13. Someone Hates Me

6.8K 264 365
                                    

Hermiona, słysząc swoje imię, podeszła do przodu i pozwoliła, aby zaklęcie zostało rzucone na Ellę. Malfoy stanął obok niej, wstrzymując oddech.

Cała sala jęknęła, kiedy nad jej głową pojawiło się zielone S.

- CO?! - krzyknęła Hermiona, jej oczy rozszerzyły się, a jej głowa gwałtownie odwróciła, aby ujrzeć zadowolonego Malfoya.

- Jakby Malfoyowie od lat nie trafiali do Slytherinu - powiedział Malfoy, oglądając swoje paznokcie. Szepty w sali zrobiły się głośniejsze, a Harry rzucił Hermionie współczujące spojrzenie.

- Coś musiało pójść nie tak z zaklęciem - powiedziała Hermiona, patrząc na McGonagall. - Musimy spróbować jeszcze raz, w tym był błąd.

- Nie było żadnego błędu, panno Granger - powiedział zza jej pleców bardzo zadowolony Snape.

- Ale ona przecież nie jest zła! - wrzasnęła na Malfoya, uśmiechającego się z dumą do córki.

- Nie każdy Ślizgon jest zły, Granger - wycedził, uśmiechając się do Elli.

- Każdy jest - warknęła. Stał tam chwilę, myśląc, po czym skinął głową.

- Tak, masz rację. Wszyscy jesteśmy źli.

Hermiona wciąż miała zniesmaczony wyraz twarzy, kiedy odeszła do stołu Gryffindoru. Ron szybko objął ją i Ellę, powodując, że Malfoy wzdrygnął się.

- Nie jest tak źle, Hermiono - spróbował Ron, ale w odpowiedzi otrzymał jedynie ostre spojrzenie zdenerwowanej dziewczyny.

- Jak możesz tak mówić? Twoje dziecko trafiło do Gryffindoru.

- Mogło być gorzej - powiedział Harry.

- Niby jak? - warknęła?

- Errr... ummm... Hufflepuff?

- Przynajmniej nie byłaby zła.

- Przesadzasz - powiedziała Claire, lekko się uśmiechając. - Przecieeż to nie jest na zawsze czy coś. Ona zniknie w przyszłym tygodniu, a poza tym spójrz na jej twarz, Hermiono. Nie ma mowy, żeby była zła.

Hermiona spojrzała w oczy córki i uśmiechnęła się.

- Cóż, ty przynajmniej nie będziesz musiała oglądać Malfoya puszącego się jak paw, bo jego córka została umieszczona w Slytherinie.

Po ceremonii Hermiona wciąż mogła usłyszeć szlochającą Pansy, kiedy udawała się do swojego apartamentu. W środku znalazła Malfoya rozwalonego na kanapie z niezwykle dużym uśmieszkiem przyklejonym do twarzy.

- Ani słowa - ostrzegła, siadając na dywanie i pozwalając Elli raczkować. Malfoy nie przestawał się uśmiechać.

- To powód, dlaczego ty i ja nigdy nie będziemy się rozmnażać, bo nasze dziecko zostałoby umieszczone w Slytherinie.

- Och, więc rozważałaś rozmnażanie się ze mną przed ceremonią? - zapytał Malfoy, opadając na dywan obok Hermiony.

- Nie, to obrzydliwe.

- Wiesz, że mnie pragniesz - powiedział z czarującym uśmiechem i pocałował ją delikatnie w policzek.

- Przez ciebie nasze dziecko będzie złe - powiedziała, ignorując jego starania.

- Nah, nigdy nie będzie zła - powiedział, muskając jej szyję.

- Wiem, że przesadzam, ale naprawdę miałam nadzieję, że trafi do Gryffindoru lub Ravenclawu.

- Jest zbyt przebiegła - stwierdził, przesuwając ustami po szyi Hermiony. Nie odpowiadała, nawet nie rejestrując tego, co robi.

- Hmm, cóż, mamy 30 minut do rozpoczęcia zajęć. Powinnam pójść do biblioteki i odrobić pracę domową - oznajmiła, podnosząc się, ale została ściągnięta z powrotem przez Malfoya.

[T] Za młodzi rodzice | DramioneWhere stories live. Discover now