Rozdział 45

1.5K 117 14
                                    

Niebieskowłosy chłopak stał na boisku do koszykówki. Otoczony był ludźmi kibicującymi mu z trybun, wokół niego gromadzili się jego przeciwnicy uważający na każdy jego ruch. Sojusznicy liczyli na niego, a pewna białowłosa dziewczyna krzyczała do niego, gdzieś w oddali widział sylwetkę swojej dziewczyny, była tu dla niego. Dostrzegali go, wszyscy.

Przez te wszystkie lata jego życie, nie było prawdziwym życiem, nikt go nie zauważał, on tylko był obok, nie był z nimi, tylko obok nich. Obok ludzi, mógł stać i na nich patrzyć, a oni zauważali go tylko kiedy zwrócił na siebie ich uwagę. Niezliczoną ilość razy cudem uniknął potrącenia przez samochody, które nie widziały go na pasach, niezliczoną ilość razy ktoś zapomniał dać mu jakiegoś formularza, który rozdawany był wszystkim, niezliczoną ilość razy miał nadzieje, że nauczycielka zwróci mu uwagę jeśli zaśnie na lekcji, nie, z tego ostatniego to się akurat cieszył.

Rozpoczynała się trzecia kwarta, a on poczuł za sobą niesamowitą presję, aurę Kagamiego, który wszedł w tak dobrze wszystkim znane uniesienie. Tetsu cieszył się z jednego, oni nigdy nie wykonają już prawdziwego zone, nie kiedy drużyna jest jak rozbity wazon, sam w sobie tworzący coś innego, kolorową mozaikę.

Mimo wszystko Kagami był niebezpiecznym przeciwnikiem. Nie zdziwili się gdy zaczął odrabiać stracone wcześniej punkty z zabójczą skutecznością. Oni jednak byli inną drużyną, byli inni niż wtedy. Na przeciwko asa po raz kolejny stanął ich kapitan, Akashi Seijuro, dzierżący tytuł absoluta. Używając Emperor Eyes zabierał mu piłki i omijał go z pomocą nieposkromionego Angle Break, dekoncentrując go, tak, że nie mógł już wejść w uniesienie. Wchodził w nie gdy tylko się uspokajał, lecz przez grę przeciwnika co chwila z niego wychodził męcząc swój organizm ponad stan.

Tak zakończyły się trzy/czwarte meczu, dając zawodnikom każdej z drużyn, chwilę na odpoczynek i konsultacje z trenerem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tak zakończyły się trzy/czwarte meczu, dając zawodnikom każdej z drużyn, chwilę na odpoczynek i konsultacje z trenerem. Tą przerwę wykorzystać chciała trenerka Seirin, choć nie do końca wiedziała jak. Nie miała pomysłów, opcji czy nawet możliwości. Ona też wiedziała co stało się z drużyną po odejściu Kuroko, rozpadała się.

Stan Riko Aidy zauważył Junpei, jej chłopak, który położył jej rękę na ramieniu. Była ich trenerką od trzech lat i byli też przyjaciółmi, to ona doprowadziła ich do tylu wygranych i do tego co działo się teraz, nie mógł jednak powiedzieć, że jest dumny z tego co stało się z Seirin.

- Ja też to widzę, Riko. - Mruknął patrząc jak z jej oczu płynął łzy, przytuliła się do niego.

- Hej! - Zawołał Taiga. - Jeszcze nie przegraliśmy! - Kiedy to powiedział Mayuzumi spojrzał na tablicę wyników, 114-102 dla Rakuzan.

- Spójrz na wynik, nie ma dla nas nadziei. - Srebrnowłosy ziewnął wspominając swoją porażkę zeszłego roku. Wtedy Akashi go wykorzystywał, teraz tak samo postępował Kagami, używając go jako podawajkę do swoich wsadów. Mimo, że był drugim zawodnikiem widmo myślał, że tutaj w Seirin poczuje, że ktoś na niego liczy, ktoś go obserwuje. Zimne oczy Akashiego nigdy nic nie oczekiwały, po prostu miał być i robić co mu kazano. Jednak mimo wszystko zawsze czuł się jak zastępca Tetsuyi, ten gorszy, ten przewidywalny.

Absolutnie Idealna [Akashi x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz