05: Jak się bawi arystokracja?

542 40 10
                                    

*

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

*

– Rodiana Aundrina zabił Scorpius Draagonys? – Moore wyszczególnił tę informację w notatkach, po czym spojrzał na Daemonę, a następnie na mikrofon. Musiała to powiedzieć jeszcze raz.

– Tak – potwierdziła, ale nie skończyła na tym jednym słowie. Nachyliła się nad blatem i, patrząc śledczemu prosto w oczy, dodała: – i jestem mu za to cholernie wdzięczna.

Wszyscy zgromadzeni w pomieszczeniu popatrzyli po sobie, każdy szukając w jej wypowiedzi czegoś innego: zrozumienia, żartu czy może sarkazmu. Nawet w ustach osoby uważanej za niespełna rozumu słowa te robiły piorunujące wrażenie.

Moore odruchowo sięgnął do kieszeni, wyciągając wypełnioną w połowie paczkę papierosów. Wyłuskał ze środka jedną z fajek i odchylił się na krześle, jakby starając się zająć jak najdalsze od Sathany miejsce.

– Nie można zabijać ludzi – rzekł wcale nie spokojnie, sięgając po zapalniczkę.

– Gdyby nie można było, to nie dałoby się tego robić – odparła lekceważąco kobieta, unosząc prowokująco brew.

– To niemoralne – zaburczał mężczyzna. Zacisnął zapalniczkę w pięści. Pamiętał o tym, że powinien go cechować profesjonalizm, a emocjonalne podchodzenie do przesłuchania było niewybaczalnym błędem.

Rozmówczyni zacisnęła usta, lecz każdy mało spostrzegawczy obserwator przesłuchania mógł zauważyć, iż w kącikach warg czai się pełen pobłażania uśmiech. Po raz kolejny Charlie pożałował wzięcia tej sprawy. Użeranie się z tą kobietą może nie było ponad jego siły, bo przez lata miał do czynienia z bardziej upartymi jednostkami, jednak polityczna waga śledztwa dokuczała mu w inny sposób. W domu czekała nań rodzina, a on ostatnie dwa dni spędził w pracy, przez ponad dwadzieścia godzin słuchając wynurzeń wariatki. Poprzedniego wieczora wrócił przed północą do południowej dzielnicy Londynu i nikt go nie przywitał – cały dom spał.

– Zależy w jakiej sytuacji – odezwała się wreszcie pani Sathana. – Uważam, że śmierć Rodiana była aktem łaski. Zabicie osoby niewinnej, w pełni sił życiowych, uważam za niemoralne. Odebranie szansy na dobre życie. Rodian przeżywał katusze, został okaleczony, pewnie jeszcze długo bawiliby się nim, a ostatecznie na końcu i tak czekałaby nań śmierć. Przynajmniej przestał się męczyć. Nie powinniście przypisywać Scorpiusowi morderstwa.

– Skończmy ten temat. – Śledczy wolał nie komentować wypowiedzi, gdyż jeszcze zeszliby na temat aborcji i eutanazji, co w żadnym wypadku nie popchnęłoby śledztwa do przodu. Już i tak uwielbienie Daemony do snucia historii wystarczająco wydłużało przesłuchanie. Nie potrzebowali znać jej opinii i poglądów na każdy temat, bo nie tego dotyczyła sprawa. Zakręcił kółkiem zapalniczki, wzniecając płomień. Przysunął końcówkę papierosa do żaru, pociągając chciwie. Wypuścił kojący dym z płuc. – Co się działo później?

Złote Kajdany / Złota Tiara [fantasy/romans][+18]Where stories live. Discover now