II

102 4 0
                                    

Przesunąłem koktajl w stronę dziewczyny, uśmiechając się do niej. Upiła kilka łyków, uważnie mi się przyglądając.

- Twoje drinki są jak zwykle cudowne! Co tym razem dostałam? - spytała, wyraźnie zainteresowana.

- Biały Rusek - odparłem obojętnie, spoglądając na rozmawiającą kawałek dalej dwójkę. - Ej, Jane. Kim jest dzieciak, ciągle rozmawiający od kilku dni z Thomasem? - spytałem, nie odrywając od nich wzroku. Jasne oczy dziewczyny powędrowały za moim spojrzeniem.

- Ach... To Connor, jego kuzyn - odparła niezadowolona. Spojrzałem teraz na nią, marszcząc lekko brwi.

- Kuzyn? W życiu bym nie powiedział, przecież ewidentnie widać, że jest w nim po uszy zakochany - stwierdziłem kpiąco. Rudowłosa wyraźnie się ożywiła.

- No nie? Ciągle to powtarzam, ale Tommy twierdzi, że dzieciak tylko go podziwia! Nie widzi tak oczywistych rzeczy! - zawołała wyraźnie wzburzona, łapiąc mnie za kołnierz koszuli. Uśmiechnąłem się lekko. Gdyby to był ktoś inny, z pewnością bym na to nie pozwolił, ale Jane była moją bliską przyjaciółką z dzieciństwa. Już od najmłodszych lat cierpliwie znosiła mój charakter i łóżkowe podboje, czekając, aż ją pokocham. Chyba w końcu zrozumiała, że raczej nie ma na to szans. Jane co prawda zawsze była piękna. Miała długie i gęste rude włosy, jasne, niebieskie oczy, porcelanową karnację i seksowne ciało. Jednak pragnęła ode mnie czegoś, czego nie mogłem jej dać. Chciała prawdziwego związku. Opartego na miłości, a nie seksie.

W końcu zaczęła spotykać się z Thomasem, który zawsze był dla mnie niemal jak brat. Z początku chciała, bym był zazdrosny. Widziałem to w jej zachowaniu i gestach. Może miała nadzieję, że zobaczenie jej w objęciach innego sprawi, że nagle zdam sobie sprawę z uczuć i ją pokocham. Nic takiego się nie stało, ale jak dla mnie była to jej najlepsza decyzja. Z biegiem czasu zaczęła odwzajemniać uczucia Thomasa i teraz są naprawdę dobraną parą. Może nie idealną, bo takich nie ma ale jednak całkiem dobraną.

Poklepałem ją lekko po głowie, tak jak miałem w zwyczaju robić to Alex. Na szczęście na Jane podziałało to uspokajająco, bo wypuściła moją koszulę, ponownie siadając na tyłku. Uff... U Alex miało to losowy efekt. Czasami ją uspokajało, a czasami złościło jeszcze bardziej. Jak dobrze, że Jane nie była aż tak skomplikowana i zmienna.

- Więc jesteś zazdrosna? - spytałem, znając już z góry odpowiedź.

- Nie, Tommy jest hetero. Poza tym nie zdradziłby mnie. Wiem, że mogę mu w tej kwestii zaufać. Irytuje mnie jedynie, że niczego nie dostrzega. Zachowując się w ten sposób, daje dzieciakowi złudną nadzieję, a przecież wiem, że nie chce go zranić - odparła poważnym tonem, upijając kilka łyków koktajlu.

- Jeśli chcesz, mogę dzieciaka odciągnąć od Thomasa, ale nie obiecuję, że go nie zranię - powiedziałem, spoglądając w ich stronę. Jane zmarszczyła brwi, robiąc niezadowoloną minę.

- Ty byś go po prostu przeleciał i zostawił ze złamanym sercem. Jak każdą laskę.

- To dlatego, że wszystkie miały tę irytującą cechę - odparłem lekko niezadowolony.

- Nie możesz ich o to winić, w końcu...

- Wszystkie kobiety są we mnie zakochane - dokończyłem za nią z goryczą w głosie. Może gdyby mówił to ktoś inny, to brzmiałoby to, jak ironia. Jednak oboje dobrze wiedzieliśmy, że była to prawda. Każda kobieta, którą spotkałem, w mgnieniu oka się we mnie zakochiwała. Seks z kimś, kto cię kocha, jest po prostu irytujący. Właśnie dlatego sypiałem też z facetami. Oni nie przywiązywali do tego wagi. Tak jak ja chcieli się tylko zabawić. Odskoczyć od monotonii życia.

Starszy brat mojej dziewczynyWo Geschichten leben. Entdecke jetzt