50

321 25 4
                                    

- Niech moc kigurumi będzie z nami!
- Asiu myszko, odstaw te pianki bo umrzesz. - poprosiłam przyjaciółkę śmiejąc się i obserwując jej szalone wygłupy na łóżku.
- Nie mam prawa się cieszyć ze szczęścia mojej królewny?
Blondynka nie mogła uwierzyć w moją historię. Nie wierzyła również, że dzisiaj ją zostawiam i idę ponownie się z nim spotkać. Miała plany iść na zakupy i poznać jakiegoś bogatego przystojniaka, który będzie ją woził w Porsche i zabierał na weekendy do Paryża.
- Chodźmy spać, jest już grubo po trzeciej. Ja nie potrzebuję tyle snu co ty.
Joanny nie dało się uspokoić. Zdawało mi się, że wdał się w nią mały szatan potrzebujący szczęścia i miłości, której nikt mu nigdy nie dał.
- A gdzie idziecie? Powiesz? Proszę!
Odrobinę mnie bawiło jej zachowanie. Była równie szczęśliwa, co ja.
- Joanno, ogarnij się. - powiedziałam tonem tak poważnym, że przyjaciółka spojrzała na mnie wielkimi oczkami.
- Powiedz, to dam Tobie spokój.
- W dupę idziemy. - odparłam bez chwili namysłu i się zaśmiałam. - Zadowolona?
- Powiedz prawdę!
- Oho, o tym wcześniej nie mówiłaś, to powiedziałam! - podniosłam ręce do góry w geście rozejmu. - Kocham Cię!
- Pf, jasne.

A hour later

- Wiktoria, nie mogę spać.
- To idź.
- Zejdziesz ze mną do restauracji coś zjeść? Proszę.
Po braku reakcji z mojej strony miałam nadzieję, że moja przyjaciółka się podda.
Nadzieja matką głupich.
Poczułam jej ciężar na swoich żebrach, co pozbawiło mnie na chwile tchu i rozbudziło do reszty.
- Chodź coś zjeść.
- Stawiasz mi kawę. - zrzuciłam ją z siebie i wstałam. Z krzesła wzięłam szare spodenki i jasną, luźną koszulkę, które ubrałam na siebie.  Nie zamierzam paradować po hotelu w bieliźnie. - Ciesz się, że ten bar jest otwarty całą dobę i że serwują tam jedzenie. Restauracja jest otwarta dopiero od siódmej.
Joanna szybko się ubrała. Zamknęłam za nią drzwi i spojrzałam jeszcze raz na telefon.
Czwarta osiemnaście.
Co ja robię ze swoim życiem.
Zjechałyśmy windą na jedyne minusowe piętro hotelu. Otworzyłam drzwi baru. Od razu przywitał nas powiew chłodnego powietrza.
- Dziękuję wszystkim, którzy wprowadzili zakaz palenia w obiekcie. - powiedziała do mnie blondynka i wzięła głęboki wdech. Podeszłyśmy do lady i wzięłyśmy menu. Kelner uśmiechnął się do nas i odparł, że za kilka minut do nas podejdzie.
- Ale jest niezły, przyznaj Wiki.
- Co mam kłamać, przystojny. - szepnęłam do niej i usiadłam przy jednym z wolnych stolików. - Ale po co mi inni, Charlie mi wystarczy.
- A mi ten chłopak w zdecydowaniu wystarczy. - zaśmiała się i otworzyła menu. - Dla Ciebie zapewne latte z cukrem trzcinowym i mała porcja skrzydełek?
- Prawie idealnie, żono moja. Zamiast skrzydełek mała porcja frytek. Przecież nie zjem tego w nocy.
- To wezmę dla nas Zestaw Mix. W jego skład wchodzą dwa sosy, nuggetsy, frytki, skrzydełka i krążki. A do picia... - zaczęła palcem sunąć po liście z napojami wysokoprocentowymi. - Dwie lampki wina i woda. Lubisz czerwone, prawda?
- Tylko słodkie!

// a wino słodkie jak wy, kruszki xx //

RAWR messenger /Charlie Lenehan/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz