tenth wave

1.3K 196 14
                                    

Znowu postanowiłam pobawić się w sklejki 😅 i znów nie wyszło tak jakbym chciała 🙄


Hoseok siedząc na zimnym, wręcz lodowatym piasku, wciąż powtarzał jedno imię; Wciąż wolał jedną osobę, z każdą sekundą powoli tracąc wiarę w siebie, w Yoongiego. Niczym morskie fale czas wypłukiwał z niego całą nadzieję na naprawe swoich błędów.

Głos ciemnowłosego powoli cichł, a jedynym dźwiękiem pozostawał szum fal, odbijających się o brzeg. Zniszczył nieodwracalnie wszystko, co łączyło go z syreną. Głęboko zakopał uczucia ich łączące i wypowiedział słowa, które nigdy nie powinny ujrzeć ciepłych promieni słońca.

Chcąc uchronić najważniejszą istotę w swoim beznadziejnym życiu, nieumyślnie skrzywdził ją i bezpowrotnie stracił. Wszytko co, czuł, wszystko co widział w Yoongim, przeleciało przez jego dłonie, niczym drobny piasek, pozostając nie do odzyskania już na zawsze.

- Yoongi... - powtórzył ostatni raz.

Prześladujący widok bezkresnego oceanu, bez jakiejkolwiek żywej duszy, doprowadzał go pozwoli na sam skraj szaleństwa. Był zupełnie sam. Odrzucając kolejne połączenia od zatroskanych rodziców, bez najmniejszych wyrzutów sumienia, obserwował bezkresny błękit, nie wierząc, że kiedykolwiek będzie mógł naprawić swoje błędy, wymazać wszystkie wypowiedziane słowa.

Słońce powoli wychylało się zza horyzontu, ogrzewając pierwszymi  promieniami dziką plażę, oświetlając zmęczoną twarz Hoseoka. Ujawniając cały jego smutek i łzy. Przekrwione oczy i ziemisto szare cienie pod nimi. Udręczony wyrzutami sumienia i bezsenną nocą, opadł plecami na szorstki, twardy piasek. Głośno, ciężko wzdychając, przymknął na moment powieki. Patrząc znów w górę, widział przejaśniające się powoli niebo, przechodzące z ciepłych odcieni pomarańczu w chłodne, zupełnie jak piasek, na którym leżał, błękity.

Ale uporczywe wibracje telefonu, nie pozwoliły Hoseokowi na choćby odrobinę odpoczynku.

Jimin

Sam nie wiedział, dlaczego dał blondynowi swój numer. Chłopak był dość upierdliwy, a jego towarzystwo wcale nie pomagało zapomnieć, tak jak myślał na początku brunet.

Po czwartym połączeniu, zdecydował się odebrać.

- halo!? - powiedział, nie siląc się na choć odrobinę przyjazny ton. Nie miał ochoty na rozmowę ani jakiekolwiek wspólne spędzanie czasu. Jedyne czego pragnął to jeszcze chwila samotności i spokoju.

- Dzwonię wcześnie, ale chyba cię nie obudziłem, prawda? - nie czekając na odpowiedź Junga, kontynuował. - Może masz ochotę dziś gdzieś wyjść... wieczorem, teraz jest za gorąco nawet jak dla mnie - zaśmiał się do słuchawki. - W każdym razie... znajdziesz dla mnie odrobinę czasu dziś wieczorem Hoseok? - ostatnie pytanie ani trochę nie zabrzmiało jak zwykły przyjacielski wypad na piwo, bynajmniej dla samego Junga.

- chyba... chyba możemy gdzieś wyjść... - odpowiedział bez ani odrobiny przekonania. Miał tylko nadzieję, że alkohol pozwoli spojrzeć mu na świat odrobinę inaczej niż w tej chwili. Chciał po prostu momentu wytchnienia od dręczącego go poczucia winy.

🦑🦑🦑

Zmęczony, wręcz wyczerpany Hoseok przekroczył próg plażowego klubu. Sam unoszący się w powietrzu zapach tytoniu i taniego alkoholu, sprawił, że chciał uciec stąd jak najprędzej. Mimo wewnętrznego oporu, pozwolił Jiminowi zaprowadzić się prosto do baru, by złożyć zamówienie.

Nie zważając w tej chwili na cokolwiek, prócz własnej zachcianki, zamówił kolejkę shotów. Nie miał ochoty na grzeczne sączenie piwa z malinowym sokiem przy barze.

- niegrzeczny... - zachichotał pod nosem Park, podsłuchując zamówienie chłopaka.

Po raz pierwszy od lat brunet miał okazję skosztować słodko gorzkiego nastoletniego życia i nie zamierzał się tym razem przed nim wzbraniać. Zdecydowanie przechylił pierwszy kieliszek, wlewając do gardła drażniący przełyk alkohol, a każdy kolejny przechodził coraz łatwiej, bagatelizując dręczące go na co dzień nieistotne problemy.

silky waves | yoonseok | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now