2. Suicide is The Easy Way Out

8.1K 327 516
                                    

Kilku ostatnich uczniów szło korytarzami do swoich pomieszczeń mieszkalnych. Wiele par zostało już przydzielonych do apartamentów na następne trzy tygodnie. Hermiona wciąż się dąsała i próbowała dostrzec jakieś pozytywy w tym, że jej parą był Malfoy i nawet prosiła przyjaciół, aby jej z tym pomogli.

Kiedy czekała na pomoc Harry'ego i Rona, zrozumiała, że to po prostu zbyt wiele.

- Cóż, moglibyśmy go po prostu zabić, żebyś nie musiała go tolerować - wymyślił Harry.

- Cholera - mruczał po prostu Ron.

Jej przyjaciółki miały inny punkt widzenia.

- Mam na myśli, że jest gorący, jeśli patrzysz na niego z daleka i zmrużysz oczy - powiedziała Lavender, mrugając.

Parvati myślała podobnie.

- Pomyśl, będziesz spała z nim w tym samym pokoju i będziesz mogła zobaczyć go w samych bokserkach.

Powinno to pocieszyć Hermionę, ale ona nie chciała widzieć go w bokserkach ani nawet w ogóle go widzieć.

- Pan Malfoy i Panna Granger - zawołał Snape. Oboje nie wyglądali na zachwyconych. - Tu jest wasz apartament.

Obydwoje weszli do pokoju i rozejrzeli się. Żadne z nich nic nie powiedziało, ale byli równie zadowoleni. Pomieszczenie było bardzo przytulne, a kilka dużych foteli i sof stało wokół kominka. Po drugiej stronie pokoju znajdowało się dwoje drzwi, Draco podszedł do jednych, a Hermiona do drugich.

Wszedł do łazienki i zauważył wannę wielkości basenu oraz kilka mebli dla dziecka. Właśnie wtedy to do niego dotarło. Gdzie jest to dziecko, które mieli wychować?

Nagle usłyszał cichy pisk z drugiego pokoju. Od niechcenia podszedł do framugi i oparł się o nią.

Hermiona stała tam z maleńkim dzieckiem w ramionach, uśmiechając się i podnosząc ją w górę i w dół. Malfoy przewrócił oczami i dalej patrzył spod drzwi. Wyglądał na znudzonego. Zauważył, że są tam dwa podwójne łóżka, jedno z niebieską, jedno z czarną pościelą, oraz łóżeczko z różowymi dekoracjami. Dziewczynka.

Hermiona uśmiechała się do córeczki podskakującej w jej ramionach. Dziecko miało jasnoniebieskie oczy i miękkie blond loki. Malfoy wszedł do pokoju, ale wciąż trzymał się z daleka.

Hermiona spojrzała na niego.

- Ona nie gryzie.

Podszedł spokojnie bliżej Hermiony z rękami w kieszeniach. Wyciągnął jedną rękę z kieszeni i delikatnie uderzył dziecko w żołądek.

Hermiona zwróciła się do Draco zszokowana.

- Czy ty ją właśnie szturchnąłeś?

- Chciałem zobaczyć, jak zareaguje - powiedział na usprawiedliwienie.

- Ona jest dzieckiem, głupku, nie zacznie nagle grać w tenisa czy mówić po francusku - powiedziała Hermiona, wywracając oczami.

- Pff - mruknął Malfoy, nie zwracając na nią uwagi.

- Jak chcesz ją nazwać? - zapytała Hermiona, unosząc brew.

- Jestem jej ojcem, więc myślę że... Malfoy Junior - powiedział z zadowoleniem.

- Ona jest dziewczynką.

- Więc?

- Więc nie możesz nazwać dziewczynki Malfoy Junior!

- Mogę ją nazwać jak chcę.

- Oboje jesteśmy jej rodzicami.

- Proszę, nie przypominaj mi, próbuję udawać, że to tylko zły sen.

[T] Za młodzi rodzice | DramioneWhere stories live. Discover now