Hej hej hej ❤️ wielkimi krokami zbliża się ostatni rozdział silky waves. Nie chcę zostać "bezrobotna" kończąc historię syrenki Yoongiego i Hoseoka. Przychodzę więc do was z takim pytankiem, co myślicie o jakimś kryminalnym au? lub o au z ulicznymi bitwami tanecznymi? a może powinnam zabrać się za jakiś inny ship? Dajcie znać w komentarzach, sprawi mi to wielką przyjemnością i na pewno pomoże ❤️😉 Dziękuję za wszystkie gwiazdki, które dostaje od was silky waves i motywujące miłe słowa 😘😘 zapraszam na kolejny, już prawdopodobnie przedostatni rozdział (ale kto wie 🤔).
🦀🦀🦀
Hoseok widząc na drodze znajomy stary drewniany pomost, poczuł niewyobrażalną ulgę. Z uśmiechem na ustach kierował uprowadzoną łódź na jej miejsce.
- uważaj! - zdążył krzyknąć tylko blondyn, gdy z impetem uderzyli w drewnianą konstrukcję, łamiąc przy okazji znaczną jej część.
- nie marudź, tylko wychodź - rzucił uradowany "prawie" szczęśliwym powrotem chłopak.
Jimin, gdy tylko poczuł pod stopami stały grunt, teatralnie padł na kolana i zaczął niemal całować ziemie i dziękować boskiej opatrzności, co bardzo podburzyło pewność siebie bruneta jako kapitana. Jego zdaniem wcale nie było, aż tak źle. W każdym razie na pewno lepiej niż ostatnim razem...
- nigdy już nie wejdę na żadną pieprzoną łódź, nigdy i przenigdy; Zwłaszcza z tobą! - wskazał palcem na pakującego rzeczy Hoseoka.
🦑🦑🦑
Chłopak najciszej jak tylko potrafił, przekręcił klucz w zamku. Nie chciał nikogo budzić w samym środku nocy. Niespodziewanie ku jego zaskoczeniu w domu było zapalone światło, a na kanapie w salonie siedziała jego matka. Jej mina nie zwiastowała niczego przyjemnego.
- patrzycie kto wrócił do domu - wstała i założyła dłonie na siebie.
- ma-mamo...
- masz 15 minut, żeby się spakować i wynosić się stąd - powiedziała chłodno, zostawiając syna samego w pomieszczeniu.
Hoseok nie miał pojęcia jak długo stał sparaliżowany słowami swojej matki na samym środku.
Im więcej myślał tym, tym znaczenie bardziej rozumiał swoją rodzicielkę. Nigdy nie był synem, z którego ktokolwiek mógłby być dumny. Odkąd tylko pamiętał, zawsze był wyłącznie przyczyną problemów.
Wszystko zaczęło się, gdy wsiadł na łódź wraz ze starszym bratem, a później wszystko spadło niczym lawina. Opuszczanie szkoły, ignorowanie nauki, przebywanie całymi dniami poza domem, rzucenie letniej pracy, powroty w samym środku nocy i ten ostatni nieszczęsny incydent z alkoholem i Jiminem. Jedyną osobą, którą mógł winić za swoją obecną sytuację, był tylko i wyłącznie on sam.
Zgryzając wargę, ruszył do swojego pokoju. Spakował pierwsze lepsze koszulki z brzega, ładowarkę, dziennik, któremu poświęcił niemal 10 lat, dziennik, który był tak naprawdę przyczyną tego wszystkiego. Zostawiając klucze na stole, wyszedł z miejsca, które do dziś mógł nazywać domem.
🦑🦑🦑
Siedząc na zimnym piasku, nie miał sił by uronić choć jedną nędzną łzę. W ciszy obserwował leniwie wyłaniające się zza horyzontu pierwsze promienie słońca. W końcu zmęczony minionymi wydarzeniami, po prostu zamknął oczy.
Do rzeczywistości przywrócił go znajomy głos i uporczywe bolesne dźganie w bok.
- obudź się, słyszysz? Hoseok? - dźgnięcie - Hoseok! - kolejne dźgnięcie.
- przecież nie śpie! - otworzył oczy. - Co ty tutaj robisz?
- przecież napisałeś do mnie...
Brunet spojrzał na swój telefon, by sprawdzić godzinę. Dochodziło już południe, więc najwyraźniej zamknął oczy, na odrobinę dłużej niż mu się wydawało.
- co teraz zamierzasz?
- nie mam pojęcia... chyba przeczekam ten tydzień w norze z piasku - przesyłał kilka ziarenek przez palce. - Ten chłopak jest moją ostatnią nadzieją...
- A nawet jeśli ten twój Yoongi się odnajdzie? Co wtedy? Będziesz siedział tu i jadł razem z nim glony? Weź się w garść i zrób coś pożytecznego! - blondyn zdecydowanie chwycił dłoń Hoseoka, próbując go postawić na równe nogi.
ESTÁS LEYENDO
silky waves | yoonseok | ZAKOŃCZONE
FanficHoseok jak nikt inny w świecie wierzył w piękne mityczne istoty zwane syrenami.