fifth wave

1.7K 218 71
                                    

Hoseok siedział w pokoju, uporczywie próbując skleić taśmą swój dziennik, który od lat skrupulatnie zapełniał wszystkimi pogłoskami na temat mitycznych stworzeń. Zawierał absolutnie wszystko co wiedział o syrenach, kelpiach, ningenach i innych istotach zamieszkujących ocenach. Cała ta skrupulatnie zbierana wiedza była zawarta na kartkach starego, twardo oprawionego dziennika.

Spokojny z natury Hoseok zwykle starał się unikać zaczepek i kłótni. Niektórzy z całą pewnością mieli go po prostu za tchórza, który ucieka od walki, ale nie bardzo go to interesowało.

Jednakże tego dnia nie potrafił utrzymać swoich emocji na wodzy.

Nie było to żadną nowością, że rodzice nie akceptują jego pasji nawet w najmniejszym stopniu. Często kierowali w jego stronę docinki, które mimo milczenia sprawiały mu dużo bólu. To jednak tym razem postanowił bronić swojego, a raczej Yoongiego. Nie mógł pozwolić na mieszkanie z błotem i wyszydzanie najbliżej mu osoby. Osoby, której jego rodzice nawet nie poznali i oceniali wyłącznie przez pryzmat głupich filmów lecących od czasu do czasu w telewizji.

Zirytowany wciąż przyklejającymi się kawałki taśmy tam, gdzie nie trzeba i gubieniem jej końcówki zrzucił dziennik wraz z resztą przedmiotów na ziemię. Schował twarz w dłonie, tkwiąc tak przez moment.

Nie mógł zrozumieć, dlaczego jego właśni rodzice tak go nienawidzą. Dlaczego nie potrafią go zaakceptować i kochać takiego, jaki jest. Może Yoongi wcale nie powinien go ratować, może powinienem dać mu utonąć w głębi oceanu. Na pewno jego rodzice nie musieliby się teraz wstydzić za syna, który postradał wszystkie zmysły.

Właśnie, gdyby go nie było, nie byłoby również problemów. Po tym wszystkim, co od nich usłyszał raczej nie zanosiło się na to, że będą za nim tęsknić.

Hoseok zerwał się z krzesła i sięgnął po plecak. Wpakował do środka kilka koszulek i bieliznę. Po cichu otworzył okno, by nie zwrócić przypadkiem niczyjej uwagi na hałas. Sprawnie wyszedł przez okno, zupełnie jakby robił to na co dzień. Teraz jego kierunkiem była plaża.

🦑🦑🦑

Brunet wszedł do wody po kolana i głośno zagwizdał. Od jakiegoś czasu zwykł tak zwracał uwagę Yoongiego na swoją obecność.

Hoseok szedł dalej w kierunku skał, które były ulubionym miejscem syreny. W dzień zwykle się na nich wygrzewał a w nocy z ich grzbietów oglądał nocne niebo przyozdobione tysiącami gwiazd. Często zafascynowany przyrodą zapominał o najzwyczajniejszej w jego przypadku ostrożności.

Tym razem było tak samo. Dopiero gdy usłyszał plusk wchodzącego do wody bruneta. Odwrócił głowę w kierunku brzegu, by sprawdzić co się dzieje.

- co tu robisz? Ludzie chyba zwykle śpią o tej porze.

- nie mam dokąd iść, więc przyszedłm do ciebie - usiadł obok.

- to ja nie mam dokąd iść. Ty masz dom, rodzinę...

Hoseok spojrzał niebieskowłosemu w oczy i miał ochotę po prostu go przytulić, ale powstrzymał się od tego. W końcu przyszedł na męską rozmowę. Miał powiedzieć mu o tym, że... Właściwe powiedzenie o ucieczce z domu i chęci budowania szałasu z patyków na plaży nie było ani męskie, ani dojrzałe, ale uparte tkwicie przy swoim już z całą pewnością było.

- nie wrócę do domu, zostanę tu.

- tu to znaczy gdzie? Zamierzasz wykopać sobie norę w piasku?

Yoongi miał rację. Hoseok trochę tego nie przemyślał. Wychodziło na to, że zaraz wróci do domu z podkulonym ogonem, zanim jeszcze ktoś dowie się, że z niego uciekł.

- nie chce tam wracać, nawet nie wiesz jak bardzo tam nie pasuję - spuścił głowę. - Nikt mnie nie rozumie, nie rozumie, że jesteś dla mnie ważny.

Hoseok zaczerwienił się, gdy zorientował się jak to zabrzmiało.

- po prostu szukałem cię tak długo i tęskniłem - próbował sprostować.

Yoongi zarzucony tymi wyznaniami chciał spojrzeć mu po prostu w oczy. Jednak przedarcie się przez kosmyki jego ciemnych włosów było zwyczajnie niemożliwe, zwłaszcza w takich ciemnościach.

Hoseok tymczasem niespodziewanie podniósł głowę i złączył ich usta w nieco koślawym pocałunku. Przez brak dobrego cela całował przez chwilę Yoongiego gdzieś w kącik ust. Syrena jednak szybko naprawiła potknięcie bruneta.

Chłopak czuł jak zgrabne palce Yoongiego wplatają się pomiędzy jego ciemne włosy. Czując zapach i ciepło nagiego torsu syreny, speszył się urwajac czułości.

Czuł, że zaraz postawi jakiś namiot i to niekoniecznie taki, w którym jeszcze pół godziny temu zamierzał zamieszkać.
Zeskoczył ze skały do wody.

- wykorzystałeś mnie i uciekasz? - zaśmiał się Yoongi.

Brunet spojrzał na syrenę. Nie wiedział, co ma powiedzieć. Nie umiał się z tego wszystkiego wytłumaczyć. Nie oglądając się za siebie, wyszedł z wody. Sięgnął po plecak, który wcześniej rzucił na piach.

Podskoczył przestraszony, gdy poczuł jak coś łapie go za kostkę.

- Hoseok!

Yoongi dość nieudolnie wypełzł na brzeg za nim. Przypomniał trochę fokę, co było dość zabawne. Jednak postanowił zachować kamienny wyraz twarzy.

- co robisz, wracaj do wody - krzyczał, próbując uwolnić swoją kostkę.

- to przestań uciekać?

Brunet przykucnął przy chłopaku i wyczekując na jakieś słowa z jego strony, obserwował jak ten próbuje otrzepać ogon z szorstkiego piasku.

- o co chodzi? - ponaglił go.

- to ty mi powinieneś to wyjaśnić.

Przez chwilę zastanawiał się co odpowiedzieć. W ciszy obserwował delikatne łuski na ogonie Yoongiego, które niesamowicie pięknie lśniły pieszczone przez subtelne światło księżyca. Jego szczupłe, wręcz kościste dłonie wodzące po nim. Napawał się tym widokiem, nie lękając się nawet przyłapania, na tej niezręcznej czynności. Nie mógł już dłużej dusić tego w sobie.

- Yoongi, kocham cię.

🦀🦀🦀

Dziś pod wpływem chwilowego kaprysu zabrałam się za tworzenie sklejki. Okazało się, że nie jest to takie łatwe jak mi się wydawało 😅 Coś tam jednak posklejałam i oto rezultat.

 Okazało się, że nie jest to takie łatwe jak mi się wydawało 😅 Coś tam jednak posklejałam i oto rezultat

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
silky waves | yoonseok | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now