Mężczyzna widoczny na hologramie

1.4K 115 43
                                    

W swoim życiu Ahsoka Tano miała okazję doświadczyć przeróżnych pobudek, ale ta z całą pewnością nie należała do najprzyjemniejszych.

Drzwi niewielkiego pokoju, który zajmowała w rebelianckiej bazie na Dantooine, otworzyły się gwałtownie, wpuszczając do środka podniesione głosy osób, które rozmawiały na korytarzu oraz alarm, który wył w najlepsze.

– Fulcrum, śpisz? – rozległ się czyjś głos.

Togrutanka otworzyła oczy, wstając. Po tonie głosu jej rozmówcy łatwo było się domyślić, że coś się stało.

– Ciężko byłoby spać w takim hałasie – mruknęła pod nosem. Przez otwarte drzwi mogła zobaczyć, jak rebelianci zbierają sprzęt i swój dobytek. – Opuszczamy bazę?

Zerwała się szybko, ciesząc się, że już od dawna spała w stroju dziennym. Tego nauczyła ją wojna – w każdej chwili mogli zostać zaatakowani i nie było po prostu czasu na to, by się przebierać. Ahsoka upewniła się, że oba jej miecze świetlne są na miejscu i złapała za płaszcz, który wisiał na krześle, stojącym nieopodal.

– Najwyraźniej tak – młoda rebeliantka, którą Aksoka kojarzyła tylko z twarzy, zerknęła niepewnie na korytarz. – Mamy rozkaz ewakuacji, ale ty masz iść do dowódca.

Nie czekając na reakcję byłej Jedi, rebeliantka wyszła z pokoju, zmierzając do pozostałych kwater. Miała jeszcze innych dowódców do wezwania, by poszli tam, gdzie powinni.

Ahsoka pozostawiła dziewczynę samej sobie i ruszyła znajomym korytarzem w stronę pomieszczenia, gdzie powinien przebywać dowódca bazy. Choć Ahsoka pomogła stworzyć niejedną rebeliancką komórkę, akurat baza na Dantooine nie polegała jej jurysdykcji. Togrutanka nie miała zamiaru spędzać tutaj zbyt wiele czasu, chciała tylko upewnić się, że wszystko jest w porządku oraz że baza jest odpowiednio zarządzana. Ahsoka widziała już niektóre bazy, których dowódca zdawał się zapominać, że podlega przywódcom Rebelii i wolał rządzić po swojemu.

Ahsoka przyspieszyła kroku, wymijając pilotów pędzących do swoich statków oraz rodziny zmuszone do ukrywania się przed Imperium, które pędziły w stronę głównego lądowiska, skąd w najbliższym czasie miał odlecieć statek z cywilami, zabierając ich do innej, bezpieczniejszej bazy.

Togrutanka wpadła do pomieszczenia dowodzących. W środku znajdowało się kilka osób, na bieżąco monitorujących przestrzeń powietrzną nad Dantooine i łączących się z innymi bazami Rebelii, szukając kogoś, kto mógłby ich przyjąć.

– Co się dzieje? – odezwała się Ahsoka. – Jesteśmy pod atakiem?

Wątpiła, by tak się działo w rzeczywistości – ewakuacja przebywała zbyt spokojnie, a poza buczącym alarmem wokół panowała cisza. Sama Ahsoka też nie wyczuwała, by ktokolwiek się zbliżał do bazy, jedynie... Zmarszczyła brwi. Tak, teraz, gdy się skupiła, mogła wyczuć kilka osób znajdujących się w pewnej odległości. Jednakże było ich zbyt mało jak na atak, ponadto, dlaczego nie zbliżali się do bazy, tylko się od niej oddalali?

– Nie – odpowiedział jej tutejszy dowódca bazy. – Statek Imperium rozbił się w pobliżu. Przechwyciliśmy sygnał o pomoc wysyłany do Imperium, więc niedługo możemy się spodziewać posiłków. Jesteśmy zbyt blisko, by nas nie zauważyli. A gdy zaczną pytać, skąd mamy statki i czy mamy na nie pozwolenie...

Nie dokończył.

– Ale dobrze, że jesteś. Musisz zbadać ten statek.

– Słucham?! – Ahsoka uniosła głos. – Zaraz będzie tutaj Imperium, a ty chcesz, abym zbadała potencjalnie niebezpieczny statek?!

Oczy PadméOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz