rozdział 2

4 0 0
                                    

Dalej z mojej historii.
Pewnego dnia , A był to chyba wtorek jak zwykle wstałam A że były to wakacje to wstałam o 12. Zeszłam na dół w swojej o cztery rozmiary za dóżej koszulce i usiadłam do stołu. Albert już przygotował śniadanie, omlet mój ulubiony.
- witaj panienko.
- dzień dobry Albercie , co tam u ciebie?
- wszystko dobrze , niestety twój ojciec nie będzie nam towarzyszył.
- żadna niespodzianka.
Następnie poszłam do mojego ulubionego pokoju w domu, Biblioteki. Mam też swój ulubiony regał choć wszystkich książek na nim nie przeczytałam. Patrząc na regał zauważyłam bardzo starą książkę której jeszcze nie widziałam dotychczas. Nie myśląc za dużo wzięłam ją do ręki . Była ciężka ale dało się przeżyć . Oprawiona w skórę załatwiona na czerwono przykówała uwagę , złote litery były w jakimś dziwnym języku którego nie zrozumiałam. Na pierwszej stronie ukazała mi się kobietą siedzącą na koniu. Trudno było ją rozpoznać bo była ubrana jak mężczyzna w średniowieczu. Na nogach miała czarne skurzane buty i spodnie. Koszule zakrywał bardzo dopasowany sznurowany czerwony gorset, całość przykrywał czarny płaszcz. Niestety kaptur zakrywał jej twarz. Koń też był niczego sobie wyglądał jak oblany czarną smołą z zielonymi ślepiami.

Pod obrazkiem widniaj napis ,, nie ufaj nikomu nawet swojemu Cieniowi"
Nie wiem o co chodziło, pomyślałam że dowiem się jak przeczytam książkę. Gdy już miałam brać się za czytanie usłyszałam
- I co... ciekawe ?
Aż podskoczyłam , nade mną stał kaj.
- Nie strasz mnie Tak. Stara nie jestem ale zawału mogę dostać.
Tylko się uśmiechnął .
- zostaw tą książkę i choć posłuchać...tego
Wyją nową płytę naszego ulubionego zespołu. Nie trzeba dwa razy powtarzać. odłożyłam książkę na regał i poszłam z kajem. Cały dzień spędziliśmy na słuchaniu płyty. Nadszedł wieczór, wróciłam do biblioteki. Wzięłam do rąk tę samą książkę co rano zastanawiając się czym mnie zaskoczy. Otworzyłam książkę , na tej samej stronie co wcześniej, ale nie zostałam tam kobiety na koniu. Sprawdzałam czy to ta sama książka ale wszystko się zgadzało no oprócz tej kobiety która się wybrała się chyba na spacer. No trudno zaczęłam czytać.W książce przedstawiono mi myśliwego ubranego w długi brązowy płaszcz i kapelusz na głowie. Jego bystre oko dostrzegało każdy szczegół. Przeczytałam tylko tyle , było poźno więc położyłam się spać.

Kroki były coraz bliżej roznosząc echo po całym domu. Brzmiało to trochę jak odliczenie do czegoś do czego nie da się przygotować. Leżałam bez ruchu spowalniajac nawet oddech. Jeszcze bliżej , coraz głośniej. STOP. zatrzymały się , głęboki wdech , skrzypienie drzwi zatrzymało mi krew w żyłach . Ustało. Słyszałam głęboki oddech tuż przy mnie.
- Pamiętaj mnie .
Wyszeptał dość niski głos ale kobiecy , powoli się odwróciłam , stała nade mną kobietą z książki, widziałam tylko jej białe zęby.

MrocznaWhere stories live. Discover now