10. Slow Progress

6.9K 268 198
                                    

Później tego samego dnia, po tym, jak Hermiona powiedziała wszystkim w szkole, że z Ellą wszystko w porząku, Malfoy leniwie wszedł do Wielkiej Sali na lunch, ale zatrzymał się, gdy poczuł na sobie spojrzenie. Odwrócił się i zobaczył, że Snape patrzy bezpośrednio na niego.

Nie mając za dużo czasu na myślenie, Snape podszedł do niego i praktycznie wyciągnął go na korytarz.

- O co chodzi, profesorze? - powiedział Malfoy, używając głosu pupilka nauczyciela.

- Panie Malfoy - zadrwił. - Czy wiesz, co słyszałem w pokoju nauczycielskim przed lunchem?

Malfoy już miał odpowiedzieć jakąś śmieszną uwagą, kiedy zobaczył gromy w oczach Snape'a i pomyślał, że wszyscy są przeciwko niemu.

- Eee, nie, proszę pana, nie mam.

- Całowałeś się z panną Granger - warknął. - To plotki krążące w pokoju nauczycielskim. Wszyscy nauczyciele są szczęśliwi, że zakochałeś się w Gryfonie, ale ja z drugiej strony bardzo się za ciebie wstydzę.

- Nie zakochałem się w niej - wrzasnął, jakby właśnie został oskarżony o morderstwo.

- Nie podnoś na mnie głosu.

- Przepraszam, profesorze... Skąd nauczyciele wiedzą? - zapytał ostrożnie.

- Profesor McGonagall widziała was dwoje w skrzydle szpitalnym.

- Oh.

- Otóż to, panie Malfoy... oh.

- Nie lubię jej - oświadczył ponownie.

- Myślę, że dość jasno zaznaczyłeś, że lubisz, co jeśli Lucjusz wiedziałby, że całujesz się z mugolakami?

- Nie mów mu! - wypalił nagle Malfoy ze strachem w oczach.

- Tym razem mu nie powiem, ale dopilnuj, żeby to był ostatni raz. Zrozumiano?

- Tak, profesorze, ale nie mam nic ze szlamą - powiedział, wkładając w swój głos jak najwięcej przekonania, aby przekonać profesora.

Snape uśmiechnął się złośliwie i zlustrował Malfoya od góry do dołu.

- Wierzę, że tak jest - po tych słowach odwrócił się i poszedł z powrotem w stronę Wielkiej Sali, a jego szata powiewała za nim.

Malfoy potrząsnął głową. Miał do niej uczucia? Mało prawdopodobne..., pomyślał, również udając się do Wielkiej Sali. Kiedy wszedł, pierwszą osobą, której szukał, była Hermiona, która z Ellą w ramionach śmiała się z czegoś, co mówił Harry.

Podszedł do niej, obserwowany przez Rona i Harry'ego, kiedy nachylił się, aby z nią porozmawiać.

- Mogę na słówko? - szepnął jej do ucha. Hermiona spojrzała na niego zmieszana i uśmiechnęła się.

- Jasne, do zobaczenia później chłopcy. Nie zapomnijcie odrobić pracy domowej z transmutacji - powiedziała, wychodząc z Malfoyem z Wielkiej Sali, z wzrokiem Snape'a podążającym za nimi.

Kiedy wyszli, Hermiona odwróciła się do niego z uśmiechem i uniosła brwi.

- Umm, wszyscy nauczyciele wiedzą, że się całowaliśmy - wypalił Malfoy, mrugając do Elli.

- Co? - zapytała Hermiona, a uśmiech powoli zniknął z jej twarzy.

- Nie każ mi tego powtarzać.

- Ale jak?

- McGonagall widziała nas w skrzydle szpitalnym.

- Aa-ale- NIE! Nie ma mowy, to się nie stało. Musi być sposób żeby to obejść. Możemy cofnąć się w czasie, nie pocałować się i nikt by nic nie wiedział - powiedziała niemal histerycznie.

[T] Za młodzi rodzice | DramioneWhere stories live. Discover now