralny.

Jakiego ja miałam kaca! Jeszcze w życiu takiego nie miałam... Usiadłam bardziej prosto na fotelu, kontemplując swoje nielogiczne zachowanie. Owszem, przyznaję, czasem mi odwala. Mój charakter jest dość... zmienny? Czasem miewam problemy z podejmowaniem decyzji. Oceniłam krytycznie strzępki wspomnień, które tłoczyły się pod kopułą. Obrazy, nazbyt wyraźne, bezsprzecznie pokazywały moją część winy. „Och, Daemono, a nie lepiej było dać mu się uderzyć?". Pokręciłam głową z dezaprobatą. Podejmowanie decyzji pod wpływem alkoholu winno być tak samo zakazane, jak jazda samochodem.

Złote Kajdany / Złota Tiara [fantasy/romans][+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz