"Mów do mnie" - Sonia Belasco

105 8 2
                                    

5/10

Data: 19.06.2018

  "Mam tak przynajmniej dwadzieścia razy dziennie. Robię coś albo coś mówię, albo coś widzę i mam ochotę wysłać pocztówkę do tego miejsca bez adresu, w którym teraz przebywasz: „Szkoda, że Cię tu nie ma".
Nie ma dobrych słów, by wyrazić ból po stracie. Nie ma słów, które pomogłyby walczyć z pustką po kimś, kto odszedł.
To dlatego Melanie zaczęła malować. Jej matka była dość ekscentryczną artystką, wspaniałą kobietą. Zmarła przedwcześnie na raka. Melanie maluje, by poczuć jej bliskość.
To dlatego Damon zaczął robić zdjęcia. Carlos, jego najlepszy przyjaciel, był fotografem. Odebrał sobie życie. Damon chce zrozumieć, dlaczego. Wierzy, że przez obiektyw jego aparatu zobaczy świat oczami Carlosa.
Dla obojga sztuka to terapia, światło nadziei w trudnym powrocie do normalności.
Spotykają się podczas prób do szkolnej wersji Otella. Mają ze sobą wiele wspólnego, coraz dłuższe rozmowy przynoszą obojgu ulgę. Przekonują się, że czasami wystarczy, by ktoś nas wysłuchał, bo zainteresowanie życzliwej osoby to najlepsze lekarstwo na smutek."  

***

Szczerze powiedziawszy, ta książka to dla mnie nudy, nudy, nudy. Miało być o miłości z tragediami w tle, a było o tragediach z miłością w tle. Teoretycznie nie mogę się niczego doczepić, nie ma w książce rażących mnie tematów. Autorka ma dobry styl, ale jest po prostu nudno. Czytałam już książki, gdzie też pisano o trudnych sprawach, ale jednak z przymrużeniem oka i w sposób ciekawy. Tutaj mamy same trudne sytuacje, samobójcza śmierć przyjaciela, choroba i śmierć matki, do tego dochodzą jeszcze problemy przyjaciela homoseksualisty. Za dużo tego. Strasznie smutna i dołująca historia. Ja tam nie wyczułam pozytywnego przesłania. Sprawiła tylko, że jeszcze więcej zaczęłam myśleć o śmierci i to własnej :/

No i to szkolne przedstawienie, tym razem zamiast Romero i Julii, Otello – jeszcze gorzej. Wszechobecne cytaty i rozkładanie tego dramatu na części pierwsze. Mam wrażenie, że amerykanie znają tylko Szekspira, i może jeszcze Bronte.

Nie polecam chyba, że ktoś lubi czytać takie ckliwe i smutne historie. 

Recenzje CzarownicyWhere stories live. Discover now